poniedziałek, 28 listopada 2016

198# Muza - Jessie Burton

"Dzieło sztuki odnosi sukces tylko wówczas, gdy jego twórca ma wiarę, która powołuje je do istnienia."





Tytuł: Muza
Autor: Jessie Burton (pochodzenie: Wielka Brytania)
Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie
Data wydania:  listopad 2016
Liczba stron: 470
Forma: papierowa (moja biblioteczka)
Moja ocena - 7+/10



WSTĘPNIE...

           Tajemniczy obraz nieznanego autora pojawiający się znikąd po wielu latach, po którym jednak widać, że został namalowany wprawną ręką i może okazać się wielkim dziełem sztuki zawsze zwiastuje wielką, ciekawą historię. Czy to ukrytą pomiędzy pociągnięciami pędzla w samym akcie, czy może krążącą w okół jego powstania.

TROCHĘ O FABULE I MOICH PRZEMYŚLENIACH...

          Późne lata 60. XX wieku, Londyn. Odelle Bastien pochodząca z Trynidadu jest niezadowolona ze swojej pracy w sklepie obuwniczym. Zawsze marzyła o czymś więcej i wiedziała, że na więcej ją stać. Dlatego też, gdy dostaje odpowiedź od Instytutu Skeleton w sprawie pracy maszynistki od razu się zgadza. W Instytucie poznaje ekscentryczną Marjorie Quick, która bardzo interesuje się swoją nową pracownicą. Gdy w Instytucie pojawia się tajemniczy obraz, prawdopodobnie namalowany przez zapomnianego geniusza Izaaka Roblesa w czasach wojny domowej w Hiszpanii, Marjorie zaczyna się  dziwnie zachowywać, a Odelle staje przed rozwiązaniem zagadki z przeszłości.
Lata 30. XX wieku, Olivia Schloss to 19-letnia Brytyjka pochodząca z bogatej rodziny, z którą na jakiś czas przenosi się na prowincję Hiszpanii, do malowniczej andaluzyjskiej miejscowości. Tam spotyka rodzeństwo Teresę i Izaaka, z którymi zaczyna łączyć się coś więcej, niż relacje państwo-służący. Dziewczyna staje się jej przyjaciółką, a w Izaaku potajemnie się podkochuje. Losy tej trójki splatają się nierozerwalnie, gdy zaczynają skrywać przed światem, a zwłaszcza przed ojcem Olivii, znanym marszandem, sekret który zostaje odkryty po wielu latach...

         Pierwszy rzut na okładkę - piękne esy-floresy, mnóstwo kwiatów i cała gama kolorów przecudownie uformowana. Dawno nie widziałam tak urokliwej okładki, na którą mogłabym patrzeć i patrzeć... Książka opowiada o talencie malarskim, więc okładka jest jak najbardziej odpowiednia. Jednak, gdy przyjrzycie się bliżej zobaczycie dwa nałożone na siebie pistolety. Dlaczego tak piękne tło zostało zachwiane przez przedmioty symbolizujące zbrodnię? Na okładce widnieją również dwa węże z rozdwojonymi językami, co symbolizuje kłamstwo, manipulację...
          Książka ma w sobie wiele tajemniczości i widać to na samym wstępie. Autorka nie
odkrywa wszystkich kart od razu, robi to bardzo powoli. Widać to od samego początku, gdy nawet kolor skóry głównej bohaterki ukrywała przez jakiś czas przed nami. Niby nic takiego, jednak to w latach 60. miało duże znaczenie, zwłaszcza, gdy widziano osobę czarnoskórą w bliskich relacjach z białym człowiekiem. Jeśli o tajemnicach mowa przyjrzyjmy się bliżej obrazowi, który został wprowadzony do Instytutu i narobił sporo zamieszania. Kobieta, która trzyma głowę siostry i przyglądający się wszystkiemu nieco z boku lew. Czy to dzieło sztuki skrywa jakiś sekret przed światem? Oczywiście, wszystko w tej powieści od początku do końca jest jedną wielką niewiadomą. Kim jest tak naprawdę Marjorie, w jaki sposób Lawrie, chłopak Odelle został powiązany z obrazem, co on tak naprawdę przedstawia, kto jest jego autorem i kto jest tytułową "Muzą"? Pytań mogłoby być o wiele więcej, jednak nie skupiajmy się na tym, bo wszystkie karty zostaną odkryte, a elementy układanki znajdą swoje miejsce. W tej powieści spotkały się dwie artystki, które dzieli ponad 30 lat. Jedna z nich jest malarką, która nie chce pokazać swojego talentu przed światem, bo zdaniem jej ojca kobieta nie może być artystką, może nim być jedynie mężczyzna. Dziewczynie wystarczy, że maluje dla siebie. Druga bohaterka ma talent pisarski, ale nie chce tworzyć dla ludzi, bo uważa, że takiej presji by nie udźwignęła i mogłaby się szybko wypalić. Dwie główne postacie to mocne charaktery, dla których nie liczy się sława, czy też uznanie tłumu, jedynie proces tworzenia. Bohaterowie drugoplanowi, którzy mocno wpływają na życie dwóch kobiet to również pozytywna strona tej opowieści. Jessie Burton potrafi tworzyć różnorodne, nie nudne osobowości, a każda z nich skrywa swój własny sekret...


PODSUMOWUJĄC...

          Sekret, tajemnica, zagadka - te słowa krążą po całej recenzji i one głównie opisują powieść "Muza" Jessie Burton. Przyznaję, że "Miniaturzystka" trochę mnie zawiodła, bo po tak rewelacyjnych recenzjach spodziewałam się bomby, której nie dostałam. Tym razem nie podchodziłam do "Muzy" z wielkimi oczekiwaniami, żeby się nie sparzyć. I dzięki temu dostałam historię, którą odkrywałam z coraz większą niecierpliwością, aby po zakończeniu kiwnąć z uznaniem głową.


