poniedziałek, 17 listopada 2014

47# Wspomnienia w kolorze sepii - Anna J. Szepielak




Tytuł: Wspomnienia w kolorze sepii
Autor: Anna J. Szepielak (pochodzenie: Polska)
Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
Data wydania:  wrzesień 2014
ISBN: 9788310125521
Liczba stron: 448
Forma: moja własna biblioteczka
Moja ocena - 7/10



WSTĘPNIE...

     Czytałam już twórczość pań Ligas-Łoniewskiej oraz Michalak, więc przyszedł czas na trzecią autorkę, której powieści intrygowały mnie od jakiegoś czasu, czyli na Annę J. Szepielak. Nie zaprzeczę, że przy podejmowaniu decyzji patrzyłam też na okładkę... Tak już mam... Ta okładka jest zniewalająca, a i obok fabuły nie mogłam przejść obojętnie. W tym miesiącu nieco zaniedbałam moje wyzwanie "Stare, dobre czasy!" (o którym właśnie chciałam wam przypomnieć), a ta książka świetnie się wpisuje w ustalone przeze mnie ramy czasowe. 


TROCHĘ O FABULE I MOICH PRZEMYŚLENIACH...

           
Historia prowadzona jest dwutorowo. Pierwsza część akcji dzieje się w latach 1903 1947, a druga rozpoczyna się w 2012 roku. Uwielbiam książki pisane właśnie w taki sposób, bo zawsze na końcu te czasy jakoś się ze sobą łączą i bohaterowie są ze sobą powiązani. Tutaj mamy całą galerię osobowości, jest wielu bohaterów. Historia dziejąca się we współczesności opowiada głównie o siostrach Joannie i Jance. Często pojawiają się również ich przyjaciółki - Elwira i Marta., bohaterka innej powieści pani Szepielak - "Młyn na Czarnym Potokiem". W tamtej książce to Marta postanawia odkryć dzieje swojej rodziny. Ciekawa jestem, czy na Elwirę też przyjdzie czas, byłabym z tego zadowolona. Szkoda, że umknęło mi, że jest to tak jakby kontynuacja serii (choć o żadnej serii nie było mowy...), to najpierw przeczytałabym o Marcie. Ale nic straconego. Każda z kobiet ma swoje problemy, każda dostaje jakiś kawałek fabuły. Nie jestem dobra w zapamiętywaniu imion ani koligacji rodzinnych, więc zbawieniem dla mnie było drzewo genealogiczne na ostatniej stronie. Wielki plus dla autorki, bo tak to pewnie sama bym musiała sobie je narysować i się przy tym denerwować.

         Mimo, że uwielbiam stare czasy, to bardziej zainteresowała mnie historia Joanny. Razem z nią brałam udział w poszukiwaniach i odkrywaniu historii rodziny. Aj, jak ja bym chciała znaleźć tyle wspomnień z początku XX wieku na swoim strychu... Marzy mi się mały kuferek z listami, zdjęciami albo pamiętnikiem babci albo prababci... Joanna staje się coraz bardziej pochłonięta odkrywaniem życia swoich przodków, ale w jej życiu  również sporo się dzieje. Na horyzoncie pojawił się tajemniczy Filip, który w jakiś sposób jest związany ze  snami Asi, a do miasteczka zawitał były narzeczony - Tomek. Trochę jednak zadziwiła mnie reakcja Asi na wieść o tym, kim jest Filip. Czy to naprawdę takie straszne, że to przed nią ukrył?

          Wadą książki jest powoli płynąca fabuła. Nie ma jakiś większych zwrotów akcji, jest to typowa powieść obyczajowa. Ale taka miała być, prawda? Denerwowała mnie również nieco staropolska gwara, ale zapewne to był niezbędny element, bo nie dosyć, że stare czasy to jeszcze okolice Lwowa. Za to na pewno plusem jest wiedza autorki na ten temat. Joannę jako główną bohaterkę na szczęście polubiłam, a nie zawsze tak bywa. Wydaje mi  się, że kontynuacja będzie, bo książka chyba tak się nie może skończyć...

        
PODSUMOWUJĄC...
          
          Po inne książki na pewno kiedyś sięgnę, ale nie wydaje mi się, aby miało to nastąpić w najbliższym czasie. Chyba na razie ten obyczajowy ciąg przerwę powieścią fantasy albo thrillerem. Tym razem mam chęć na jakąś akcję lub zawiłą zagadkę... A wam polecam zapoznac się w powieścią pani Szepielak.



