wtorek, 28 lipca 2015

Zapowiedzi - sierpień 2015

Z moich zapowiedzi lipcowych udało mi się już zdobyć 3 książki z 7... bardzo dobry wynik, ciekawe jak będzie w sierpniu.

1. Ekspozycja - Remigiusz Mróz (Filia)

Kolejna seria od Mroza... jak można nie chcieć jej poznać?

OPIS: 
Termin "ekspozycja" ma przynajmniej pięć znaczeń. Podobnie wieloznaczny jest każdy krok mordercy.
Pewnego ranka turyści odkrywają na Giewoncie makabryczny widok – na ramionach krzyża powieszono nagiego mężczyznę. Wszystko wskazuje na to, że zabójca nie zostawił żadnych śladów.
Sprawę prowadzi niecieszący się dobrą opinią komisarz Wiktor Forst. Zanim tamtego ranka stanął na Giewoncie, wydawało mu się, że widział w życiu wszystko. Tropy, jakie odkryje wraz z dziennikarką Olgą Szrebską, doprowadzą go do dawno zapomnianych tajemnic… Winy z przeszłości nie dadzą o sobie zapomnieć. Okrutne zbrodnie muszą zostać odkupione.



2. Fałszerz, agentka i konstruktor bomby - Alex Capus (Świat Książki)



Jak ja uwielbiam powieści szpiegowskie w czasach II wojny światowej. A jak szpiegiem jest kobieta to już w ogóle rewelacja.

OPIS: 
Felix, Laura i Emile spotykają się tylko raz: w listopadzie 1924 roku na dworcu głównym w Zurychu, gdzie zaczyna się ta historia. Potem ich drogi prowadzą w różnych kierunkach, a mimo to pozostają w osobliwy sposób powiązane ze sobą.

Młody pacyfista Felix Bloch studiuje fizykę atomową u Heisenberga w Lipsku, ucieka w 1933 roku do USA i trafia do Los Alamos, gdzie ma pomagać Robertowi Oppenheimerowi przy budowie bomby atomowej.

Zbuntowana córka muzyka Laura d'Oriano próbuje swoich sił jako śpiewaczka, ale ponieważ brak jej talentu, daje się zwerbować do wywiadu.

Student akademii sztuk pięknych Emile Gilliéron podąża za Schliemannem do Troi, rysuje wazy i odrestaurowuje freski, na życzenie sporządza też reprodukcje i wkrótce stwierdza, że kopię od falsyfikatu dzieli tylko krok.

Alex Capus po mistrzowsku snuje opowieść o trojgu bohaterach mimo woli, którzy – zmuszeni do rezygnacji z marzeń i nadziei – pomimo porażek triumfują.


3. Marzenie Łucji - Dorota Gąsiorowska (Między słowami)



Kontynuacja "Obietnicy Łucji", która bardzo dobrze wspominam. Więc ciesze się z powrotu do znanych już bohaterów.
.

OPIS: 

Nowa powieść autorki bestsellerowej Obietnicy Łucji. Opowieść o kobiecie, która nie bała się marzyć.

Łucja jest o krok od realizacji swojego największego pragnienia – stworzenia szczęśliwej rodziny u boku Tomasza. Ale marzenia często spełniają się w zupełnie inny sposób, niż się tego spodziewamy.
Przedłużająca się rozłąka z ukochanym sprawia, że wizja ślubu rozwiewa się jak mgła. A kiedy w Różanym Gaju pojawia się tajemniczy malarz i proponuje Łucji namalowanie jej portretu – ta przyjmuje propozycję. Między kobietą i artystą tworzy się szczególna relacja, którą coraz trudniej im lekceważyć. 

Łucja musi nauczyć się walczyć o swoje marzenia. A jeśli pewne drogi okażą się nie przebycia – znaleźć w sobie siłę do znalezienia innych ścieżek.

4. Stepy. Moja ojczyzna nad Donem - Theodor Kröger (Replika)



OPIS:

Na kartach tej niezwykłej opowieści historia znana jedynie z podręczników ożywa w żyznej krainie nad Donem. Dramat pierwszej wojny światowej przeplata się tu z losami bohaterów różnych narodowości, których życie nagle całkowicie się odmienia. Śmietanka towarzyska, którą poznajemy na petersburskich salonach w przededniu międzynarodowego konfliktu, przeistacza się w zdeterminowanych walczących bohaterów, dla których nowa wojenna rzeczywistość staje się chlebem powszednim. A później, choć wojna już się kończy, na ukraińskich stepach nadal rozgrywa się wielonarodowościowy dramat. Nim jeszcze odpadnie kurz po ostatnich walkach, polityka nowej czerwonej władzy powoli sięga swymi mackami coraz dalej. W takich okolicznościach rodzi się i trwa wbrew nadziei wielka miłość młodziutkiej Aleksy Habermann, która właśnie porzuciła studia medyczne, i niezwykle zamożnego barona Johanna Rappa. Los postanowił połączyć ich dokładnie w dniu śmierci arcyksięcia Ferdynanda i mimo rozłąk oraz wielu przeciwności – z wielką polityką w tle – udaje im się przetrwać. I choć przeżyli już tak wiele, wreszcie przychodzi im zmierzyć się z niezwykle trudną powojenną rzeczywistością.