Za możliwość przeczytania powieści dziękuję wydawnictwu

piątek, 25 listopada 2016

197# Obudź się, Kopciuszku - Natalia Sońska

"Dlatego ja ci dziecino, mówię, cokolwiek się tam w twoim życiu podziało, ileś się nie wycierpiała z różnych powodów, o siebie zawsze trzeba walczyć i o szczęście swoje."




Tytuł: Obudź się, Kopciuszku
Autor: Natalia Sońska (pochodzenie: Polska)
Wydawnictwo: Czwarta Strona
Data wydania:  listopad 2016
Liczba stron: 320
Forma: moja własna biblioteczka
Moja ocena - 7+/10



WSTĘPNIE...

      Nie czytałam książek Natalii Sońskiej, chociaż byłam zainteresowana kilka miesięcy temu jej powieścią "Garść pierników, szczypta miłości". Tym razem postanowiłam nie tylko zainteresować się jej książką (głównie ze względu na przecudowną okładkę), ale po prostu ją przeczytać. 

TROCHĘ O FABULE I MOICH PRZEMYŚLENIACH...

          Alicja to taki Kopciuszek, któremu świat wali się na głowę po śmierci ukochanej matki wprowadzając trudne zmiany w jej życie. Oddala się od ojca, do którego ma wielki żal za porzucenie matki przed jej śmiercią i zbudowanie nowej rodziny. Jedyną jej ucieczką jest praca w szpitalu, której poświęca się bez reszty. Bierze jak największą ilość dyżurów, aby mieć jak najmniej wolnego czasu. Momentem przełomowym w jej życiu staje się spotkanie Michała, ratownika TOPR podczas balu noworocznego w Zakopanem, do którego wyciągnęli ją wieloletni przyjaciele. Jest nim oczarowana tak bardzo, że przerażają ją własne emocje i uczucia. O północy, w Nowy Rok... ucieka. Wycieczka w góry kończy się dla bohaterki ostrym zapaleniem płuc i przymusową rekonwalescencją. Pod wpływem chwili, spontanicznie, co rzadko jej się zdarza, Alicja podejmuje decyzję o powrocie w Tatry. Nie dla Michała oczywiście, tylko aby odpocząć rozkoszując się pięknem polskich gór. Ta decyzja zmieni jej życie o 180 stopni. 

          Może za oknem jeszcze nie pada śnieg, jednak proza Natalii Sońskiej pobudza fantazję na tyle, że możemy sobie wyobrazić cudowne Tatry skąpane w śniegu i piękno przyrody otaczającej góry. Autorka zabiera nas w nieco bajkowy świat otoczony zimowym krajobrazem. Jej opisy są naprawdę szczegółowe i w umysł od razu wkradają się obrazy, jakbyśmy oglądali je na żywo, a nie czytali książkę. Retrospekcje z przeszłości głównej bohaterki pokazują nam trudne relacje Alicji z macochą i znienawidzoną przyrodnią siostrą oraz głęboki żal do ojca. Alicja zamyka się w sobie i próbuje ratować własne, złamane serce ucieczką w pracę, bo sądzi, że nic innego jej nie pozostaje. Ucieka wielokrotnie od szczęścia myśląc, że to jedyna ochrona przed przyszłym cierpieniem. Książka ta to tak naprawdę połączenie bajki o Kopciuszku i Śpiącej królewnie we współczesnej formie. Jej dzieciństwo przypomina historię Kopciuszka, a Alicja budzi się z letargu, w jaki wpadła za sprawą miłości, jak Aurora. Jednak jej życie początkowo nie przypomina bajki, to prawdziwa i życiowa, początkowo smutna historia załamanej kobiety, której jedyną radością jest praca. Musi minąć wiele czasu i wiele się zdarzyć, aby ta przygaszona kobieta na nowo odnalazła radość życia, zrozumiała czym jest szczęście i spotkała księcia z bajki - ale tego prawdziwego, nie baśniowego. Wyjazd, a właściwie wyjazdy okazały się zbawieniem dla galopujących myśli Alicji, dały jej zasłużony odpoczynek i wewnętrzny spokój. Bardzo przyjemnie czytało się tę niezwykle romantyczną opowieść o rodzącym się uczuciu pomiędzy dwojgiem ludzi, ale również zbawiennym wpływem przyjaciół. Ta nastrojowa historia wywołała uśmiech na mojej twarzy, który nie schodził aż do zakończenia książki, które nie mogło być inne. Historia w sam raz, gdy na zewnątrz jest zimno, a my możemy spokojnie usiąść w ciepłym domu, przykryć się kocem i popijając gorącą herbatę cieszyć się lekturą powieści pani Natalii Sońskiej. 


PODSUMOWUJĄC...
          
          "Obudź się Kopciuszku" to opowieść bardzo spokojna, wręcz melancholijna, mimo że napakowana jest dramatyzmem. Jednak nie dajcie się zwieść pozorom - w tej refleksyjnej książce pomiędzy wierszami zawartych jest mnóstwo mądrości i przepisów na życie. Autorka daje wskazówki, jakie życie nigdy nikogo nie uszczęśliwi na dłuższy okres tzn. samotne, wypełniona pracą i podążeniem za karierą, pozbawione osób, które kochamy i które nas kochają. Warto się nad tym zastanowić, zwłaszcza, że zbliżają się Święta Bożego Narodzenia, tzn. czas spotkań i pojednania z rodziną.

