wtorek, 31 marca 2015

95# CR7. Maszyna - Luis Miguel Pereira, Juan Ignacio Gallardo

Na początku chciałam Was zaprosić na Fanpage mojego bloga na facebooku, który dopiero się rozkręca:
https://www.facebook.com/Spojrzenie.Em
I nadal można głosować w Plebiscyt 2014: Polska powieść obyczajowa.

***

"Z roku na rok Cristiano jest coraz lepszy. Kibice zastanawiają się, gdzie jest granica. I on za każdym razem odpowiada na boisku: "Jeszcze nie tutaj".


Tytuł: CR7. Maszyna
Autor: Luis Miguel Pereira, Juan Ignacio Gallardo (pochodzenie: Hiszpania, Portugalia)
Wydawnictwo: Sine Qua Non
Data wydania:  listopad 2014
ISBN: 9788379242849
Liczba stron: 248
Forma: własna biblioteczka
Moja ocena - 7/10



WSTĘPNIE...

     Christiano Ronaldo należy do elity piłkarskiej. Nie można się z tym nie zgodzić. Ale u wielu osób nie wzbudza  on sympatii, a często raczej niechęć. Co jest w tym piłkarzu takiego, że wzbudza takie skrajne emocje?  Chciałam się tego dowiedzieć, dlatego też postanowiłam zapoznać się z biografią CR. 

TROCHĘ O FABULE I MOICH PRZEMYŚLENIACH...

           Autorzy książki to dwaj dziennikarze - Portugalczyk i Hiszpan, którzy twierdzą, że Christiano Ronaldo jest 
maszyną stworzoną do gry w piłkę nożną, ale również poradziłby sobie w dyscyplinach lekkoatletycznych. Po serii badań na szybkość, wytrzymałość fizyczną i psychiczną utwierdzają nas tylko w tym przekonaniu. Przeprowadzają także analizy podczas gry Christiano w Sportingu Lizbona, ManU i oczywiście Realu Madryt, czyli trzech wielkich klubach, w których występował nasz bohater. Książka zawiera również komentarze byłych  trenerów, piłkarzy dzielących z nim szatnię, ekspertów sportowych, ale również sportowców z całkiem innych dziedzin niż piłka nożna. 

          Powieść ta nie jest typową biografią wielkiego piłkarza, lecz bardziej analizą rozwoju umiejętności podczas jego niezmiernie bogatej i wspaniałej kariery, która jeszcze się tworzy. Oprócz analizy jego kariery, autorzy zwrócili uwagę również na metamorfozę wyglądu. Od zwykłego, pryszczatego z krzywymi zębami nastolatka przeobraził się w ikonę męskiej mody i obiekt westchnień milionów kobiet. Poruszone są także jego zarobki na przestrzeni lat. Minusem w tej biografii jest takie jakby wymuszenie zachwytu nad tą postacią, pomimo jego wad. Autorzy próbują za wszelką cenę udowodnić, że Ronaldo jest nieskazitelny i nawet  zauważalne przez innych wady, takie jak: narcyzm, pycha i arogancja według nich są jego zaletami, co pokazuje, że żaden inny piłkarz się nie liczy, tak jak Christiano. Autorzy są widocznie jego wielkimi wielbicielami i przez to ta książka jest raczej mało obiektywna. Jednak pokazali go nie tylko jako sportowca, ale głównie jako człowieka, który posiada przeróżne cechy osobowości, które przyczyniły się do jego sukcesu. Jak w większości biografii wydanych przez SQN, tak i tutaj znalazły się fotografie opisywanej osoby. 

PODSUMOWUJĄC...

          Książkę czyta się naprawdę dobrze, jest napisana bardziej w analityczny sposób, niż opisujący jego życie. 
Zawiera cały przekrój jego kariery od czasów juniorskich, aż do teraz. Każdy rozdział opisuje inną cechę, np. wygląd, siłę, czy technikę. Jest mnóstwo porównań do innych piłkarzy. Biografia jest na pewno stworzona dla fanów tej osoby, ale myślę, że każdy czytelnik odnalazłby w niej jakieś interesujące informacje, właśnie przez dosyć niekonwencjonalną formę biografii. Polecam.

Za możliwość przeczytania powieści dziękuję wydawnictwu

Recenzja bierze udział w wyzwaniach czytelniczych:

sobota, 28 marca 2015

94# Sekretne życie pszczół - Sue Monk Kidd

"Trzeba marzyć o rzeczach, o których nigdy się nie słyszało."


Tytuł: Sekretne życie pszczół
Autor: Sue Monk Kidd (pochodzenie: Stany Zjednoczone)
Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie
Data wydania: marzec 2015
ISBN: 9788308055021
Liczba stron: 347
Forma: papierowa (moja biblioteczka)
Moja ocena - 7/10


WSTĘPNIE...

      O Sue Monk Kidd słyszałam za sprawą jej "Czarnych skrzydeł" (których swoją drogą jeszcze nie miałam  przyjemności poznać). Jednak tytuł "Sekretne życie pszczół" również mi coś mówił, a historia wydawała się bardzo ciekawa, stąd mój wybór tej powieści.