A czy Wy czekacie na któreś z przedstawionych przeze mnie zapowiedzi?

poniedziałek, 27 lipca 2015

124# Samodzielne studia - Joelle Charbonneau

"Usunięcie przyczyny jest lepsze niż cierpienie z powodu szkód, jakie mogłaby później wywołać."



Tytuł: Samodzielne studia
Autor: Joelle Charbonneau (pochodzenie: Stany Zjednoczone)
Seria: Testy, tom 2
Wydawnictwo: YA!
Data wydania:  2015
Liczba stron: 368
Forma: własna biblioteczka
Moja ocena - 8+/10



WSTĘPNIE...

     Pamiętam, że gdy Wydawnictwo YA wydało pierwszą część trylogii Testy byłam trochę sceptycznie do niej nastawiona. Bo dystopii jest wiele i raczej ciężko już czymś zaskoczyć czytelnika lubującego się w tym gatunku. Jednak mnie pierwszy tom bardzo pozytywnie zaskoczył i z wielką chęcią sięgnęłam po kontynuację.


TROCHĘ O FABULE I MOICH PRZEMYŚLENIACH...

           "Samodzielne studia" to drugi tom trylogii "Testy". Główną bohaterką jest Cia, która szczęśliwie zdała 
tytułowe testy, dzięki czemu dostała się na Uniwersytet Tosu. Jednak wszystkim uczestnikom testów została wymazana pamięć i Cia nie wie, komu tak naprawdę może ufać. Tomasowi - swojemu ukochanemu, Willowi - przyjacielowi, czy Michaelowi - który jest strażnikiem na kampusie i zdaje jej się pomagać? Powoli zaczyna sobie przypominać zdarzenia z poprzedniego tomu, a pomaga jej w tym nagranie, które stworzyła zanim wymazano jej wspomnienia z brutalnych egzaminów. Testy to był tylko zalążek kłopotów, jakie miała do pokonania Malencia. Jednak gorszy problem czeka ją teraz, gdy odkrywa, jak rządzący pozbywają się niepotrzebnych ludzi. Cia postanawia zawalczyć o świat  bez terroru tworząc własną grupę rebeliancką...

          Druga część wciąga równie mocno, jak pierwsza. Mimo, że bohaterowie nie są poddawani już testom, to i tak są sprawdzani... Pierwszoroczniacy przechodzą Inicjację, która od wcześniejszych prób różni się chyba tylko nazwą. Nadal są sprawdzani, a gdy im się nie powiedzie kara jest naprawdę okrutna. Główna bohaterka jest naprawdę ciekawą postacią i jedną z większych zalet w całej powieści. Nie zachowuje się głupio i nieracjonalnie, jak niektóre bohaterki dystopii, jest bardzo inteligentna i nad każdym krokiem bardzo długo się zastanawia i analizuje (nic dziwnego, w końcu cena za błąd jest naprawdę wysoka...). Wiem, że wielu czytelników zarzucało autorce plagiat, bo pierwsza część była bardzo podobna do "Igrzysk śmierci". Ja miałam odmienne zdanie (o czym możecie przeczytać w mojej recenzji "Testów"). Jednak chyba drugiemu tomowi już nie da się nic zarzucić, więc mam nadzieję, że ta dystopia zostanie doceniona. Autorka stworzyła powieść bardzo tajemniczą. Bo nawet czytelnicy nie wiedzą, komu Cia powinna zaufać. Ja się ciągle zastanawiam, czy któryś sprzymierzeniec Cii nagle nie okaże się wrogiem, bo w jej świecie naprawdę wszystko jest możliwe. Nikomu nie można ufać...
        
PODSUMOWUJĄC...

          Postapokaliptyczny świat wykreowany przez Joelle Charboneau jest niezwykle dopracowany i wzbudza 
przerażenie. Na pewno nie zaliczyłabym tej trylogii do literatury młodzieżowej. Jak w prawie każdej dystopijnej serii pierwszy tom to było zapoznanie się ze światem przedstawionym przez autora, drugi tom cichy, wewnętrzny bunt przeciwko panującym rządom i zastanawianie się nad dalszymi krokami, a trzeci to zapewne będzie otwarta walka. Bardzo nie mogę się doczekać na tę wojnę... Polecam gorąco! Fani dystopii  powinni być usatysfakcjonowani!

TRYLOGIA TESTY:

Testy          Samodzielne studia           Egzamin dojrzałości

piątek, 24 lipca 2015

123# Ogień i woda - Victoria Scott





Tytuł: Ogień i woda
Autor:  Victoria Scott (pochodzenie: Stany Zjednoczone)
Seria: Ogień i woda, tom 1
Wydawnictwo: IUVI
Data wydania: czerwiec 2015
Liczba stron: 368
Forma: własna biblioteczka
Moja ocena - 7+/10



WSTĘPNIE...

     "Ogień i woda" to kolejna propozycja z gatunku young adult z lekką nutą fantastyki. Opis bardzo mnie  zainteresował, bo trochę przypominał słynny reality show "Ryzykanci". Byłam ciekawa, czy sprosta moim oczekiwaniom po lekturze podobnych książek. 

TROCHĘ O FABULE I MOICH PRZEMYŚLENIACH...