Za możliwość przeczytania książki dziękuję wydawnictwu



środa, 23 listopada 2016

196# W przyszłym roku w Jerozolimie - Julia Navarro

"-Myślisz, że przyjdzie dzień, kiedy Arabowie i Żydzi będą znowu mogli żyć razem?(...) 
- Tylko wtedy, kiedy liczba zabitych okaże się tak wielka, że nikt nie udźwignie ciężaru jeszcze jednej śmiertelnej ofiary."




Tytuł: W przyszłym roku w Jerozolimie
Autor: Julia Navarro (pochodzenie: Hiszpania)
Wydawnictwo: Albatros
Data wydania: listopad 2016
Liczba stron: 816
Forma: moja własna
Moja ocena - 9/10

WSTĘPNIE...
         Ken Follett jest moim ulubionych pisarzem, głównie ze względu na trylogię "Stulecie" i książki obsadzone w czasach II wojny światowej. Natomiast twórczość Julii Navarro poznałam za sprawą lektury "Powiedz mi, kim jestem", która wywarła na mnie ogromne wrażenie, stając się najlepszą książką, jaką przeczytałam w 2015 roku. Dlatego kolejna powieść autorki, na dodatek porównana do trylogii "Stulecie" Folletta to dla mnie pozycja bardzo długo wyczekiwana i zdecydowanie obowiązkowa. 

TROCHĘ O FABULE I MOICH PRZEMYŚLENIACH...
     
         Opowieść rozpoczyna się w czasach współczesnych, gdy Marian Miller, udaje się do Jerozolimy, aby zebrać materiały dotyczące zasiedlenia Żydów na ziemiach Palestyńczyków i poznać różne opinie na ten temat. Mimo, że jej zadaniem jest poznanie poglądów różnych osób, sama ma już wyrobione zdanie. Jednak rozmowa z Ezekielem Zuckerem, Żydem, pokaże jej, że ten temat nie ma jednej strony, że trzeba spojrzeć na niego z różnych perspektyw, bo nie jest wcale taki oczywisty. Słucha opowiadania starca z coraz większym zaangażowaniem i ciekawością, a czytelnik dzięki temu poznaje historię dwóch rodzin - arabskiej i żydowskiej, która toczy się od ostatnich lat XIX wieku, aż do czasów obecnych. Ezekiel prowadzi nas przez podróż aż od zaczątków konfliktu palestyńsko-izraelskiego i zaczyna od wprowadzenia w dzieje jego przodków - opowiada historię swojego dziadka i ojca, którzy byli Żydami pochodzenia polskiego. Żyli w carskiej Rosji i tylko oni przeżyli pogrom, który odbył się w 1892 roku w odwecie za zabójstwo cara Aleksandra III. Jednocześnie Marian snuje opowieść o arabskiej rodzinie Ziadów, schwytanej w środek tych wydarzeń. Będziemy podróżować pomiędzy Warszawą, Sankt Petersburgiem, Paryżem, Londynem, Berlinem, Jerozolimą przez ponad 100 lat i dowiemy się, jak świat się zmienił przez ten czas, rozwinął, jak bohaterowie przychodzą i odchodzą, a postacie historyczne podejmują decyzje wpływające na losy świata. Z bohaterami, zarówno muzułmanami i wyznawcami judaizmu zżywamy się od razu, kochamy ich, kibicujemy im i płaczemy za nimi. 

          Jest to jedna z książek, które trzeba czytać spokojnie i rozkoszować się całością, aby
przyswoić ogromną zawartość faktów historycznych. To saga obejmująca trzy pokolenia, w której można spotkać wiele postaci o bogatych osobowościach i charakterze. Bohaterowie są wspaniale wykreowani, ich temperamenty, czy psychika są bardzo dobrze przemyślane. Autorka po mistrzowsku wplata poszczególne osoby w wątki historyczne, dodatkowo tworząc im własne historie. Pojawiają się również postacie niegdyś żyjące, co tylko urzeczywistnia poruszoną problematykę. Saga skupia się na problemach społecznych związanych w głównej mierze z wyznawaną wiarą i poglądami politycznymi. Dwie perspektywy pozwalają czytelnikowi zrozumieć te wydarzenia, które dotknęły zwykłych ludzi po obu stronach płotu. Widzimy efekty wojny i ruchów politycznych na zwykłych ludziach, które tak naprawdę ich nie dotyczą, a zmieniły ich życie nieodwracalnie. Płynnie przeskakujemy z miasta do miasta, z kraju do kraju, z kontynentu na kontynent poznając przedstawicieli kolejnych narodowości wpływających na losy naszych dwóch rodzin. Ezekiel tak wspaniale przedstawia wydarzenia z życia jego przodków, a później własne wspomnienia, że chwilami miałam wrażenie, że opowiada to mnie - czytelnikowi, a nie bohaterce książki - Marian. Oczywiście to nie on posiada dar relacjonowania, lecz oczywiście Julia Navarro. Porwała mnie bardzo złożoną fabułą i i wielowątkowością, co przy tak obszernej książce wcale nie dziwi. Jest genialną pisarką, nie tylko obdarzoną mistrzostwem narracji, ale również wiedzą, jak szybko złapać czytelnika, bez utraty jego motywacji na dalsze czytanie tak obszernej książki.  