TROCHĘ O FABULE I MOICH PRZEMYŚLENIACH...

          Główną bohaterką jest czternastoletnia Lily, biała dziewczynka wychowywana przez ojca, który krótko mówiąc, nie sprawdza się w tej roli zbyt dobrze. Nad śmiercią jej matki, czy też zniknięciem wisi wielka tajemnica, którą Lily za wszelką cenę zamierza rozwikłać. Drugą bohaterką jest czarnoskóra Rosleen zajmująca się Lily od dziecka. Obie panie popadają w tarapaty i Lily postanawia w końcu uciec od ojca. Tak trafiają do Tiburonu, małej miejscowości pachnącej miodem w Karolinie Południowej, do domu trzech sióstr. I żeby tytuł miał jakiś sens - siostry (głównie jedna z nich) zajmują się wyrobem miodu i różnych specyfików na bazie miodu np. płynów do kąpieli, kremów, czy też świeczek ze pszczelego wosku. Każda z sióstr jest inna, a ich imiona są raczej niekonwencjonalne - May, August i June. Czarnoskóre siostry postanawiają dać schronienie naszym uciekinierkom i takim sposobem Lily znajduje miejsce, w którym zaczyna być szczęśliwa, a na jej drodze staje młody, przystojny i czarnoskóry Zack.

         Książka od razu skojarzyła mi się ze słynnymi Służącymi (chociaż raczej z filmem, bo książki nie czytałam). Te same lata, tuż przed uchwaleniem równouprawnienia i rozpatrywany jest podobny problem - prześladowanie i okrutne traktowanie Murzynów. To smutne, że jeszcze w latach 60-tych miały miejsce takie zdarzenia jak pobicia czarnoskórych tylko i wyłącznie z powodu koloru ich skóry. Bardzo długo to trwało, żeby ludzie przekonali się, że każdy człowiek jest równy. Choć nadal u wielu osób trwa to (przekonywanie się) do chwili obecnej. 

          Książka opowiada o miłości przeróżnego rodzaju: pomiędzy kobietą, a mężczyzną, miłości siostrzanej, czy też miłości dziewczynki do opiekujących się nią kobiet. Jednak duże znaczenie ma również watek przyjaźni. Jednak największe emocje wzbudził u mnie wątek "prześladowania" czarnoskórych oraz ich powiązań, czy też... zakazu powiązań z białymi. Lily obracając się w ich kręgu napotkała na wiele trudności, ale również zaznała wiele szczęścia i radości. Historia Lily zaciekawia zaciekawia i wzrusza, a cała otoczka miodowni, pszczół, czy też bohaterek z Południa dodaje powieści uroku. Jednak książka nie kończy się całkowitym happy endem, co może faktycznie jest lepszym rozwiązaniem, niż gdyby okoliczności śmierci matki Lily okazały się inne.  Przez to historia jest jeszcze bardziej dramatyczna.
          
PODSUMOWUJĄC...

     Mam w planach oczywiście film, który powstał na podstawie tej powieści. Uwielbiam takie niespodzianki, gdy wezmę się za czytanie książki, a potem dowiaduję się, że powstała ekranizacja. Dlatego też jeszcze chętniej czytałam tę książkę i spokojnie mogę ją wam polecić. Warto!

Za możliwość przeczytania powieści dziękuję wydawnictwu



Recenzja bierze udział w wyzwaniach czytelniczych:
1. W 200 książek dookoła świata
2. Książkowe podróże

czwartek, 26 marca 2015

93# Pandemia - Jana Wagner


Tytuł: Pandemia
Autor: Jana Wagner (pochodzenie: Rosja)
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Data wydania:  luty 2015
ISBN: 9788377854419
Liczba stron: 432
Forma: moja własna biblioteczka
Moja ocena - 7+/10



WSTĘPNIE...

      Przyznam szczerze, że kompletnie nie znam rosyjskiej literatury. Nie wiąże się to z żadnym uprzedzeniem z mojej strony, lecz po prostu nie trafiałam do tej pory na ciekawą fabularnie powieść rosyjskiego pisarza. Dlatego trochę mnie zaskoczyło, że "Pandemia" dzieje się właśnie w Rosji. Jednak to dobrze, w końcu liznę choć trochę wschodniej literatury.

TROCHĘ O FABULE I MOICH PRZEMYŚLENIACH...

          Główną bohaterką jest Ania, Rosjanka, która mieszka razem z mężem Sieriożą i synem Miszką niedaleko Moskwy. Gdy wybucha epidemia nieznanej choroby, razem z sąsiadami Lonią, Mariną i ich córką Daszką, z ojcem Sierioży - Borisem oraz z "drugą rodziną" jej męża - Iriną i Antoszką. W czasie podróży bohaterowie zauważają wiele niepokojących zdarzeń: rabujących na drogach, opuszczone miasta, czy też ludzi tłumnie uciekających ze swoim dobytkiem. Początkowy plan staje się coraz trudniejszy do zrealizowania i zdają sobie oni sprawę, że sytuacja w kraju się pogarsza i nie tylko w Moskwie panuje pandemia. Kierunek, w którym zmierzają ma być wybawieniem, a staje się koszmarem...