           Tella jest nastolatką, której życie nagle wywróciło się do góry nogami. Wraz z rodzicami i chorym bratem cody'm musiała przeprowadzić się do małej miejscowości, gdzie rodzice nawet nie pozwalają mieć telewizora, czy komputera. Dlatego, gdy Tella odkrywa, że ktoś podrzucił jej małe urządzenie jest szczęśliwa, że przynajmniej taką technologię w dziurze zabitej dechami będzie miała. Jednak zupełnie się nie spodziewała tego, co kryje ta mała słuchawka. Aby uratować brata dziewczyna postanawia wziąć udział w tajemniczym Piekielnym Wyścigu, w którym nagrodą jest lek na każda chorobę świata. Wyścig składa się z czterech etapów: w dżungli, na pustyni, na oceanie i w górach. W pierwszym tomie opisane są dwa etapy, z czego kolejny jest gorszy od pierwszego i organizatorzy wymyślają nowe zasady dokończenia wyścigu... Podczas wyścigu Tella spotyka przyjaciół, chociaż powinni być przeciwnikami, jak również wrogów. Na horyzoncie pojawia się również bardzo przystojny Guy...

           Oczywiście od razu przyszła mi do głowy myśl, że ta książka jest w pewien sposób podobna do "Igrzysk śmierci", "Testów", czy nawet "Endgame". Ale równie dobrze można to powiedzieć o prawie każdej obyczajówce, w której rozwódka wyjeżdża do urokliwego miejsca i poznaje mężczyznę swojego życia. Jest podobieństwo w tych powieściach? Ewidentne. Dlatego uważam, że podobieństwo do innych tego typu lektur nie jest złe, jeśli książka jest szczególna na swój sposób. A ta na pewno jest. Zwłaszcza podobał mi się pomysł wprowadzenia do fabuły pandor - pomocników uczestników, tym bardziej po poznaniu historii i motywów ich stworzenia przez aptekarzy. Zabawy małego liska Madoxa sprawiały, że pojawiał się uśmiech na mojej twarzy i rozładowywało to nieco napięcie non stop towarzyszące w trakcie lektury. A było naprawdę duże. Jednak brakowało mi trochę rywalizacji. Może pojawi się w następnym tomie, gdzie osób biorących udział w wyścigu będzie coraz mniej i zaostrzy się walka o lek. 

          Bohaterów (czyli uczestników) wyścigu jest sporo i podoba mi się to, że "drużyna" właściwie ciągle się zmienia. Kilka osób wędruje z bohaterką od samego początku, ale po drodze, albo po pierwszym etapie dochodzą nowi, inni się wykruszają z różnych powodów, więc bohaterowie są naprawdę różnorodni. I każdy z nich ma ciekawą historię do opowiedzenia odnośnie osoby, którą chcą uratować. Także bohaterowie zdecydowanie są tutaj zaletą. Jednak minusem jest trochę zbyt wolno ciągnąca się fabuła w samym środku książki. Jednak nie trwa to długo i akcja szybko nabiera tempa. 


PODSUMOWUJĄC...
          
          Bardzo chętnie przeczytam drugą część pt: "Kamień i sól". Mam nadzieję, że będzie w niej więcej "polityki", a końcówka właśnie na to wskazuje. Bo przecież Piekielny wyścig trzeba obalić. Polecam! 

Za możliwość przeczytania książki dziękuję wydawnictwu

środa, 22 lipca 2015

122# Uprowadzony - Arkadiusz Gaczoł






Tytuł: Uprowadzony
Autor:  Arkadiusz Gaczoł (pochodzenie: Polska)
Wydawnictwo: Novae Res
Data wydania: maj 2015
Liczba stron: 184
Forma: własna biblioteczka
Moja ocena - 7/10



WSTĘPNIE...

     Nie za często czytuję polskie kryminały. Nie przekonują mnie tak jak polskie obyczajówki. Jednak fabuła "Uprowadzonego" mnie zainteresowała, bo bohaterowie nie są Polakami. Może to nie brzmi zbyt dobrze, ale niestety nie trafiłam jeszcze na wgniatającą w fotel powieść kryminalną.

TROCHĘ O FABULE I MOICH PRZEMYŚLENIACH...

           W tej książce mamy właściwie dwóch głównych bohaterów. Jedną z nich jest Megan, detektyw z Wydziału Osób Zaginionych, a drugim bohaterem jest zabójca i porywacz Darren (lub też Jonah). Akcja toczy się dwutorowo: poznajemy całą sytuację z perspektywy mordercy oraz pani detektyw, która stara się odnaleźć pewnego zaginionego mężczyznę, który wybrał się na koncert Depeche Mode i nie wrócił. Głównym wątkiem jest właśnie poszukiwanie syna jednego z największych bogaczy Londynu, który nagle zniknął. Trzeba  dokładnie czytać daty przed rozdziałem (głównie chodzi o dni miesiąca) żeby się nie pogubić, bo akcja czasami się cofa, a czasami płynie normalnie.  