          "W przyszłym roku w Jerozolimie" to tytuł symbolizujący dążenie narodu żydowskiego do utworzenia własnego państwa. To ich marzenie, aby mieć własne miejsce na ziemi i pragnienie, aby zjednoczyć się z wyznawcami tej samej religii. Nie potrafię sobie wyobrazić, aby ta książka miała inny tytuł, bo jest zdecydowanie trafiony. Konflikt arabsko-izraelski oficjalnie rozpoczął się w latach 40. XX wieku, jednak jego początki sięgają o wiele wcześniej. Niestety ten konflikt trwa do dnia dzisiejszego i nie widać nadziei na jego szybkie zakończenie. Żadna ze stron nie chce ustąpić doprowadzając do coraz większej nienawiści pomiędzy wyznawcami judaizmu, a muzułmanami. Jestem bardzo wdzięczna pisarce za poruszenie tego tematu, bo dzięki niej poznałam genezę tego problemu oraz dwa stanowiska. Obie strony mają trochę racji i nie mam zamiaru brać żadnej z nich. Polecam wam, czytelnikom, zapoznanie się z tą historią nie tylko po to, aby spędzić mile czas przy ambitnej i doskonale skonstruowanej lekturze, ale również dla poznania prawdziwych wydarzeń i faktów, które wpływają nawet na życie nasze - Europejczyków. 
        
PODSUMOWUJĄC...
          
          "W przyszłym roku w Jerozolimie" jest wielowątkową powieścią liczącą ponad 800 stron, której lektura sprawiła mi ogromną przyjemność. Nie wydaje się, że książka jest tak długa, bo proza Julii Navarro jest tak fantastyczna, że nie odczuwa się czasu przeznaczonego na zapoznanie się z nią. Po samym stylu pisarskim można wywnioskować, że jest to bardzo przemyślana i mądra książka, a osoba, która ją napisała jest błyskotliwa i inteligentna. Podeszła do tematu z wielkim zaangażowaniem i przygotowaniem. I dzięki temu stworzyła dzieło na bardzo wysokim poziomie. Czy czytelnicy trylogii "Stulecie" będą tą książką zachwyceni? Zdecydowanie tak, jestem o tym przekonana. 


Za możliwość przeczytania dziękuję wydawnictwu

niedziela, 20 listopada 2016

195# Zostaw mnie - Gayle Forman (RECENZJA PRZEDPREMIEROWA!)



Tytuł: Zostaw mnie
Autor: Gayle Forman (pochodzenie: Stany Zjedonoczone)
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Data wydania: listopad 2016
Liczba stron: 432
Forma: e-book
Moja ocena - 7+/10

WSTĘPNIE...
         Po kilku powieściach młodzieżowych autorstwa Gayle Forman przyszedł czas na bardziej dorosłą literaturę. W jej najnowszej powieści "Zostaw mnie" główną bohaterką jest 44-letnia kobieta zmagająca się ze stresem życia codziennego. Tym razem nie mamy poszukiwania miłości i celu w życiu, jak to było w poprzednich powieściach autorki. 

TROCHĘ O FABULE I MOICH PRZEMYŚLENIACH...
     
         Maribeth to typowa nowoczesna kobieta - pracująca zawodowo, zajmująca sie domem i dziećmi. Nie ma zbyt wielkiego oparcia w mężu, który uważa chyba, że sama da sobie ze wszystkim radę. Jednak gdy pewnego dnia występuje u niej zawał serca w bardzo młodym wieku 44 lat, w końcu postanawia o siebe zadbać. Gdy mąż nadal nie potrafi zrozumieć, że powinien przejąć jej obowiązki domowe na czas kuracji po chorobie, Maribeth postanawia odważyć się na bardzo śmiały krok - zostawia wszystko i wszystkich i wyjeżdża do innego miasta, aby móc odpocząć i oderwać się od codzienności, która wywołała u niej zawał. Dzięki tej podróży dowie się wielu rzeczy o sobie, jak i o własnym mężu oraz pozna swoje korzenie. 

          Jestem bardzo pozytywnie zaskoczona, że Gayle Forman potrafi z nastoletnich problemów tak łatwo przejść w bardziej skomplikowany świat dorosłych. Byłam ciekawa, jak jej wyjdzie ta pisarska podróż w nieco inne myśli, uczucia i problemy, ale niepotrzebnie się bałam. Autorka ma już tak świetnie ukształtowany warsztat pisarski, że oczywiście nie miała problemu z wykreowaniem fabuły w nieco innym stylu. Głównym wątkiem było zdecydowanie opuszczenie rodziny przez główną bohaterkę, aby móc przemyśleć pewne sprawy i odpocząć, jednak pojawiło się kilka wątków nie mniej ważnych, niż główny. Maribeth po wielu latach w końcu postanawia odnaleźć swoją biologiczną matkę głównie po to, aby dowiedzieć się, czy w jej rodzinie były przypadki zawałów serca. Również po kilku latach w końcu zadaje bardzo ważne pytanie własnemu mężowi, które powinna zadać wiele lat temu, bo dzięki temu prawdopodobnie cała sytuacja z ucieczką nie miałaby miejsca. 
          Maribeth jest sympatyczną, złożoną postacią. Jej życie zainteresowało mnie, a krok
opuszczenia rodziny zaskoczył. I choć oczywiście egoistyczny akt, jakim jest zostawienie dzieci na jakiś czas na pewno może wzbudzić sporo kontrowersji w czytelnikach, to mi to nie przeszkadzało, ponieważ myślę, że autorka chciała pokazać ten impuls, który pchnął bohaterkę w tym, a nie innym kierunku. Nie podobało mi się to, co Maribeth zrobiła, ale rozumiem to. Dobrze, że przynajmniej ciągle gnębiły ją wyrzuty sumienia za to, że porzuciła dzieci, chociaż tylko na jakiś czas. To sprawia, że nie wydaje się być taką złą matką, jak można by o niej pomyśleć. Bohaterka była na granicy wytrzymałości, zarówno fizycznej (zmęczenie i ból po zawale), jak i psychicznej (brak wsparcia ze strony kogokolwiek, brak wdzięczności za wszystkie codzienne sprawy, którymi się zajmowała). Jest to powieść, pokazująca, że nawet w dzisiejszym świecie, w którym kariera i macierzyństwo nie wykluczają się wzajemnie, kobiety nadal są na straconej pozycji. Nadal panuje założenie, że jest to obowiązkiem kobiety, by wrócić z pracy i zająć się domem i dziećmi, pomimo tego, że żona, jak i jej mąż oboje pracują w pełnym wymiarze czasu pracy. Ciśnienie jest zbyt wielkie i nie rzadko kobieta w końcu nie wytrzymuje i pęka. Podobieństw do wcześniejszych książek pisarki widzę kilka. Przede wszystkim rodzącą się chęć w głowie bohatera, aby zostawić dotychczasowe życie i móc wszystko przemyśleć z dala od tego, co znajome. Taki wątek kojarzę przede wszystkim z książki pt. "Tylko jeden dzień". Natomiast zbawienny wpływ przyjaciół a zrozumienie pewnych spraw to podobny wątek jak w książce "Zawsze stanę przy tobie".
        