          Czytając "Pandemię" jesteśmy ciekawi, jak potoczą się losy bohaterów, czy dotrą w planowane miejsce, co ich jeszcze spotka po drodze itp. Książka jest bardzo dramatyczna, ale też realistyczna. Bo czy w dzisiejszych czasach taka sytuacja nie mogłaby się wydarzyć? Oczywiście, że tak, jest nawet bardzo prawdopodobna. Jest to bardzo dobrze wykreowany obraz futurystycznego (choć może jednak współczesnego?) świata. Jana Wagner przedstawiła realny kryzys, który może się pojawić z dnia na dzień. Nie jest to jakaś historia o zmutowanej  epidemii, która tworzy zombie, tylko po prostu opowieść, w której zwykła, potencjalnie niegroźna choroba zalewa świat. Jest to nie tylko powieść o epidemii. Bohaterowie mają również bardzie przyziemne problemy. Duża część fabuły jest poświęcona emocjom Ani dotyczącym jej spotkania z byłą żoną Sierżoi - Iriną. Jest to dla niej bardzo niekomfortowa sytuacja, bo nadal ma wyrzuty sumienia, ze zajęła jej miejsce oraz że jej mąż opuścił dla niej swoją rodzinę. Mają również problemy natury moralnej: pomóc innym, głodnym ludziom, czy  myśleć tylko o sobie i swojej rodzinie? Prawdziwy, wielki dramat, przecież taka decyzja jest bardzo trudna do podjęcia.
          

          Autentyczność historii wzbudza wiele emocji i sprawia, że zastanawiamy się, co byśmy zrobili w takiej sytuacji. Czy byśmy uciekali tak jak bohaterowie, próbująca "przeczekać" kryzys, a może nie opuścilibyśmy swojego domu i czekali na instrukcje państwa i wojska? Ludzka moralność, psychika są tutaj poddane wielkiej próbie i autorka bardzo sie na tym skupiła. Jest to jedna z zalet tej książki - prawdziwa, psychologiczna analiza zachowań ludzkich w kryzysowej sytuacji. Bardzo dawno nie czytałam takie rasowego dramatu psychologicznego, dlatego bardzo mi się to podobało. Pierwszoosobowa narracja, czyli opowieść z perspektywy głównej bohaterki to na pewno był trafiony pomysł. Przez całą książkę to właśnie Ania prowadziła nas przez całą, długą podróż do miejsca, a w którym miało być bezpiecznie.
        
PODSUMOWUJĄC...
          
          Nie pozostaje mi nic innego, jak po prostu polecić tę książkę. Powinna ona spodobać się "przeciętnemu" odbiorcy z racji tego, że jest w niej pokazany bardzo współczesny problem naszego świata. Warto!

Za możliwość przeczytania książki dziękuję wydawnictwu



środa, 25 marca 2015

92# Monument 14: Niebo w ogniu - Emmy Laybourne



Tytuł: Monument 14: Odcięci od świata
Autor: Emmy Laybourne (pochodzenie: Stany Zjednoczone)
Seria: Monument 14, tom 2
Wydawnictwo: Rebis
Data wydania:  sierpień 2014
Liczba stron: 280
Forma: własna biblioteczka
Moja ocena - 6+/10



WSTĘPNIE...

        Jakiś czas temu czytałam pierwszą część serii postapokaliptycznej dla nastolatków - "Monument 14: Odcięci od świata". Pierwsza część spodobała mi się na tyle, że w drodze wymiany pozyskałam również dwie następne książki z serii - "Niebo w ogniu" i "Wściekły wiatr". Mimo, że jest to lektura naprawdę typowo dla nastolatków, bo język tej serii jakoś szczególnie nie zachwyca, to miałam ochotę na postapokaliptyczną fantastykę.

TROCHĘ O FABULE I MOICH PRZEMYŚLENIACH...

         Druga część rozpoczyna się od krótkiego przypomnienia co zdarzyło się do tej pory i kim są poszczególni bohaterowie (ile mają lata, jaką grupę krwi mają, co jest ważne). Tym przypomnieniem jest list napisany przez jednego z nich - Alexa, brata Deana. Powiem szczerze, że bardzo on mi pomógł, bo na pewno bym nie skojarzyła wszystkich bohaterów po takim czasie. A tak mogę sobie czasem zaglądnąć do tej "ściągi" na początku i nie głowić się, czy pamiętam, kto jest kim, czy nie. W tym tomie grupa uczniów (podstawówki, gimnazjalistów i licealistów) dzieli się na dwie grupa. Jedna z nich, na czele z licealistą Deanem, zostaje w supermarkecie i czeka na pomoc, a druga grupa, której przewodzi brat Deana, Alex, wyrusza niezbyt sprawnym autobusem na poszukiwanie pomocy, która można podobno znaleźć na lotnisku. Jednak podróż autobusem nie jest jedyną przeszkodą, bowiem nastolatki muszą mieć na sobie specjalne maski, aby ich płuca nie były narażone na bezpośredni kontakt z powietrzem, bo to grozi poważnymi konsekwencjami. W supermarkecie też nie jest bezpiecznie...