           Na ledwie 184 stronach autor upchał ciekawą zagadkę kryminalną. Nie wiedziałam, że jest możliwe, ale widocznie się myliłam. Zwłaszcza, że autor wplótł również inne wątki - np. szefa wydziału. Opowieść jest zaskakująca w taki sposób, jakiego bym się nie spodziewała po tej książce. Zwłaszcza zakończenie jest naprawdę ciekawe i całkiem inne niż w typowych kryminałach. Krótkie rozdziały często jakby niedokończone sprawiają, że chce się od razu zapoznać z całą historią. Pomysł na zagadkę kryminalną całkiem niezły, główna bohaterka ciekawa, jak i porywacz oraz porwany... (chyba zwłaszcza on). Na pewno największą zaletę tej książki stanowią właśnie postacie. Jednak czegoś mi w tej historii zabrakło. Może język niekoniecznie jest na wysokim poziomie i przydałoby się trochę nad nim popracować. 


PODSUMOWUJĄC...
          
          Może "Uprowadzony" w fotel nie wgniata, ale napisany jest na przyzwoitym poziomie. Pod uwagę również należy wziąć fakt, że jest to debiut polskiego pisarza, więc następne powieści, jeśli takie będą, powinny być coraz lepsze. I tego życzę autorowi.  

Za możliwość przeczytania książki dziękuję wydawnictwu

poniedziałek, 20 lipca 2015

121# Powrót do Mandalaj - Rosanna Ley





Tytuł: Powrót do Mandalaj
Autor: Rosanna Ley (pochodzenie: Wielka Brytania)
Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie
Data wydania:  lipiec 2015
Liczba stron: 535
Forma: papierowa (moja biblioteczka)
Moja ocena - 8,5/10



WSTĘPNIE...

      "Powrót do Mandalaj" to już trzecia książka Rosanny Ley wydana przez Wydawnictwo Literackie. Trzeba przyznać, że okładki są bardzo kuszące, zwłaszcza na letnie, upalne dni, kiedy marzymy o podróżach do egzotycznych miejsc. I własnie w tej powieści pani Ley zabiera nas w podróż do azjatyckiej Birmy.

TROCHĘ O FABULE I MOICH PRZEMYŚLENIACH...

          Eva, główna bohaterka powieści jest konserwatorką antyków. Uwielbia swoją pracę i marzy o podróży w jakieś dalekie miejsce, aby móc pobuszować za kolejnymi starociami. I jej marzenie się spełnia, gdy szefowa postanawia wysłać ją do pięknej i gorącej Mianmy (dawnej Birmy), aby przywiozła stamtąd kilka antyków. Gdy dowiaduje się o tym jej dziadek zleca jej pewne zadanie do wykonania. Chce, żeby Eva znalazła Mayę, dawną ukochaną dziadka i oddała jej figurkę tekowego lwa, która od lat stoi przy jego łóżku. Eva wyczuwa, że kryje się za tym ekscytująca historia miłosna, więc postanawia ją odkryć. Razem z nią wybieramy się w niezwykłą podróż do Birmy, by odkryć tajemnicę miłości Brytyjczyka Lawrenca i Birmanki Mayi oraz być świadkami rodzącego się uczucia pomiędzy Evą, a pewnym miejscowym.

         "Powrotu do Mandalaj" nie da się przyporządkować do jednego gatunku. Jest to piękna historia miłosna, która pomimo rozłąki przetrwała kilkadziesiąt lat, a dana obietnica w pewnym sensie zostaje spełniona. Oprócz tego jest to w pewien sposób literatura wojenna. Ja jestem raczej przyzwyczajona do czytania o zmaganiach żołnierzy walczących w Europie (zazwyczaj w Polsce, we Francji i Wielkiej Brytanii) z Niemcami, więc dla mnie było to bardzo ciekawe, że tym razem przekonałam się jak wyglądała II wojna światowa w Azji, gdzie głównymi wrogami ludności nie byli Niemcy i Hitler, ale Japończycy. Pojawia się również wątek kryminalny, a bohaterka wplątuje się w niebezpieczną sytuację, więc dzięki temu fabuła nie była leniwa i nudna.

          W trakcie lektury nie mogłam przestać myśleć, że ta książka przypomina mi jakąś inną. I w końcu sobie przypomniałam: "Dom orchidei". Tam również pojawia się watek podróży w egzotyczne miejsce i niechęć do powrotu do zimnej i takiej innej Wielkiej Brytanii. "Podróż do Mandalaj" zabrała mnie w ekscytującą podróż do niezwykle ciekawego miejsca. Autorka opisała je w taki sposób, że chyba każdy chciałby się tam znaleźć, poczuć zapach tekowego drewna i posłuchać wielu miejscowych legend oraz prawdziwych historii krążących w ich kulturze. Jej niezwykle wykwintne słownictwo sprawiło, że ta opowieść była piękna. Wyobraźcie sobie cudowne krajobrazy azjatyckiego państwa oraz ich dziedzictwo kulturowe, buddyzm, zagadkę z przeszłości, poczujcie smak ich potraw na języku - to wszystko znajdzie w powieści Rosanny Ley.

PODSUMOWUJĄC...

     Jeśli reszta powieści autorki jest równie czarująca, to ja już się cieszę na lekturę "Zatoki tajemnic" 
i "Domu na Sycylii", które mam w planach i które już do mnie zmierzają. Jeśli chcecie zatracić się w niezwykłym kraju, jakim jest Mianma to polecam!