PODSUMOWUJĄC...
          
          Gayle Forman jak dotąd jeszcze nigdy mnie nie zawiodła swoją prozą. Jestem ciekawa, czy po prostu próbuje wymazać etykietkę autorki książek dla młodzieży, czy może szuka nowych tematów i problemów. Tak, czy siak - przeczytam wszystko, co wyjdzie spod pióra autorki.


Za możliwość przeczytania dziękuję wydawnictwu

czwartek, 17 listopada 2016

194# Córka handlarza jedwabiem - Dinah Jefferies






Tytuł: Córka handlarza jedwabiem
Autor: Dinah Jefferies (pochodzenie: Malezja)
Wydawnictwo: HarperCollins Polska
Data wydania:  listopad 2016
Liczba stron: 416
Forma: papierowa, moja biblioteczka
Moja ocena - 7+/10



WSTĘPNIE...

          "Córka handlarza jedwabiem" to druga już książka po "Żonie plantatora herbaty" malezyjskiej autorki Dinah Jefferies wydana w Polsce przez Wydawnictwo Harper Collins Polska.


TROCHĘ O FABULE I MOICH PRZEMYŚLENIACH...

          Lata 50., jakiś czas po zakończeniu II wojny światowej. Główna bohaterka Nicole jest pół-Wietnamką, pół-Francuzką, jednak rysy twarzy, w odróżnieniu od siostry Sylvie odziedziczyła głównie po matce Wietnamce, która zmarła wiele lat temu. Teraz Nicole mieszka z ojcem, siostrą i ich służbą w Hanoi marząc o przejęciu rodzinnej firmy zajmującej się handlem jedwabiem. Niestety ojciec zajmując się sprawami toczącej się wojny postanawia przekazać zarządzanie przedsiębiorstwem swej starszej córce - Sylvie, a młodszej daje pod opiekę jedynie mały sklepik z jedwabiem w biednej dzielnicy. W uczucia Nicole wkrada się zazdrość o siostrę, przez co wpada w coraz większe kłopoty związane z polityką. 

          Po drugiej książce śmiało można stwierdzić, że autorka lubi europejskie bohaterki umieszczać w bardziej egzotycznej scenerii. Wcześniej był to Cejlon, tym razem jest to Wietnam. Przepiękna sceneria Indochin znana mi jedynie z filmów i zdjęć nabiera pięknych
barw za sprawą opisów Dinah Jefferies. Autorka mogła sama przekonać się o wspaniałości Wietnamu podczas podróży wspomagającej pisanie powieści, dlatego też wierzę jej na słowo, gdy przedstawia tak malownicze krajobrazy, takim słownictwem. Mimo częstych opisów, dzięki którym akcja nieco zwalnia i pozwala nam się rozkoszować azjatyckim krajem nie można się nimi znudzić. Tak jak w przypadku powieści kryminalnych uważam zbyt długie zatrzymanie fabuły za zbędne, tak w przypadku powieści obyczajowych, czy też romansów historycznych za jak najbardziej potrzebne. Oczywiście nie do przesady. W tym przypadku jednak przesady nie było. Autorka potrafi znaleźć granicę pomiędzy nadmiarem, a potrzebą. Swoją prozą pobudza nie tylko wyobraźnię, ale również i zmysły. Jej wizja piekącego się sera camembert sprawił, że naprawdę poczułam jego słonawo-gorzkawy posmak na języku, a opis tarty spowodował, że w powietrzu unosił się zapach pieczonych jabłek. Jest w tym naprawdę niesamowita. 

          Tak jak poprzednio bohaterka jest zamieszana w miłosną przygodę z tubylcem, ale również z "białym" człowiekiem. O Nicole walczy dwóch mężczyzn - Amerykanin Mark oraz Wietnamczyk Trn. Jest to jednak bardzo niebezpieczna sytuacja z racji tego, że pomiędzy Francuzami, których wspiera Mark, a Wietnamczykami wybucha wojna. W samym środku jest Nicole, która nie wie kogo powinna, a kogo chce wspierać. Prowadzi to do własnych problemów z tożsamością i poczucia przynależności. Dinah Jefferies bardzo dobrze przygotowała się do wątku historycznego. Jak sama zresztą napisała w posłowiu, zbierała materiały bardzo długo i wnikliwie, mimo że przedstawiony przez nią okres w historii należy do skomplikowanych i trudnych. Dlatego wielki szacunek dla niej, że nie wzięła znanego wszystkim czasu I, czy II wojny światowej, ale historię obsadzoną w późniejszych czasie, w innym regionie świata. Wielki plus za to, że decyduje się stworzyć żywe portrety krajów i czasów, które są stosunkowo niespotykane. 

        
PODSUMOWUJĄC...