          Fabuła powieści, albo nawet całej trylogii może nie jest szczególnie oryginalna, czy przyciągająca uwagę, ale jest to seria postapokaliptyczna, która może zaciekawić. Ta część jest najkrótsza, bo liczy tylko 260 stron i czyta się w ekspresowym tempie. Więc jak ktoś zamierza zrobić sobie maraton z całą trylogią to na pewno nie zajmie mu to dużo czasu, zwłaszcza, że litery są dosyć spore. Wadą według mnie jest to, że główni bohaterowie są tak młodzi. Jednak przydałby się ktoś trochę starszy. W tej części umiera kilka osób i często to właśnie nastolatki te osoby zabijają. Fakt, może jest to postapokaliptyczny świat, w którym wszystko jest dozwolone aby przeżyć, jednak przeciętny nastolatek nie poradziłby sobie z takim brzemieniem. Język powieści też nie zachwyca, która jest napisana faktycznie jak dla młodszych odbiorców. Jednak główną zaletą jest cała historia, która jest tak dobrze skonstruowana, że chce się od razu czytać więcej, żeby w końcu dowiedzieć się, jak potoczą się losy dzieciaków. Zwłaszcza po takiej końcówce, która obiecuje więcej wrażeń. Żałuję, że trzecia część trochę będzie musiała poczekać na półce. 

PODSUMOWUJĄC...

          Książka "Monument 14: Niebo w ogniu" będąca kontynuacją "Monumentu  14: Odcięci od świata" to ciekawe spojrzenie na postapokaliptyczny świat. Mimo kilku wymienionych wcześniej wad, polecam tę serię głównie fanom gatunku oraz nastolatkom. Jestem ciekawa, jak zakończy się cała historia wymyślona przez Emmy Laybourne.


Seria Monument 14
Odcięci od świata       Niebo w ogniu       Wściekły wiatr

Recenzja bierze udział w wyzwaniach czytelniczych:
1. W 200 książek dookoła świata
2. Czytam fantastykę
3. Grunt to okładka
4. Wyzwanie biblioteczne
5. Klucznik
6. Czytam dystopie

***

Nadal można głosować w "Plebiscyt: 2014".

poniedziałek, 23 marca 2015

Plebiscyt 2014: polska powieść obyczajowa

Postanowiłam stworzyć nowy cykl, a mianowcie "Plebiscyt 2014". Będzie on polegał na głosowaniu na najlepsze książki 2014 roku według różnych gatunków. Jesli pierwsze głosowanie wam się spodoba postaram się kontynuować ten cykl. Zdaję sobie sprawę, że pewnie dużo książek ominęłam, więc pod swoimi głosami zamieśćie proszę również swoje typy polskich powieści obyczajowch 2014, których tutaj nie umieściłam i znajdą się one w drugim etapie.





Kategoria: Polska powieść obyczajowa
Bancarzewska Wiesława - Zapiski z Annopola
Cygler Hanna - Grecka mozaika
Enerlich Katarzyna - Prowincja pełna szeptów
Gargaś Gabriela - Namaluj mi słońce
Grzegorzewski Adrian - Czas tęsknoty
Krakowiak-Kondracka Agnieszka - Jajko z niespodzianką
Kordel Magdalena - Malownicze. Wymarzony dom
Kordel Magdalena - Malownicze. Wymarzony czas
Lingas-Łoniewska Agnieszka - Szukaj mnie wśród lawendy. Zuzanna
Lingas-Łoniewska Agnieszka - Przebudzenie
Michalak Katarzyna - Zacisze Gosi
Michalak Katarzyna - Dla ciebie wszystko
Michalak Katarzyna - Kawiarenka pod Różą
Michalak Katarzyna - Przystań Julii
Mirek Krystyna - Miłość z jasnego nieba
Mirek Krystyna - Podarunek
Mirek Krystyna - Szczęście all inclusive
Nurowska Maria - Zabójca
Socha Natasza - Macocha
Sowa Izabela - Powrót
Szepielak J. Anna - Wspomnienia w kolorze sepii
Szumska Małgorzata - Zielona sukienka
Ulatowska Maria - Autorka
Ulatowska Maria - Prawie siostry
Warda Małgorzata - Miasto z lodu
Witkiewicz Magdalena - Pensjonat marzeń
Witkiewicz Magdalena - Szczęście pachnące wanilią
Wojdowicz Agnieszka - Niepokorne. Eliza
Ziembicka Bogna - Tylko dzięki miłości






Jak głosować?
Z podanej listy wybierzcie od 1 do 3 swoich typów.
Miłej zabawy ;)

piątek, 20 marca 2015

Marcowy stosik

Dawno nie było u mnie stosika, a ostatnio niemal codziennie jakaś książka przychodzi do mnie pocztą, więc podzielę się z wami moimi ostatnimi zdobyczami.