Za możliwość przeczytania powieści dziękuję wydawnictwu

piątek, 17 lipca 2015

120# Wypowiedz jej imię - James Dawson

"Najpierw przetrwanie, potem całowanie."



Tytuł: Wypowiedz jej imię
Autor: James Dawson (pochodzenie: Wielka Brytania)
Wydawnictwo: YA!
Data wydania:  czerwiec 2015
ISBN: 9788328020740
Liczba stron: 270
Forma: własna biblioteczka
Moja ocena - 8/10



WSTĘPNIE...

     O Krwawej Mary słyszeli chyba wszyscy. Jest wiele legend opowiadających o niej oraz ogólnie w kulturze masowej często występuje w postaci ducha, zjawy. Jej historia jest bardzo często interpretowana w różny sposób. Jednak najbardziej w pamięci mi utkwił jeden z pierwszych odcinków amerykańskiego serialu "Supernatural", który został w całości poświęcony tej postaci. Mimo, że serial dorobił się już 10 sezonów, czyli około 2o0 odcinków dla mnie nadal ten odcinek jest najstraszniejszy w całym serialu. Dlatego gdy Wydawnictwo YA wydało powieść "Wypowiedz jej imię" o legendzie Mary nie zraził mnie nawet fakt, że horror jest raczej młodzieżowy.

TROCHĘ O FABULE I MOICH PRZEMYŚLENIACH...

           Główną bohaterką jest Bobby, nastoletnia uczennica szkoły z internatem Pipper's Hall. Jest osobą nieśmiałą 
i na pewno nie należąca do elity szkolnej. W Halloweenową noc wraz z kilkoma dziewczynami ze szkoły i towarzyszącymi im chłopcami postanawiają dla zabawy zmierzyć się z miejscową legendą wymawiając słowa "Krwawa Mary" przed lustrem pięć razy. Bobby robi to głównie po to, aby przypodobac się jednemu z chłopców - Cainowi. Początkowa zabawa przeistacza się w pięciodniowy koszmar, a Bobby, jej przyjaciółka  Naya i Caine muszą za wszelkę cenę odkryć tajemnicę Mary Worthington, która w latach 50. uczęszczała do Piper's Hall i która prawdopodobnie jest owianą legendą Mary. Takim sposobem trafiają do szpitala psychiatrycznego i cała układanka zaczyna mieć sens...

          Na placach jednej ręki mogłabym zliczyć przeczytane przeze mnie horrory. Nie dlatego, że nie lubię, ale jakoś zawsze znajdowało się coś ciekawszego. Zresztą na dobry horror jest naprawdę ciężko trafić. Ale tym razem miałam szczęście i mi się udało. Jestem z natury osobą raczej strachliwą. Naprawdę uwielbiam oglądać horrory, ale rzadko to robię, bo wiem, że czeka mnie później nieprzespana noc... Powieść Jamesa Dawsona zasługuje na uwagę nawet osób, które ciężko wystraszyć. Z każdym kolejnym rozdziałem przechodziły mnie coraz większe dreszcze. Ale też nie o samą grozę chodzi. Książka ma po prostu bardzo ciekawą i wciągającą fabułę. Ja wprost ubóstwiam takie historie, w których razem z głównymi bohaterami odkrywamy wydarzenia dziejące się wiele lat wstecz. Oprócz samych opisów wydarzeń Bobby przeżywa je na własnej skórze (dosłownie) i widzimy to jej oczami, co jeszcze bardziej wzmaga to uczucie grozy towarzyszące przez całą lekturę. W tej powieści znajdziecie wszystko, co powieść grozy powinna dostarczyć: stary cmentarz, zapomniana krypta, tajemnicze przejścia, odwiedziny w szpitalu psychiatrycznym, pojawiające się znikąd blizny... Ale ze wszystkiego najlepsze jest zakończenie, takie typowe dla horrorów. Niby wszystko zakończyło się szczęśliwie... ale czy na pewno?

        
PODSUMOWUJĄC...

          Uważam, że powieść "Wypowiedz jej imię" to idealny scenariusz do filmu. Ciekawe, czy kiedyś powstanie 
film na podstawie książki. Teraz po za epizodem w "Supernatural" z Krwawą Mary na pewno będzie mi się kojarzyła bardzo powieść Jamesa Dawsona. 

Za możliwość przeczytania powieści dziękuję wydawnictwu


wtorek, 14 lipca 2015

119# Ten jeden dzień - Gayle Forman

"Rodzimy się w jeden dzień. Umieramy w jeden dzień. W jeden dzień możemy się zmienić. I w jeden dzień możemy się zakochać. Wszystko może się zdarzyć w ciągu zaledwie jednego dnia".



Tytuł: Ten jeden dzień
Autor: Gayle Forman (pochodzenie: Stany Zjednoczone)
Seria: Ten jeden dzień, tom 1
Wydawnictwo: Nasza księgarnia
Data wydania:  lipiec 2015
ISBN: 9788310128812
Liczba stron: 375
Forma: moja własna biblioteczka
Moja ocena - 7+/10



WSTĘPNIE...