         Dinah Jefferies bardzo szybko staje się jedną z moich ulubionych autorek historycznych romansów. Nie mogę się doczekać kolejny jej książek, a wiem, że ma napisane jeszcze dwie... Mam więc nadzieję, że wydawnictwo nadal będzie stawiało na dzieła tej malezyjskiej pisarki, bo trudno jest mi im się oprzeć.  

Za możliwość przeczytania książki dziękuję wydawnictwu

wtorek, 15 listopada 2016

193# Niebepieczna gra - Joanna Opiat-Bojarska




Tytuł: Niebezpieczna gra
Autor: Joanna Opiat-Bojarska (pochodzenie: Polska)
Wydawnictwo: Czwarta Strona
Seria: Aleksandra Wilk, tom 2
Data wydania:  listopad 2016
Liczba stron: 436
Forma: moja własna biblioteczka
Moja ocena - 7/10



WSTĘPNIE...

      Lektura "Niebezpiecznej gry" to moje pierwsze spotkanie z Joanną Opiat-Bojarską, o której coraz głośniej się robi na rynku wydawniczym. Mój wzrok przyciągnęła jedna z piękniejszych okładek, jakie widziałam, a po przeczytaniu opisu byłam jeszcze bardziej zainteresowana tą książką. wcześniejszych książek. 

TROCHĘ O FABULE I MOICH PRZEMYŚLENIACH...

          Aleksandra Wilk to matka dwójki dzieci i psycholog, która ma za sobą bardzo dramatyczne wydarzenia. Śmierć męża, uzależnienie od psychotropów i próba odebrania dzieci to wystarczające powody, aby czuć się zrezygnowanym. Jednak gdy Aleksandra dostaje telefon od dawnego znajomego lekarza Sebastiana w sprawie konsultacji jego pacjenta w bohaterkę wstępuje iskierka zaciekawienia, zwłaszcza, że pacjent nie mówi niczego innego oprócz jej imienia i nazwiska panieńskiego. Po namowie przyjaciółki Olgi, obie panie wybierają się do Łodzi, aby zbadać tajemniczą sprawę. Równocześnie toczy się śledztwo w sprawie śmierci aktorki prowadzone przez policjantkę Urszulę, które wydarzyło się ponad 20 lat temu. Jednak Urszula nie potrafi zrezygnować z poszukiwań. W pewnym momencie te dwie sprawy połączą się w sposób, w jaki nikt by się nie spodziewał...

          Pierwsze o czym warto wspomnieć omawiając "Niebezpieczną grę" to ciekawy wątek główny, który okazuje się być nie tylko kryminalną zagadką, ale również podróżą w przeszłość bohaterki. Prowadzenie śledztwa na własną rękę przez panią psycholog, która z jednej strony chce pomóc pacjentowi przypomnieć sobie, co się wydarzyło, a z drugiej chce zaspokoić własną ciekawość to zdecydowanie pozytywna część książki. Bardzo szybko okazuje się, że początkowo nieznajomy dla Aleksandry mężczyzna okazuje się być kolegą z przeszłości, a napad na niego i następstwa po tym wiążą się ze wspólnymi wydarzeniami sprzed lat. Co jakiś czas w fabułę wplecione są retrospekcje cofające nas dwadzieścia kilka lat wstecz, które przybliżają nam młodość Oli. Akcja ciągle idzie naprzód i nie zwalnia właściwie do samego końca, a wręcz przyspiesza w kulminacyjnym, końcowym momencie. Jestem w miarę usatysfakcjonowana finałem, chociaż uważam, że mogło być bardziej nieprzewidywalne, co uwielbiam w powieściach kryminalnych. Jednak bardzo mnie raduje fakt, że autorka nie wplotła jakiś bardzo długich i obszernych opisów sytuacji, czy też postaci, których bardzo nie lubię w kryminałach. Książka z tego gatunku ma być konkretna i ciągle przeć naprzód, a nie zatrzymywać czytelnika na przydługich opisach. Tutaj plus za to, że Joanna Opiat-Bojarska nie wykorzystała takiego zabiegu i skupiła się na pędzącej fabule. 
          Liczba bohaterów początkowo trochę przytłacza, bo w co kilka stron jest nam przedstawiana kolejna osoba, która będzie miała wpływ na fabułę, ale jak już się przyzwyczaimy do tej różnorodności postaci to książkę czyta się naprawdę szybko, aż do ostatniej strony, bo nie sposób wcześniej jej zakończyć. Nie znam niestety głównej bohaterki z poprzedniej części, ale w tej zdecydowanie wzbudza sympatię i czasem również współczucie. Jest samotną matką z wielkim bagażem doświadczeń. Ciągle musi martwić się o to, czy szwagierka nie odbierze jej dzieci, a na wierzch wychodzą również bardzo traumatyczne wydarzenia z młodości. Dobrze, że u swojego boku ma bliską osobą, choć szczerze mówiąc nie jestem pewna, czy ta znajomość przetrwa... Dlatego czekam na kolejną część z Aleksandrą Wilk w roli głównej, aby się o tym przekonać. 


PODSUMOWUJĄC...
          
          Joanna Opiat-Bojarska stworzyła dobry kryminał z wieloma pobocznymi, obyczajowymi wątkami, które nadają całej powieści realizmu. Moja przygoda z autorką na pewno nie zakończy się na tej lekturze.

Za możliwość przeczytania książki dziękuję wydawnictwu



niedziela, 13 listopada 2016

192# Księżyc nad Arabią - Nicole C. Vosseler







Tytuł: Księżyc nad Arabią

Autor: Nicole C. Vosseler (pochodzenie: Niemcy)
Wydawnictwo: Sonia Draga
Data wydania:  październik 2016
Liczba stron: 536
Forma: moja własna biblioteczka
Moja ocena - 7+/10



WSTĘPNIE...