Zaczynając od dołu:
1. Jako, że ostatnio bardzo polubiłam fantastykę, w której występuje magia, czy też magiczne stworzenia, postanowiłam poznać serię Zwiadowcy. Zakupiłam więc książkę "Zwiadowcy. Ruiny Gorlanu" Johna Flanagana. 
2. Od dawna mam w planach twórczość sióstr Brontë, więc z wymiany pozyskałam "Villette" Charlotte Brontë , która zainteresowała mnie najbardziej z wszystkich książek sióstr.
3. Dwie części Monumentu 14 już czytałam i do zakończenia trylogii potrzebowałam tylko trzeciej części pt. "Monument 14: Wściekły wiatr" Emmy Laybourne.Udało mi się ją zdobyć bardzo tanio na fińcie.
4. Tak chwaliliście "Love, Rosie" Cecelii Ahern na swoich blogach, że postanowiłam ją zdobyć. A w jaki sposób? Po raz kolejny w drodze wymiany. 
5. "W butach od Valerii" Elisabet Beneavent miałam przjemność wygrać w pewnym konkursie prowadzonym na blogu.
6. "Pandemia" Jany Wagner to egzemplarz recenzencki od wydawnictwa Zysk i s-ka. 
7. "Córka piekarza" Sarah McCoy korciła mnie odkąd zobaczyłam ją w zapowiedziach, wiec nie było innej możliwości - musiałam ją kupić.
8. i 9. Koło takiej promocji w Biedronce nie mogłam przejść obojętnie... stąd zakup dwóch książek, na które polowałam od jakiegoś czasu - "Służącej" Tary Conklin oraz "Słodko-gorzkiego życia" Colleen McCulloough.

Polecacie coś?

czwartek, 19 marca 2015

91# Paryż - Edward Rutherfurd




Tytuł: Paryż
Autor: Edward Rutherfurd (pochodzenie: Wielka Brytania)
Wydawnictwo: Czarna Owca
Data wydania: listopad 2014
Liczba stron: 940
Forma: papierowa (moja biblioteczka)
Moja ocena - 7/10



WSTĘPNIE...

       "Paryż" Edwarda Rutherfurda przyciągnął moją uwagę już jakiś czas temu i czekał od grudnia na swoją kolej, jednak ciężko było mi wpleść tak obszerną księgę w mój napięty grafik. Ale ostatnio miałam trochę więcej czasu na zapoznanie się z tą historią, więc tak też zrobiłam. Książka zapowiadała się bardzo ciekawie, a ja  bardzo chciałam poznać całą historię Miasta Świateł.

TROCHĘ O FABULE I MOICH PRZEMYŚLENIACH...

      Na tylnej stronie okładki jest napisane, że książka ta, to powieść o Paryżu, w której zostały przedstawione dzieje czterech rodzin. Jednak nie bardzo to rozumiem, bo nawet dołączone na pierwszej stronie ogromne drzewo genealogiczne przeczy temu stwierdzeniu, ukazując sześć rodzin, które faktycznie pojawiają się w fabule i to bardzo często. Jest to zatem monumentalna powieść, pokazującą historię Paryża na tle historii sześciu rodzin. Książka jest naprawdę obszerna, liczy prawie 1000 stron, a akcja toczy się przez około 6 stuleci. Początkowo bardzo przeszkadzały mi przeskoki w czasie, które nie dosyć, że same w sobie były mylące, to na dodatek ciężko było zorientować się, który z bohaterów teraz został przedstawiony i z której rodziny pochodzi. Dlatego to drzewo naprawdę było naprawdę niezbędne i bardzo pomocne. Jednak po jakimś czasie przyzwyczaiłam się do takiego prowadzenia fabuły i nawet spodobały mi się wątki średniowieczne (choć nie wszystkie), mimo że nie jest to moja ulubiona epoka. Niestety książka jest bardzo nierówna. Momentami była bardzo ciekawa i z żalem odkrywałam, że na chwilę obecną kończy się dany wątek i zaczyna nowy, a momentami wątki bardzo mi się dłużyły i nudziły mnie tak, że musiałam przeskakiwać kilka akapitów dalej. O wiele 
ciekawiej zrobiło się, jak akcja weszła w początek XX wieku, ale to pewnie dlatego, że ja po prostu uwielbiam te czasy w literaturze i nigdy mi się nie znudzi czytanie o I, czy też II wojnie światowej, o sufrażystkach, o upadających wiktoriańskich konwenansach, czy też o rewolucji w modzie, głównie kobiecej. 