     Gayle Forman poznałam za sprawą dwóch jej powieści, które niedawno zostały wydane w Polsce, a mianowicie "Zostań, jeśli kochasz" oraz "Wróć, jeśli pamiętasz". Zazwyczaj nie czytam literatury young adult, jednak obie powieści wywarły na mnie pozytywne wrażenie. Dlatego, gdy Nasza księgarnia postanowiła wydać "Ten jeden dzień" z tego samego gatunku i tej samej autorki wiedziałam, że książkę muszę przeczytać.

TROCHĘ O FABULE I MOICH PRZEMYŚLENIACH...

           Allyson to młoda Amerykanka, która u progu dorosłości wybrała się na wycieczkę po Europie opłaconą przez 
jej rodziców jako nagrodę za ukończoną szkołę średnią. Oprócz kolegów ze szkoły i opiekunów towarzyszy jej również przyjaciółka Melanie. Allyson jest z natury bardzo spokojna, grzeczna i poukładana. Nigdy nie robi nic nieodpowiedniego i nie sprzeciwia się rodzicom. Jednak w ostatni dzień wycieczki w pociągu do Londynu spotyka Holendra Willema, który proponuje jej jednodniową wycieczkę do Paryża. Wbrew swoim  regułom i zasadom Lulu (tak nazywa ją chłopak) postanawia przyjąć tą szaloną propozycję. Jakie będzie ona miała konsekwencje?

          Zaczynając czytać te powieść byłam pewna, że akcja jej całej będzie miała miejsce właśnie w tym dniu, który bohaterka spędza w Paryżu z nowo poznanym chłopakiem. Jednak ten dzień trwa około 150 stron fabuły, a reszta książki to już tylko konsekwencje tej wycieczki. Ogólnie jestem bardzo zadowolona z takiego obrotu spraw, dzięki temu fabuła jest o wiele ciekawsza i razem z Allyson możemy zastanawiać się dlaczego Willem postąpił tak, jak postąpił... Nie można nie porównać tej historii do innych nieco podobnych, a mianowicie do "Jednego dnia" Nichollsa lub też do filmu "Nie zapomnij o mnie". Bardzo zbliżony motyw: jeden dzień, w którym spotyka się dwoje ludzi i to spotkanie zmienia ich życie. 

          Jest to bardzo dobra opowieść o uczuciu i zafascynowaniu sobą (bo miłość na pewno w jeden dzień się nie rodzi) dwojga młodych ludzi, którzy stoją u progu dorosłości. Ale nie tylko o tym. Również o przemianie pod wpływem różnych zdarzeń i o tym, jak przypadek może wpłynąć na człowieka. W tło autorka wplotła również ciekawe opisy krajów odwiedzonych przez główną bohaterkę i mogliśmy delektować się sceneria Paryża, czy też Amsterdamu. Dzięki tej powieści całkowicie przekonałam się, że nowy nurt w literaturze, jakim jest young adult to kolejny ciekawy odłam literatury dla młodzieży. 
        
PODSUMOWUJĄC...

          Całe szczęście, że wydawnictwo ma w planach wydanie kontynuacji. I to już we wrześniu. Jestem ciekawa, 
jak potoczą się dalsze losy Allyson i Willema, tak jak byłam ciekawa co będzie z Mią i Adamem w dwóch innych powieściach Gayle Forman. Pozostaje tylko mieć nadzieję, że "Tylko jeden dzień" doczeka się ekranizacji. 

Seria "Ten jeden dzień"
Ten jeden dzień               Ten jeden rok
Za możliwość przeczytania książki dziękuję wydawnictwu


piątek, 10 lipca 2015

118# Lucynka, Macoszka i ja - Martin Reiner

"Instrukcji, jak żyć w nowej demokracji, udzielały gazety, telewizja i nowi przodownicy praktycznie codziennie. Jak opiekować się pięcioletnią dziewczynką – tego musiałem nauczyć się sam"





Tytuł: Lucynka, Macoszka i ja
Autor: Martin Reiner (pochodzenie: Czechy)
Wydawnictwo: Stara Szkoła
Data wydania: maj 2015
ISBN: 9788324079024
Liczba stron: 232
Forma: moja własna biblioteczka
Moja ocena - 8/10



WSTĘPNIE...

           Sięgając po powieść "Lucynka, Macoszka i ja" kompletnie nie wiedziałam czego się spodziewać. Tytuł  wydawał mi się nieco dziwny i nie wiedziałam kim jest ten, czy ta Macoszka. Jednak po przeczytaniu praktycznie samych pozytywnych recenzji postanowiłam się skusić na czeską literaturę. 

TROCHĘ O FABULE I MOICH PRZEMYŚLENIACH...
     
         Głównym bohaterem i zarazem narratorem jest Tomasz, obywatel Czechosłowacji. Ciężko jest właściwie opisać główny wątek, czy fabułę, bo w powieści więcej jest opisów odczuć i myśli Tomasza. Jednak tak w skrócie, książka opowiada o listonoszu, który jest zafascynowany zapomnianym poetą Macoszką i postanawia wybrać się w podróż do Wielkiej Brytanii, aby się z nim spotkać i rozwikłać zagadkę pewnego listu. W międzyczasie opowiada nam o swoim życiu, w którym duże znaczenie ma mała dziewczynka - Lucynka, córka Marty, czyli dziewczyny Tomasza. Sam bohater nie spodziewał się, że właściwie obca dziewczynka tak wpłynie na jego życie i emocje. Po pewnym zdarzeniu jest zmuszony zająć się dziewczynką pod nieobecność jej matki. I tak rozpoczyna się historia o miłości... Tylko jakiej miłości?