          "Księżyc nad Arabią" to kolejna książka opowiadająca o arystokracji i dawnych czasach i dodatkowo w dużej mierze rozgrywająca się w egzotycznych miejscach. Zatem spełnia wszystkie przesłanki, które sprawiają, że się nią zainteresowałam. 

TROCHĘ O FABULE I MOICH PRZEMYŚLENIACH...

          
Maya to dwudziestoletnia Angielka, która bardzo różni się od swoich rówieśniczek. Nie jest taka, jak panny w jej wieku, w tym również siostra i nie chce wyjść za mąż za wybranego przez rodziców kandydata. Jest inteligentna i oczytana, dociekliwa i od dziecka marzy o podróżach do odległych miejsc, zwłaszcza do Indii u boku przyjaciela rodziny - Richarda. Wkrótce jej marzenia się spełniają, jednak nie za sprawą Richarda, lecz Ralpha, przyjaciela jej brata Jonathana. Ralph stacjonuje w ukochanych przez Mayę Indiach i dziewczyna widzi w nim szansę wyrwania się z zimnej Anglii do bajecznych i kolorowych Indii. Wierzy, że za sprawą Ralpha jej marzenia o wielkich przygodach w odległych krainach się ziszczą. Wbrew woli rodziców postanawia uciec z wybrankiem rozpocząć życie pełne przygód. Bardzo szybko przekonuje się, że marzenia są zgoła inne od rzeczywistości. Po drodze spotyka Araba Raszada...

          Maya to bardzo typowa bohaterka dla takich historii - piękna, mądra buntowniczka,
która pragnie innego życia, niż takie, które zostało dla niej już dawno zaplanowane. Powinna wyjść za mąż za odpowiedniego kandydata i udawać, że jej mąż jest wspaniały, jak i życie u jego boku. W takich bohaterkach jak Maya uwielbiam tę przekorę i waleczność, bo ciekawa jestem, jak ja zachowałabym się na ich miejscu. W dawnych czasach panowały bardzo srogie i restrykcyjne zasady i zawsze podziwiam bohaterki za ich wielką odwagę, aby sprzeciwić się rodzicom i panującym zasadom. Maya jest bardzo silną kobietą i żadne przeciwności losu jej nie załamują. Z marzycielki, która praktycznie nic nie wie o życiu przeistacza się w mądrą kobietę, dokonującą dobrych i przemyślanych wyborów. 
Jednym z głównych wątków jest poszukiwanie miłości przez główną bohaterkę, która jest jeszcze tak młoda, że nie wie, które uczucie jest prawdziwe. W fabule przewija się trzech mężczyzn, do których żywi ona bardzo silne uczucia. Ten wątek jest na pewno jednym z lepszych, bo naprawdę zastanawiałam się, kto okaże się najbardziej godnym jej serca. Stary przyjaciel rodziny, mąż, z którym uciekła, czy arabski żołnierz, którego spotkała w zdecydowanie niemiłych okolicznościach? Kolejnym plusem są piękne opisy krajobrazów. Akcja dzieje się w takim miejscu, że te opisy po prostu musiały być przepiękne. Razem z bohaterami wędrujemy przez wiele kilometrów Arabii i zachwycamy się tak jak ona tym pięknem. Chociaż troszkę szkoda, że nie były to jednak Indie. Jednak czasem tych opisów było za dużo. Może niekoniecznie opisów przyrody, ale np. niektórych czynności, czy ubioru albo skomplikowanych zawiłości politycznych. Przyznaję się, że zdarzało mi się co jakiś czas przeskakiwać o kilka zdań niżej, żeby ominąć te zbyt długie według mnie opisy. Cieszy mnie jednak to, że autorka zdecydowała się na nutkę realizmu wprowadzając prawdziwe postacie np. podróżnika Richarda Burtona, który grał kluczową rolę w fabule. Oczywiście w jego życie wplotła również fikcyjne wątki, jednak wprowadzenie bohaterów niegdyś żyjących zawsze jest dla mnie ogromnym plusem. 
        
PODSUMOWUJĄC...
          
          Powieść pani Nicole C.Vosseler to naprawdę wspaniała mieszanka powieści historycznej, romansu i przygody! Autorce udało się przenieść mnie do innego czasu i miejsca, a historia była naprawdę ciekawa! Ekscytująca, wspaniała fabuła i zakończenie było naprawdę doskonałe. Nie mogłam przestać czytać, dopóki nie dotarłam do końca, a teraz jest mi przykro, ponieważ moja podróż jest zakończona. Jednak przede mną na pewno jeszcze lektura drugiej książki pisarki - "Niebo nad Indiami"

Za możliwość przeczytania książki dziękuję wydawnictwu


wtorek, 8 listopada 2016

191# Serce z bibuły. Stacja Jagodno - Karolina Wilczyńska

"Miłość i przyjaźń nie polegają na oczekiwaniu, czy spełnianiu czyichś oczekiwań, ale na byciu z kimś..."


Tytuł: Serce z bibuły
Autor: Karolina Wilczyńska (pochodzenie: Polska)
Wydawnictwo: Czwarta Strona
Seria: Stacja Jagodno, tom 4
Data wydania:  wrzesień 2016
Liczba stron: 316
Forma: moja własna biblioteczka
Moja ocena - 8/10



WSTĘPNIE...

      Niestety jeszcze nie miałam możliwości przeczytania książek z serii "Stacja Jagodno" nad czym niezmiernie ubolewam. Jednak w moje ręce trafiła czwarta już część pt. "Serce z bibuły" i nie za bardzo miałam czas poznać poprzednie tomy, dlatego też postanowiłam przeczytać ten tom bez znajomości wcześniejszych książek. 

TROCHĘ O FABULE I MOICH PRZEMYŚLENIACH...