     Bohaterów jest bardzo dużo, według mnie jednak trochę za dużo. Naprawdę ciężko było zorientować się w koligacjach rodzinnych, zwłaszcza, że XIX i XX wiek ciągle przeplatały się z XIII, czy XVI. Bohaterowie są świadkami takich ważnych wydarzeń dla Paryża, jak: budowa Statui Wolności i Wieży Eiffela, wypędzenie Żydów z miasta w XIV wieku, pogrzeb Victora Hugo, czy też wyjazd żołnierzy na front I wojny światowej. Najciekawszym bohaterem jest Thomas Gascon, o których czytałam najchętniej. To właśnie on był jednym z budowniczych wieży Eiffela i jego wątki najbardziej mnie zainteresowały. Natomiast historia rodziny Le Sourdów najbardziej mnie znudziła i wolałabym, żeby nie pojawiała się tak często. Bardzo interesującym wątkiem było też "zabieganie" o rękę Marie Blanchard. Bohaterami, choć bardzo epizodycznymi są tutaj również tak znane wszystkim postacie jak: Monet, Emil Zola, Eiffel, van Gogh, Chanel, czy też Hemingway. Jednak byli oni jedynie tłem dla innych rodzin. 

PODSUMOWUJĄC...

          Miałam wielkie nadzieje, co do tej powieści, które nie do końca się spełniły. Myślałam, że dołączy ona do grona moich ulubionych utworów, ale tak chyba się nie stanie. Co nie znaczy, że książka jest tragiczna, czy też bardzo nudna, bo tak nie jest. Po prostu spodziewałam się większego dzieła. Jednak, jeśli zostaną w Polsce wydane inne książki autora, np. Londyn lub Nowy Jork, to na pewno się z nimi zapoznam.

wtorek, 17 marca 2015

90# Clariel - Garth Nix (RECENZJA PRZEDREMIEROWA)

"Czy to idący wybiera drogę, czy droga idącego?

Tytuł: Clariel
Autor: Garth Nix (pochodzenie: Australia)
Seria: Stare Królestwo, prequel
Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie
Data wydania:  marzec 2015, przedpremierowo
ISBN: 9788308055021
Liczba stron: 496
Forma: papierowa (moja biblioteczka)
Moja ocena - 7,5/10



WSTĘPNIE...

      Trylogia "Stare Królestwo" Gartha Nixa oczarowała mnie bohaterkami i fantastycznym światem rządzącym się prawami magii. Dlatego tak niecierpliwie czekałam na prequel opowiadający o dziewczynie żyjącej 600 lat wcześniej niż Sabriel i Lirael. 

TROCHĘ O FABULE I MOICH PRZEMYŚLENIACH...

          Główna bohaterka tym razem ma na imię Clariel. Czasy, w których żyje całkowicie różnią się od czasów Sabriel i Lirael. Bohaterka pochodzi z bogatej rodziny złotników, będącej krewnymi Abhorsenów oraz rodziny królewskiej. Dlatego też Clariel nie może wybrać sobie sposobu życia, jakiego by pragnęła, musi zdać się na wybór rodziców. Tak trafia do Akademii prowadzonej przez panią Zmiję. Jednak nasza bohaterka jest bardzo uparta i wyzwolona (trochę przypominając tym Sabriel) i oczywiście sprzeciwia się ich woli dołączając do pewnej grupy spiskowców.

         Początkowo książka nieco odstawała od swoich poprzedniczek. Fabuła wydawała mi się mało ciekawa i chciałam powrotu wcześniejszych bohaterek, które zdążyłam polubić. Jednak, gdy Clariel trafia do Akademii książka od razu zyskuje na wartości. Bardzo lubię, gdy wątek magii jest połączony z wyjazdem do szkoły z internatem i rówieśnikami. Zawsze przypomina mi to Harry'ego Pottera i Hogwart i mam ogromny sentyment do takiego wątku. Jednak w czasach Clariel Magia Kodeksu nie cieszyła się taką popularnością i szacunkiem, jak 600 lat później. Magia była przeznaczona dla robotników oraz służących i była trochę pogardzana przez wyżej urodzonych. Abhorsenowie natomiast byli wysmiewani i nikt nie traktował ich z respektem. To ciekawe, bo później uległo to radykalnej zmianie.  Uwielbiam Stare Królestwo i sposób, w jaki pokazał ten świat autor. Wszystkie elementy tego świata, takie jak Znaki, Kamienie Kodeksu, Wolna Magia, czy też dzwonki są przemyślane i stwarzają niepowtarzalną (dosłownie) historię. 

          Clariel to kolejna ciekawa postać i historia wykreowana przez Gartha Nixa. Jego bohaterki są silne, niezależne i zawsze podążają własną drogą. Autor po raz kolejny stworzył świetną opowieść przygodową w fantastycznym świecie. Książkę można traktować jako pierwszy tom serii lub jako odrębną historię. Naprawdę nie ma znaczenia, czy przeczytacie ją przed czy po trylogii, bo nie ma ona wiele z nią wspólnego. Jak w każdym poprzednim tomie,  i tutaj głównej bohaterce towarzyszy przedstawiciel płci męskiej. Postać Bela podobała mi się bardziej, niż od Sametha, który towarzyszył Lirael. W tym tomie pojawia się również znany nam kot Mogget, który już przed sześcioma wiekami był przebiegły i cwany. 

PODSUMOWUJĄC...

