Wydawnictwo: Czwarta Strona
Data wydania: listopad 2016
Liczba stron: 320
Forma: moja własna biblioteczka
Moja ocena - 7+/10
Moja ocena - 7+/10
WSTĘPNIE...
Nie czytałam książek Natalii Sońskiej, chociaż byłam zainteresowana kilka miesięcy temu jej powieścią "Garść pierników, szczypta miłości". Tym razem postanowiłam nie tylko zainteresować się jej książką (głównie ze względu na przecudowną okładkę), ale po prostu ją przeczytać.
TROCHĘ O FABULE I MOICH PRZEMYŚLENIACH...
Alicja to taki Kopciuszek, któremu świat wali się na głowę po śmierci ukochanej matki wprowadzając trudne zmiany w jej życie. Oddala się od ojca, do którego ma wielki żal za porzucenie matki przed jej śmiercią i zbudowanie nowej rodziny. Jedyną jej ucieczką jest praca w szpitalu, której poświęca się bez reszty. Bierze jak największą ilość dyżurów, aby mieć jak najmniej wolnego czasu. Momentem przełomowym w jej życiu staje się spotkanie Michała, ratownika TOPR podczas balu noworocznego w Zakopanem, do którego wyciągnęli ją wieloletni przyjaciele. Jest nim oczarowana tak bardzo, że przerażają ją własne emocje i uczucia. O północy, w Nowy Rok... ucieka. Wycieczka w góry kończy się dla bohaterki ostrym zapaleniem płuc i przymusową rekonwalescencją. Pod wpływem chwili, spontanicznie, co rzadko jej się zdarza, Alicja podejmuje decyzję o powrocie w Tatry. Nie dla Michała oczywiście, tylko aby odpocząć rozkoszując się pięknem polskich gór. Ta decyzja zmieni jej życie o 180 stopni.
Może za oknem jeszcze nie pada śnieg, jednak proza Natalii Sońskiej pobudza fantazję na tyle, że możemy sobie wyobrazić cudowne Tatry skąpane w śniegu i piękno przyrody otaczającej góry. Autorka zabiera nas w nieco bajkowy świat otoczony zimowym krajobrazem. Jej opisy są naprawdę szczegółowe i w umysł od razu wkradają się obrazy, jakbyśmy oglądali je na żywo, a nie czytali książkę. Retrospekcje z przeszłości głównej bohaterki pokazują nam trudne relacje Alicji z macochą i znienawidzoną przyrodnią siostrą oraz głęboki żal do ojca. Alicja zamyka się w sobie i próbuje ratować własne, złamane serce ucieczką w pracę, bo sądzi, że nic innego jej nie pozostaje. Ucieka wielokrotnie od szczęścia myśląc, że to jedyna ochrona przed przyszłym cierpieniem. Książka ta to tak naprawdę połączenie bajki o Kopciuszku i Śpiącej królewnie we współczesnej formie. Jej dzieciństwo przypomina historię Kopciuszka, a Alicja budzi się z letargu, w jaki wpadła za sprawą miłości, jak Aurora. Jednak jej życie początkowo nie przypomina bajki, to prawdziwa i życiowa, początkowo smutna historia załamanej kobiety, której jedyną radością jest praca. Musi minąć wiele czasu i wiele się zdarzyć, aby ta przygaszona kobieta na nowo odnalazła radość życia, zrozumiała czym jest szczęście i spotkała księcia z bajki - ale tego prawdziwego, nie baśniowego. Wyjazd, a właściwie wyjazdy okazały się zbawieniem dla galopujących myśli Alicji, dały jej zasłużony odpoczynek i wewnętrzny spokój. Bardzo przyjemnie czytało się tę niezwykle romantyczną opowieść o rodzącym się uczuciu pomiędzy dwojgiem ludzi, ale również zbawiennym wpływem przyjaciół. Ta nastrojowa historia wywołała uśmiech na mojej twarzy, który nie schodził aż do zakończenia książki, które nie mogło być inne. Historia w sam raz, gdy na zewnątrz jest zimno, a my możemy spokojnie usiąść w ciepłym domu, przykryć się kocem i popijając gorącą herbatę cieszyć się lekturą powieści pani Natalii Sońskiej.
PODSUMOWUJĄC...