          Jadwiga to kolejna kobieta z Jagodna, która ma poważne problemy życiowe - mąż alkoholik, który bije ją i poniża oraz bardzo trudna sytuacja finansowa i konieczność wychowywania dzieci w takich warunkach. Jednak w głębi serca ta znękana kobieta ma bardzo artystyczną i delikatną duszę. Potrafi wykonać ze zwykłej bibuły piękne kwiaty, od róż po tulipany, które wyglądają jak żywe. Jednak przez długi czas jest to jedynie hobby, które może wykonywać w bardzo nielicznych wolnych chwilach. Wygląda na to, że tragiczna sytuacja w jej życiu spowoduje wiele pozytywnych zmian. Czy jej życie zmieni się na lepsze, gdy pozna Małgosię i jej przyjaciółki? Czy ma jeszcze szansę na prawdziwą i szczerą miłość? 

          Twórczość autorki poznałam już za sprawą "Jeszcze raz, Nataszo" dlatego nie obawiałam się, że powieść może być mało interesująca, nudna, czy nużąca. Wiedziałam, że czeka mnie bardzo przyjemne spotkanie z bohaterami i że na pewno autorka wykreuje ciekawe i silne postacie kobiecie zmagające się z wieloma przeciwnościami losu, będące w trudnej sytuacji, ale mające nadzieję na lepsze życie. Czyli tak, jak w prawdziwym świecie. I oczywiście się nie zawiodłam. Główna bohaterka tej książki, czyli pani Jadwiga to naprawdę bardzo doświadczona przez los kobieta, jednak zarazem bardzo silna i kochająca swoje dzieci. Na pewno przyjemniej by było znać wcześniejsze losy kobiet z Jagodna, jednak myślę, że nie jest to aż tak konieczne, bo zawsze można wrócić do poprzednich tomów i uzupełnić swoją wiedzę o bohaterach. Na szczęście nie zostały poruszone jakieś bardzo ważne wątki, których byśmy nie rozumieli bez lektury wcześniejszych części (chociaż bardzo intryguje mnie przeszłość hrabianek...). Najbardziej chyba spodobał mi się wątek Marysi i jej nastoletnich miłości, bo jednak nadal jestem w najbardziej zbliżonym wieku do niej, niż do kobiet w średnim wieku. Jednak zainteresował mnie również wątek Małgosi, która pomimo bardzo wygodnego życia zapragnęła mieć coś swojego, coś, co nadawałoby sens jej życiu w każdym dniu. Bo przecież bogactwo materialne nie zawsze oznacza szczęście, o czym każdy powinien zawsze pamiętać. Bardzo dobrym pomysłem było pokazanie historii trzech pokoleń kobiet, bo każde z tych pokoleń ma własne doświadczenia i żyje w innych warunkach, niż poprzednie. 
"Serce z bibuły" zaskoczyło mnie swoją delikatnością, szczerością i pomysłowością. Mimo, że jest to na pewno jedna z wielu powieści obyczajowych napisanych przez polski autorki, to jest bardzo godna uwagi. Wielokrotnie czytałam historie kobiet po rozwodach, czy też borykające się z alkoholizmem i przemocą w rodzinie, jednak ta zdecydowanie ma w sobie to "coś". Jest niezwykle ciepła, zwłaszcza za sprawą obecności seniorek, które wnoszą w fabułę doświadczenie życiowe i dobre rady, ale również za sprawą mimo wszystko dobrych zakończeń, których w tej części było od wiele. Mam nadzieję, że nie oznacza to równocześnie zakończenia serii "Stacja Jagodno", bo jak dla mnie, to ta przygoda dopiero się rozpoczęła!

PODSUMOWUJĄC...
          
          Jedyną wadą tej książki jest zdecydowanie zbyt mała ilość stron. Wydaje mi się jakbym dopiero zaczęła lekturę, a to już koniec! Zdecydowanie wrócę za jakiś czas do poprzednich części i będę czekać na kolejne, jeżeli powstaną, bo spotkanie z kobietami z Jagodna wspominam bardzo miło.

Za możliwość przeczytania książki dziękuję wydawnictwu



sobota, 5 listopada 2016

Podsumowanie miesiąca - październik 2016 + WYNIKI KONKURSU!

Czas na książkowe podsumowanie kolejnego miesiąca. W październiku przeczytałam trochę mniej książek niż we wrześniu, bo tylko 5. Łącznie - 2220 stron, około 72 strony dziennie.

Książki przeze mnie przeczytane to:

1. Przewieszenie - Remigiusz Mróz
2. Trawers - Remigiusz Mróz
3. Sisi. Samowolna cesarzowa - Allison Pataki
4. Bransoletka pełna wspomnień - Viola Shipman
5. Serce z bibuły - Karolina Wilczyńska




Przeczytałam: 2 kryminały, 1 obyczajową, 1 historyczną, 1 dramat.

Literatura pod względem narodowości autora:
- 3 książki z literatury polskiej
- 2 książki z literatury amerykańskiej

Przeczytałam 2 książki z własnej kolekcji i 3 e-booki.

Mam 257 (+12) obserwatorów bloga i 340 (+4) obserwatorów profilu. Ponad 129 800 (+3050) osób odwiedziło mojego bloga. Średnia na dzień to 98 wyświetleń.


*** 

Teraz przyszedł czas na rozstrzygnięcie konkursu, w którym do wygrania była książka "W cieniu" Diane Chamberlain. Zgłosiło się 107 osób, w tym 23 na blogu, a 84 na facebooku. Poniżej prezentuję listę osób:



Nie przedłużając - losowanie wyglądało następująco:


Zwyciężczynią zostaje awiola, która zgłosiła chęć udziału w konkursie na blogu! Gratuluję i zapraszam na kolejne konkursy ;)
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...