     W posłowiu autor zapowiada kolejną książkę w wymyślonym przez siebie uniwersum. Tym razem ma opowiadać o 
dalszych losach Nicka. Jestem bardzo ciekawa, czy jego losy znowu połączą się z Lirael i czy między nimi zaiskrzy, bo tego bardzo mi brakowało w trylogii. Zakończenie może nie jest bardzo zaskakujące, ale notatka "Od autora" jak najbardziej, w której wyjaśnia, kim naprawdę jest Clariel... Kompletnie się tego nie spodziewałam. Polecam, naprawdę warto zapoznać się z twórczością Nixa!

Za możliwość przeczytania powieści dziękuję wydawnictwu

Seria Stare Królestwo
Clariel               Sabriel                Lirael                Abhorsen

Recenzja bierze udział w wyzwaniach czytelniczych:
1. W 200 książek dookoła świata
2. Czytam fantastykę
3. Czytam opasłe tomiska
4. Grunt to okładka
5. Książkowe podróże

niedziela, 15 marca 2015

89# Fortuna i namiętności. Klątwa - Małgorzata Gutowska-Adamczyk





Tytuł: Klątwa
Autor: Małgorzata Gutowska-Adamczyk (pochodzenie: Polska)
Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
Seria: Fortuna i namiętności, tom 1
Data wydania:  luty 2015
ISBN: 9788310126160
Liczba stron: 464
Forma: moja własna biblioteczka
Moja ocena - 6+/10



WSTĘPNIE...

      Czytałam już jedną książkę autorki - "Cukiernia pod Amorem. Zajezierscy", jednak mimo wielu pozytywnych opinii na mnie książka wielkiego wrażenia nie zrobiła. Jednak postanowiłam podjąć jeszcze jedną próbę z twórczością autorki, dlatego też sięgnęłam po pierwszą część nowej serii "Fortuna i namiętności. Klątwa". Jednak, czy tym razem książką spełniła moje oczekiwania?

TROCHĘ O FABULE I MOICH PRZEMYŚLENIACH...
     

         Akcja dzieje się w w roku 1755 na Litwie. Nie jest to mój ulubiony moment w czasie, jednak ciekawiło mnie, jak wyglądała w tym okresie Litwa i co się wtedy działo, jakie były zwyczaje, jaka panowała kultura i czy szlachta będzie przedstawiona w podobny sposób, jak w książkach Henryka Sienkiewicza. Bohaterkami głównymi są dwie kobiety - Zofia i Cecylia. Obie są młodymi wdowami, które powinny powtórnie znaleźć sobie mężów (lub raczej zostawić to szukanie swoim rodzicom). Zofię poznajemy w momencie, gdy niezbyt chętnie zmierza na wesele drugiej bohaterki. Spodziewa się tam spotkać swoją dawną miłość - Jana, brata Ceclii i trochę się tego obawia. Jednak jeszcze przed główną fabułą jesteśmy świadkami spalenia na stosie rzekomej czarownicy. Ten wątek początkowo nie ma nic wspólnego z wiodącą fabułą, jednak później ulega to zmianie. Trochę zmylił mnie opis na odwrocie książki "... która z nich skradnie serce zuchwałego infimisa", bo myślałam, że panie będą konkurowały między sobą o mężczyznę. A jednak tak nie było. Kobiety bardzo się od siebie różnią. Zofia jest skromna i spokojna, natomiast Cecylia jest kokietką. Moją sympatię bardziej wzbudziła Zofia i to jej wątki czytałam chętniej.

          Powieść napisana jest w trudnym, staropolskim języku z wieloma przestarzałymi wyrazami. Trochę ciężko mi się to czytało, nad lekturą trzeba naprawdę mocno się skupić i było to trochę męczące. Więc jeśli chcecie przeczytać lekką, mało wymagającą powieść, to nie zabierajcie się za "Klątwę". Jednak jestem pełna podziwu dla autorki, bo jednak napisać książkę takim językiem, żeby to miało ręce i nogi wymaga na pewno wiele wysiłku. Musiała się sporo nad tym napracować i było to dla niej wyzwaniem. Pani Gutowska-Adamczyk przedstawiła również znaczące tło historyczne, a nie tylko wątki obyczajowe, czy też miłosne. Obok historii Zofii, Cecylii i innych bohaterów, których jest naprawdę mnóstwo, dzieją się ważne historycznie wydarzenia, np. śmierć króla Augusta II i wojna o sukcesję polską. Jest to powieść pełna intryg i zwrotów akcji, nie można narzekać na powolną fabułę. Zakończenie jest oczywiście otwarte i zapowiada dalszą część historii. Nie mogę nie wspomnieć o przepięknej okładce... naprawdę jest rewelacyjna i imituje nieco stare książki, które miały takie metalowe elementy.
        
PODSUMOWUJĄC...
          
