Tytuł: Przypadki nie istnieją. Wspomnienia z celi
Autor: Karolina Karczmit, Martyna Karczmit (pochodzenie: Polska)
Wydawnictwo: Novae Res
Data wydania: grudzień 2014
ISBN: 9788379424054
Liczba stron:96
Forma: własna biblioteczka
Moja ocena - 4/10
Moja ocena - 4/10
WSTĘPNIE...
Do przeczytania tej książki zachęciła mnie jej fabuła i dość mała liczba stron. Myślałam, że będzie bardzo emocjonująca i ciekawa i że znajdzie się w niej opis życia więziennego na podstawie wspomnień jednego z więźniów.
TROCHĘ O FABULE I MOICH PRZEMYŚLENIACH...
Nie rozumiem rasistów. Wiem, że każdy człowiek jest inny, wierzy w coś innego, jego wyobrażenie o Bogu jest inne, ale po prostu rasistów nigdy nie zrozumiem. Nie zrozumiem myślenia o np. czarnoskórych ludziach jak o gorszych. No bo dlaczego? Przecież to człowiek, jak każdy inny. Ale nie będę się wgłębiać teraz w moje przekonania. Chciałam tylko poruszyć ten temat, bo bohater tego opowiadania jest rasistą, a ja od razu się denerwuję, jak czytam, że w XXI wieku takie rzeczy mają nadal miejsce... Co najdziwniejsze ten rasista wierzy
w Boga i to bardzo mocno. W praktycznie każdym rozdziale wspomina o Bogu i o tym, w jaki sposób się do Niego modli. Bardzo raziła mnie ogromna ilość przekleństw. Czasem po kilka na jednej stronie, co niestety trochę mnie zniesmaczyło.
Według mnie ta książka jest bardzo chaotycznie napisana (chyba tak jak i moja recenzja...) i jest trochę o... niczym. Choć nie wiem, czy można to nazwać książką. Raczej opowiadaniem, a raczej jeszcze inaczej - przemyśleniami spisanymi przez więźnia "do poduszki". Rozdziały mają zazwyczaj po 1,5 strony, więc książka ma o wiele mniej stron, niż się wydaje. Można ją przeczytać na jednym tchu. Niektóre wątki są urwane, bo "notatki autora nie zawierają dalszego ciągu historii", więc i to wskazuje według mnie na to, że te wspomnienia były pisane raczej dla samego siebie. Nie bardzo wiem, po co zostały wydane... Jednak dość ciekawym wątkiem są opisy wchodzenia w trans przez autora. Ciekawa jestem tylko, ile w tym prawdy. Według mnie opis tej książki w ogóle nie jest trafiony, bo zapowiada nam trochę inny tekst, niż dostajemy.
PODSUMOWUJĄC...
Myślałam, ze ta książka będzie opowiadała o samym zabójstwie i okolicznościach jego popełnienia, ale tak naprawdę ten tekst to przemyślenia autora na różne tematy: policji, Boga, religii, satanistów, narkotyków, czy też zaświatów. Zakończenie jest mocno rozczarowujące, gdyż opowieść ta kończy się jak każdy, wcześniejszy rozdział - bez wyraźnie zakończonego wątku. Jakby wspomnienia zostały urwane... Niestety, nie polecam.
Za możliwość przeczytania książki dziękuję wydawnictwu