          Proza Martina Reinera jest bardzo niecodzienna i ma pewien specyficzny klimat (może to typowe dla czeskich powieści?). Nie umiem nawet za bardzo nazwać tej aury. Może chodzi po prostu o piękną prozę. Porównań jest mnóstwo i to czasem bardzo oryginalnych i niezwykle trafnych. Pomiędzy wierszami wyczuwa się melancholię i wrażliwość listonosza. Zaskoczyło mnie to, że książka jest taka dojrzała i bardzo delikatna. Nasz bohater jest niezwykle łagodnym i uczuciowym człowiekiem, dlatego wątek związany z małą dziewczynką tak bardzo na niego wpłynął. Chyba nigdy nie czytałam powieści o tak wielkiej miłości małej dziewczynki i początkowo obcego jej mężczyzny. Ona znalazła w nim nigdy nie poznanego ojca, a on odkrył nieznane mu dotąd uczucia. Bardzo pięknie to zostało przedstawione i wywołało we mnie pozytywne, odczucia, choć nieco wrażliwe. A wątek Macoszki miał przez to dla mnie trochę mniejsze znaczenie. A w tle dzieją się ważne wydarzenia w historii Czechosłowacji. Jest rok 1989/1990, kiedy to w tym państwie po wielu latach rządów komunistów, w końcu zapanowała demokracja. Przemiany społeczeństwa są wielkie, jednak dla Tomasza płyną one gdzieś obok, niedaleko, bo inne sprawy są dla niego istotniejsze. 
        
PODSUMOWUJĄC...
          
          Fabuła toczy się bardzo leniwie, ale chyba o to chodziło w tym utworze. Nie jest to książka, w której znajdziecie niesamowite zwroty akcji, ale jeśli poszukujecie literatury o miłości i to niekoniecznie damsko-męskiej w klasycznym znaczeniu, o przywiązaniu i poczuciu wielkiej odpowiedzialności za drugiego człowieka to powinniście sięgnąć po tytuł "Lucynka, Macoszka i ja". 


Za możliwość przeczytania dziękuję wydawnictwu

czwartek, 9 lipca 2015

117# Miłość przychodzi z deszczem - Mila Rudnik

"Wybór między większym i mniejszym złem zawsze jest zły".





Tytuł: Miłość przychodzi z deszczem
Autor: Mila Rudnik (pochodzenie: Polska)
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Data wydania: lipiec 2015
ISBN: 9788380690363
Liczba stron: 289
Forma: moja własna biblioteczka
Moja ocena - 8+/10



WSTĘPNIE...

    "Miłość przychodzi z deszczem" to debiut literacki polskiej autorki - Mili Rudnik. Bardzo zainteresował mnie opis fabuły, a zwłaszcza zaciekawiła końcówka, która zapowiada pewną tajemnicę. Ja uwielbiam takie zabiegi w książkach, więc bardzo chętnie sięgnęłam po te lekturę. 

TROCHĘ O FABULE I MOICH PRZEMYŚLENIACH...
     
         Marek i Marcin to dwudziestoparoletni bliźniacy. Dla większości nie do rozróżnienia, jednak Dorota - żona Marcina zawsze potrafiła poznać swojego męża od razu, gdy tylko na niego spojrzała. Zawsze, oprócz jednego jedynego razu... Pewnego dnia Marek postanawia wyjechać i kompletnie odciąć się od swojego ukochanego brata. Co nim kierowało? Dlaczego nagle dwaj kochający się bracia stają się dla siebie tak obcy, że jeden z nich woli uciec do innego miasta i nie utrzymywać kontaktów z bliźniakiem? Ta zagadkę wiele lat później rozwikła Ania, która poznaje Marka w tym trudnym dla niego okresie życia. Po kilku latach, gdy mężczyzny nie ma już wśród żywych na jaw wyjdzie pewna tajemnica, która zmieni życie tych kilku osób na zawsze.

          Spodziewałam się kolejnej sielankowej obyczajówki (okładka chyba tak zapowiadała), a to co dostałam kompletnie mnie zaskoczyło. Dramat rozgrywający się w powieści jest naprawdę zaskakujący. Ludzkie uczucia i emocje wystawione są na wielką próbę. Jestem naprawdę pod wrażeniem, zwłaszcza, że jest to debiut autorki! A debiuty zazwyczaj (choć oczywiście nie zawsze) to zaledwie zalążki późniejszych o wiele lepszych powieści. Bohaterowie zmagają się z wieloma problemami i tak naprawdę nie można ocenić, który z nich ma najgorszy... Powieść toczy się dwutorowo, co tylko wzmaga ciekawość i chęć zagłębiania się dalej w losy postaci, aby dowiedzieć się w końcu jaka jest prawda.