Za możliwość przeczytania książki dziękuję wydawnictwu




35 komentarzy:

  1. Zupełnie nie znam tej autorki, ale powoli płynąca fabuła skutecznie mnie odstrasza. Jakoś nie mam nastroju na takie książki i też właśnie szukam jakiegoś mocnego uderzenia ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Już od jakiegoś czasu mam ją w planach przeczytać, może nadarzy się okazja:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Lubię czytać polskie powieści :)
    Czemu by i nie? :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Wszystko fajnie, tylko ja nie lubię takiej powolnej akcji, wiec raczej nie sięgnę :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Powoli płynąca fabuła już ją skreśla jak dla mnie, bo nie lubię jak w książkach akcja dzieje się zbyt wolno, bo szybko się zaczynam nudzić :(

    OdpowiedzUsuń
  6. Zobaczymy, może kiedyś. Lubię powieści dwutorowe :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Powieść sprawia wrażenie takiej statecznej - powiedziałabym, że wręcz leniwej...

    OdpowiedzUsuń
  8. Lubię historie jak piszesz - dwutorowe. Być może uda mi się przeczytać i tę książkę :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Książka wydaje się być przyjemna. Taki klimat mógłby mnie zainteresować. Każdy chciałby znaleźć takie pamiątki po przodkach, ja już wiele razy bawiłam się w rozbudowywanie drzewa genealogicznego choć ugrzęzłam w ślepym punkcie niestety.

    pokolenie-zaczytanych.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  10. Ostatnio czytałam inną książkę tej autorki i była super. Po tą też chciałabym sięgnąć

    OdpowiedzUsuń
  11. Osobiście tej autorki nie znam, ale podoba mi się to o czym piszesz- powieść prowadzona dwutorowo to sam w sobie styl i kunszt literacki, uwielbiam sięgać po tego typu książki :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Nie znam autorki, ale widzę, że coraz częściej twórcy wykorzystują dwutorową akcje. Chyba stało się to modne. :-)

    OdpowiedzUsuń
  13. Wolne tempo mnie trochę odstrasza. A staropolska gwara jeszcze bardziej.

    OdpowiedzUsuń
  14. Choć okładka do mnie przemawia i zachęca, to jakoś ta powoli płynąca fabuła mnie odstrasza.Czasami mam ochotę na takie niespieszne książki więc może jeszcze przyjdzie na nią czas:)

    OdpowiedzUsuń
  15. Wiesz, książka mogłaby być dla mnie dobra, gdyby nie fakt, że fabuła toczy się wolno. Niestety w okresie jesienno-zimowym preferuję dynamikę i nagłe zwroty akcji, dlatego muszę podziękować. Ale nie mówię nie. Może kiedyś się zdarzy okazja do przeczytania tej pozycji. :)
    Pozdrawiam,
    Sherry

    OdpowiedzUsuń
  16. Czytałam poprzednią książkę autorki i bardzo przypadł mi do gustu poetycki styl. Chętnie sięgnę i po tę powieść :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Też lubię tego typu historię a szczególnie dwutorową akcję! Przyciąga mnie tytuł, lubię zdjęcia w kolorze sepii - ogólnie należę do sentymentalnych osób... Trochę mnie przeraża powolne tempo wydarzeń i gwara do której nie mam przekonania (tzn w literaturze). Sama nie wiem co mam myśleć, bo niby mam ochotę a jednak coś mnie odstrasza. Czas pokaże ;)

    OdpowiedzUsuń
  18. Dziś jakoś wszystko mi się podoba, wszystkie książki, jakie mi się podsuwa, ale do tej mi się podsuwa, ale do tej mam wątpliwości. Może - kiedyś;)

    OdpowiedzUsuń
  19. Dawno czytałam jakąś obyczajówkę i chętnie tą książką powrócę do tego gatunku :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Ja pożyczyłam w bibliotece i mi się podobała. Nie powiedziałabym, że akcja toczy się wolno, jest mnóstwo niespodzianek zwłaszcza w części historycznej, ale faktycznie to czysta obyczajówka - o ludzkim życiu. Za to pierwsza część tej serii czyli "Młyn nad Czarnym Potokiem" jest faktycznie wolny, za to taki przyjemniutki:) Gdzieś czytałam wypowiedź, że był napisany w modnym rytmie slow life i faktycznie tak jest. Mnie właśnie na jesień odpowiada, ciepły koc, herbata i coś spokojnego do czytania. Trochę tylko irytuje zaskakujące zakończenie, bo nie wiem, co o nim myśleć. Fajny blog. Pozdrawiam.
    Martyna