          Jeśli chcecie poznać zwyczaje i obyczaje polskiej szlachty, ich intrygi, polowanie na czarownice w XVIII wieku to namawiam do sięgnięcia po tę lekturę. Ja osobiście chyba jednak zrezygnuję z cztania kontynuacji, gdyż po prostu wolę czytać o historii trochę nowszej. Ale nie zrażajcie się moją opinią i sami zdecydujcie, czy was ta książka zachęca. 


Za możliwość przeczytania dziękuję wydawnictwu


Recenzja bierze udział w wyzwaniach czytelniczych:
1. W 200 książek dookoła świata
2. Czytam opasłe tomiska
3. Okładkowe love

czwartek, 12 marca 2015

88# Obietnica Łucji - Dorota Gąsiorowska

"W życiu po to tracimy pewne rzeczy, byśmy za jakiś czas mogli sięgnąć po następne. Na starym fundamencie nie powinno się budować nowego domu".



Tytuł: Obietnica Łucji
Autor: Dorota Gąsiorowska (pochodzenie: Polska)
Wydawnictwo: Znak/Między słowami
Data wydania:  marzec 2015
ISBN: 9788310126160
Liczba stron: 430
Forma: moja własna biblioteczka
Moja ocena - 7+/10



WSTĘPNIE...

     Już dawno nie czytałam polskiej powieści obyczajowej, więc postanowiłam skusić się na książkę debiutującej pisarki - Doroty Gąsiorowskiej. Nie mam żadnych uprzedzeń do debiutów, więc nie miało to dla mnie żadnego znaczenia, że jest to pierwsza książka autorki. No i obok okładki nie można było przejść obojętnie, jest  naprawde przepiękna i taka... delikatna.

TROCHĘ O FABULE I MOICH PRZEMYŚLENIACH...
     

         Główną bohaterką jest Łucja, 40-letnia kobieta, która postanowiła porzucić swoje dotychczasowe życie we Wrocławiu przy boku bogatego męża i podjąć pracę nauczycielki w małej, wiejskiej szkole. Książka rozpoczyna się bardzo typowo dla obyczajówki, jednak od razu czytałam ją z wielkim zainteresowaniem. Jest to powszechnie spotykany motyw - kobieta po przejściach przeprowadza się z wielkiego miasta do małej wsi. Później powieść ze  zwykłej obyczajówki przekształca się w dramat, gdy Łucja poznaje jedną z uczennic - Anię, która przypomina jej ją samą, gdy była dziewczynką. Łucja nie miała łatwego dzieciństwa,więc los Ani od razu ją zainteresował. Tak poznaje mamę dziewczynki - Ewę i składa jej pewną obietnicę...

          Książka podobała mi się od samego początku. Historia Łucji, czyli właścicielki biura podróży i bogatej mężatki, która nagle postanowiła powrócić do wcześniejszego zawodu - do nauczania interesuje i wciąga. Bohaterki nie sposób nie lubić, zdobywa naszą sympatię swoją spokojną naturą. Później, gdy poznaje jedną ze swoich podopiecznych uruchamia jej się instynkt macierzyński, którego do tej pory nie dane jej było zaznać. Opis spokojnej wsi, w której znajduje się stary, zabytkowy pałacyk sprawił, że książkę czytało się z taką błogością i marzyło, żeby znaleźć się w w tym pięknym i urokliwym miejscu przykrytym śniegiem, a później oświetlonym promieniami słońca. Jednak wątek Ani i jej mamy Ewy wzrusza i zasmuca w pewien sposób. Ta książka wzbudza wiele emocji: od radości, błogości do smutku i współczucia. 

          Drugim głównym wątkiem, jak głosi napis na okładce jest wątek miłosny. Łucja jest rozwódką, jednak nie koniecznie zainteresowaną mężczyznami. Lecz, gdy w jej życiu pojawia się wybitny muzyk Tomasz, serce kobiety zaczyna bić mocniej. Można wyróżnić jeszcze kilka innych ciekawych wątków, np. tajemniczą córkę pani Matyldy - Izabelę, czy też postać zwariowanej Eleonory. Każda z historii pobocznych bohaterów ciekawiła i nie była tylko dodatkiem do głównej opowieści. Całość fabuły sprawiła,  że powieść "Obietnica Łucji" należy  uznać za udaną. Jest to przesycone piękną muzyką opowiadanie o różnych rodzajach miłości oraz o nadziei, która nie powinna nikogo nigdy opuszczać. Zakończenie jest może trochę sielankowe, ale przecież to powieść obyczajowa, takie powinno być i jestem nim w pełni usatysfakcjonowana.
        
PODSUMOWUJĄC...
          
          Mam nadzieję, że to nie będzie jedyna książka, którą zaserwuje nam autorka Dorota Gąsiorowska. Zapowiada się, że polski rynek wydawniczy zyskał nową, rewelacyjną autorkę powieści obyczajowej. Czekam na kolejny utwór autorki, który na pewno przeczytam, jeśli taki powstanie. 


Za możliwość przeczytania dziękuję wydawnictwu


Recenzja bierze udział w wyzwaniach czytelniczych:
1. W 200 książek dookoła świata
2. Czytam opasłe tomiska
3. Okładkowe love
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...