          "Miłość przychodzi z deszczem" opowiada o bardzo trudnych wyborach, gdzie każdy jest tym złym, z czym zgadzam się całkowicie z autorką (cytat: "Wybór między większym i mniejszym złem zawsze jest zły"). Jednak ta decyzja musiała zostać podjęta i wpłynęła na życie wielu osób, a zwłaszcza Doroty i Ani, czyli dwóch kobiet życia bliźniaków. Jest to cudowna powieść o miłości, oddaniu i więziach rodzinnych. Ale również o wielkich poświęceniu. Dzieło pani Rudnik jest tak skonstruowane, że oprócz oczywistej fabuły jest w nim zawarta również analiza psychologiczna bohaterów. Ich uczucia, myśli są nam "podane na tacy", a narracja obejmuje wszystkich najważniejszych bohaterów. Autorka nie pomija żadnego z tych, którzy uwikłani są w tą dziwną i tajemniczą sytuację. 
        
PODSUMOWUJĄC...
          
          Jestem naprawdę urzeczona tym wspaniałym kawałkiem literatury. Pani Mila Rudnik kompletnie mnie zaskoczyła. Jestem bardzo zadowolona, że dane mi było przeczytać tak dobry dramat. Mam nadzieję, że autorka pracuje już nad następną książką, którą na pewno przeczytam. Polecam!


Za możliwość przeczytania dziękuję wydawnictwu

poniedziałek, 6 lipca 2015

116# Uroczysko - Magdalena Kordel (RECENZJA PRZEDPREMIEROWA)

"Jednak człowiek jest zwierzęciem stadnym i niezbyt dobrze się czuje, gdy jest sam jak palec."



Tytuł: Uroczysko
Autor: Magdalena Kordel (pochodzenie: Polska)
Wydawnictwo: Znak liternova
Seria: Uroczysko, tom 1
Data wydania:  lipiec 2015
ISBN: 9788324038718
Liczba stron: 375
Forma: moja własna biblioteczka
Moja ocena - 7/10



WSTĘPNIE...

    Twórczość pani Magdaleny Kordel poznałam za sprawą powieści pt. "Malownicze. Tajemnica bzów". W tamtej powieści urzekła mnie sceneria małej, spokojnej wsi i historia sprzed kilkudziesięciu lat. Jednak gdy Wydawnictwo Znak zdecydowało się wznowić serię Uroczysko, ja postanowiłam znowu zagłębić się w Malownicze i jej mieszkańców.

TROCHĘ O FABULE I MOICH PRZEMYŚLENIACH...
     
         Tym razem akcja toczy się tylko i wyłącznie w czasach współczesnych. Główną bohaterką jest Majka, której świat właśnie legł w gruzach. Nie dosyć, że mąż opuścił ją dla innej i chce rozwodu, to na dodatek straciła dom przez zaciągnięty przez męża kredyt bez jej wiedzy. Majka chce się odciąć od wszystkiego i postanawia razem z nastoletnią córką Marysią wyjechać na wieś do domu, który ciotka zostawiła w spadku jej rodzicom. Dom mieści się w uroczym miejscu zwanym Malownicze. Pomimo początkowych trudności oraz rozpaczy i strachu przed zmianami, Majce w końcu udaje się dostosować i polubić nowe miejsce, nowe  zwyczaje i nowe zasady rządzące jej życiem. 

          Miło było znów powrócić do urokliwego Malowniczego. Książka jest przede wszystkim pełna humoru. Mimo wielu zmartwień, z którymi bohaterka musi się zmierzyć, ona i tak nie traci dobrego humoru i wciąż stać ją na sarkastyczne żarty, nawet o samej sobie. "Uroczysko" to również opowieść o zwykłej, ludzkiej życzliwości bez której człowiekowi byłoby ciężko w życiu. Bo gdyby nie sąsiedzi i inni mieszkańcy miasteczka to przystosowanie się Majki i Marysi do życia w nowym miejscu na pewno byłoby znacznie trudniejsze. A tutaj kobieta spotyka się z pomocą ze strony nauczycielki ze szkoły Alicji, pani Walerii - wiejskiej czarownicy, Czarka - weterynarza i wielu innych osób. Oprócz nich ma przy sobie również przyjaciółkę Jagodę oraz pomocnych rodziców. 

          Język powieści jest lekki i nieskomplikowany, czyli idealny na upalne dni. Podczas czytania można się zrelaksować, odprężyć i zagłębić w świat bohaterów, czyli zwykłych ludzi, których na świecie jest mnóstwo. Jest to szczerze mówiąc bardzo sielankowa lektura. Oprócz kilku, oczywiście wielkich zmartwień właściwie nic złego się nie dzieje, wszystko zaczyna się naprawiać. Mam wrażenie, że ta lektura miała na celu głównie rozweselenie czytelnika, wywołanie w nim pozytywnych myśli, pocieszenie i pokazanie, że nawet największe problemy się kiedyś kończą, a nawet może z nich wyjść coś pozytywnego. 
        
PODSUMOWUJĄC...
          
          Powieść pani Kordel jest bardzo optymistyczna. Polecam ją na gorące, letnie popołudnia, kiedy myśli się wyłącznie o odpoczynku przy dobrej, spokojnej, a zwłaszcza lekkiej lekturze. Do uroczego pensjonatu mam zamiar jeszcze powrócić.


Za możliwość przeczytania dziękuję wydawnictwu
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...