    OdpowiedzUsuń
  21. Może wstyd przyznać, ale nie słyszałam nigdy o tej autorce. Nie wydaje mi się też, bym w niedługim czasie sięgnęła po tę książkę, choć takie połączenia historii sprzed lat i historii aktualnie się rozgrywającej jak najbardziej lubię.

    OdpowiedzUsuń
  22. Okładka jest taka śliczna. Uwielbiam takie powieści obyczajowe, w których akcja toczy się powoli. To powieść dla mnie.

    OdpowiedzUsuń
  23. Okładka rzeczywiście przyciąga. Wydaje mi się, że ta książka mogłaby przypaść mi do gustu.

    OdpowiedzUsuń
  24. jakoś nie przepadam za Polskimi autorami. ;)
    preferuję wyłącznie naszą fantastykę.

    OdpowiedzUsuń
  25. Michalak dla mnie odpada, Łoniewska jest ok, ciekawe czy ta autorka przypadnie mi do gustu :) muszę spróbować :)

    OdpowiedzUsuń
  26. Chyba moja mama właśnie zaczyna czytać książki tej autorki. Poczekam jeszcze na jej opinię :)

    OdpowiedzUsuń
  27. Twoja recenzja jest bardzo ciekawa i książka też się taka wydaje, jednak mimo wszystkich tych zalet, które wymieniłaś, chyba raczej spasuję. Nie jestem pewna, czy przypadłaby mi do gustu :)

    OdpowiedzUsuń
  28. Obawiam się tej powolnej akcji i nie wiem czy styl, użycie staropolskiej gwary w powieści przypadnie mi do gustu.

    OdpowiedzUsuń
  29. Ja jeszcze nic nie czytałam tej autorki :)

    OdpowiedzUsuń
  30. Dziękuję za zaproszenie na Pani blog i za recenzję. Cieszę się, że Czytelnicy znajdują w moich powieściach coś dla siebie - jedni lubią klimat i historię, inni współczesność :), choć przyznaję, że to raczej nie są opowieści dla młodego Czytelnika. Tak, trzecia część małopolskiej trylogii rodzinnej będzie dotyczyć Elwiry i będzie miała jeszcze inną kompozycję. Język moich postaci jest, jak Pani słusznie zauważyła, zawsze zindywidualizowany - inaczej mówią ludzie we Lwowie na początku XX wieku, inaczej robotnica ze Śląska, inaczej postaci współczesne, zwłaszcza jeśli są w różnym wieku i mają różny poziom wykształcenia. To kwestia realizmu postaci.
    Mam nadzieję, że pozostałe moje powieści też przypadną Pani do gustu.
    Przy okazji pozwolę sobie skomentować grafikę tła blogu - ten swoisty kolaż jest śliczny. :)
    Pozdrawiam serdecznie
    Anna Szepielak

    OdpowiedzUsuń
  31. Nie znam twórczości autorki, ale historia wydaje się być intrygująca. Poszukam.

    OdpowiedzUsuń
  32. Twoja recenzja sprawiła, że zapragnęłam tej książki ;) Miło byłoby odnaleźć na strychu pamiątki po poprzednich pokoleniach i zanurzyć się w odkrywaniu historii.Troszkę nie podoba mi się zarzut, że fabuła nie należy do wartkich, ale postaram się przymknąć na to oko.
    Pozdrawiam
    Angelika

    OdpowiedzUsuń
  33. Fabuła w moim guście, jak będę miała okazję to przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
  34. Moja przygoda z powieścią tej autorki "Młyn nad Czarnym Potokiem" zakończyła się bardzo szybko, bo już po kilku pierwszych stronach. Jak dla mnie zbyt mdła i powolna.
    http://pod-lupa-optymistki.blogspot.com/ Zapraszam do siebie, niedawno pojawiłam się w blogsferze i mam nadzieję, że się spodobam :)
    Pozdrawiam,
    Justyna

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...