"Obudź się Kopciuszku" to opowieść bardzo spokojna, wręcz melancholijna, mimo że napakowana jest dramatyzmem. Jednak nie dajcie się zwieść pozorom - w tej refleksyjnej książce pomiędzy wierszami zawartych jest mnóstwo mądrości i przepisów na życie. Autorka daje wskazówki, jakie życie nigdy nikogo nie uszczęśliwi na dłuższy okres tzn. samotne, wypełniona pracą i podążeniem za karierą, pozbawione osób, które kochamy i które nas kochają. Warto się nad tym zastanowić, zwłaszcza, że zbliżają się Święta Bożego Narodzenia, tzn. czas spotkań i pojednania z rodziną.
Trochę mnie zaskoczyłaś tym, że powieść ma charakter melancholijny.... Mam ochotę ją przeczytać, a po Twojej recenzji trochę się waham. Nie lubię takich powieści...
OdpowiedzUsuńJa tam nie odczułam żadnej melancholii, ale każdy inaczej odbiera daną powieść. Mnie w każdym razie oczarowała.
OdpowiedzUsuńMam ochotę na taką nastrojową historię :)
OdpowiedzUsuńChętnie przeczytałabym tę książkę przed świętami. :D Idealnie by się wpisywała nastrojem. I zgadzam się z tobą okładka jest prześliczna <3
OdpowiedzUsuńPozdrawiam WiktoriaCzytaRazemZWami
Zachęciłaś mnie do przeczytania :) Z chęcią przeczytam coś z klimatem, pięknymi opisami i refleksjami. Okładka rzeczywiście jest piękna. Będę tej książki wypatrywać.
OdpowiedzUsuńBardzo klimatyczna okładka - świetna na święta! Chętnie bym przeczytała :)
OdpowiedzUsuńJa do tej pory przeczytałam tylko jedną książkę autorki - "Maminsynka" i byłam bardzo pozytywnie zaskoczona. Cudowny humor, fajna historia i nieprzewidywalne zakończenie :) Z chęcią sięgnę po kolejną powieść Sochy :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Caroline Livre
Tak właśnie wyobrażam sobie twórczość pani Sońskiej, jak bardzo melancholijną. Myślę, że teraz jest idealny czas na tę pozycję. Pozdrawiam! :)
OdpowiedzUsuńChyba już rozpoczął się sezon na takie powieści :)
OdpowiedzUsuńPrzede wszystkim okładka - powalająca!!
OdpowiedzUsuńCo do samej książki i autorki to już od dłuższego czasu chcę poznać twórczość taj autorki. Pamiętam, że miałam ochotę na "Garść pierników". Zapisuję sobie ten tytuł i będę miała na uwadze.
Rzeczywiście okładka jest cudowna. Sama nie wiem czy sięgnąć. Polskich autorów nie lubię jakoś mnie odrzuca, ale mam ochotę na życiowe mądrości :D no cóż jeszcze zobaczymy :)
OdpowiedzUsuńprzeczytam przed świetami, kiedy będę potrzebowała wprowadzenia w świąteczny nastrój. pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńAch, mijałam dziś w Empiku. Może jeszcze nadarzy się okazja, żeby poznać twórczość autorki :)
OdpowiedzUsuńZrobiłam sobie prezent na Mikołajki i czekam na przesyłkę z książką. Natalię Sońską uwielbiam :)
OdpowiedzUsuńKsiążka ma przeuroczą okładkę. Sama jej tematyka aż tak mnie nie interesuje, ale ostatnio czytałam sporo pozytywnych recenzji tej książki, że kto wie, może jednak kiedyś się przełamię i sprawdzę, jak mi się spodoba? ;)
OdpowiedzUsuńW okresie przedświątecznym mam większą tolerancję na tego typu historie, więc możliwe, że sięgnę po tę książkę. Chociaż większą ochotę mam chyba na wcześniejszą "zimową" powieść autorki.
OdpowiedzUsuńKsiąża wydaje się być idealna na taki zimowo-przedświąteczny czas! :D
OdpowiedzUsuńI taką spokojną, refleksyjną powieść mogłabym teraz przeczytać:)
OdpowiedzUsuńŚwietna książka, bardzo mi się podobała :)
OdpowiedzUsuńChcę, chcę, zdecydowanie bardzo chcę! :)
OdpowiedzUsuńTaką spokojną, jednak wypełnioną życiowymi mądrościami, książką, bardzo chętnie chwyciłabym w swoje ręce, zwłaszcza teraz, kiedy zbliża się koniec roku, śnieg za oknem prószy, a ja szykuję się do podsumowania roku. :)
OdpowiedzUsuń