Wydawnictwo: Albatros
Seria: Siedem Sióstr, tom 4
Seria: Siedem Sióstr, tom 4
Data wydania: sierpień 2018
Liczba stron: 576
Forma: moja własna
Moja ocena - 9/10
Moja ocena - 9/10
WSTĘPNIE...
Moja ukochana seria o siostrach adoptowanych przez tajemniczego milionera Pa Salta, wychowanych w pięknym zamku Atlantis położonym nad Jeziorem Genewskim, którym imiona zostały nadane z gwiazdozbioru Plejad powraca!
TROCHĘ O FABULE I MOICH PRZEMYŚLENIACH...
Długo wyczekiwania opowieść czwartej siostry zaczyna się trochę później, niż było w przypadku trzech poprzednich, gdyż ma miejsce już po odnalezieniu przez Star jej nieznanej dotąd rodziny. CeCe (Celaeno) jest zrozpaczona nie tylko z powodu śmierci przybranego ojca, ale również ze względu na dystans, który stworzyła pomiędzy nimi ukochana siostra Star. CeCe po raz pierwszy w życiu wyjeżdża sama, niechcąc być dla siostry ciężarem. List ze wskazówkami dotyczącymi jej przodków, zostawiony przez Pa Salta prowadzi ją do egzotycznej i upalnej Australii, jednak zanim tam trafi, zatrzymuje się na dłużej w Tajlandii, którą odwiedziła już wielokrotnie i którą mogłaby określić mianem "domu". Tam spotyka tajemniczego Ace, przy którym zaczyna czuć się kobieco i bezpiecznie. Jednak mężczyzna jest bardzo tajemniczy i wkrótce wychodzi na jaw, dlaczego... W podróż w poszukiwaniu korzeni naszych bohaterek, tym razem wybraliśmy się do spalonej słońcem Australii w ślad za Kitty McBride, córki pastora, która w roku 1906 została dziewczyną do towarzystwa pani McCrombie. Kitty, która całe życie mieszkała w raczej chłodnym klimacie Szkocji, wśród wyłącznie białych ludzi, jest zszokowana lejącym się skwarem z nieba i kolorem skóry rdzennych mieszkańców Australii. Jednak Kitty nie ma charakteru typowej, grzecznej i pobożnej córki pastora. Ona pragnie przeżyć niezapomnianą przygodę. Na jej drodze staje dwóch przystojnych młodzieńców, spadkobierców fortuny Mercerów - Drummond i Andrew, którzy są bliźniakami różniącymi się charakterami całkowicie - Andrew jest cichy i spokojny, natomiast Drummond żywiołowy i porywczy. Los sprawi, że Kitty nie wróci do rodzinnej Szkocji, lecz zamieszka z jednym z braci w Broomy, "stolicy" połowu pereł...
W odróżnieniu od żywiołowej Ali, rozważnej Mai i nieśmiałej Star, CeCe mimo, że na zewnątrz wygląda inaczej, jest bardzo niepewną siebie osobą. Dla otoczenia sprawia wrażenie bardzo otwartej, jednak w głębi duszy czuje się bardzo samotna, niekochana i niechciana przez nikogo. Uważa się za dużo gorszą od swoich sióstr, lecz maskuje to bardzo dobrze, więc one nawet nie zdają sobie sprawy z jej wewnętrznych emocji. Gdy czytamy opisy jej odczuć, aż czuć ból jaki w niej siedzi, a przede wszystkim zawód, który sprawiła jej Star, gdy w tracie własnych poszukiwań odcięła się od niej. CeCe kocha wszystkie siostry, jednak Star jest dla niej szczególna, gdyż jak to ujęła "Nie potrzebowałam nikogo innego, podobnie jak Star". Czytając książkę "Siostra Cienia" z perspektywy Star, zachowanie CeCe i to jak odbierała je Star były całkiem inne, niż z perspektywy CeCe. W tej powieści bohaterka jakby wyjaśniła, dlaczego się tak zachowywała w stosunku do nowych znajomych siostry, przez co jej odbiór stał się o wiele bardziej pozytywny, niż w poprzednim tomie. Bardzo przykro się czyta o tym, jak dwie kochające się siostry nagle przestały się rozumieć, przez co obydwie mają błędne postrzeganie zachowania drugiej osoby. Calaeno przed poznaniem własnych korzeni czuła się brzydsza, głupsza z powodu dysleksji i słabej umiejętności czytania i całkowicie nieciekawa dla otoczenia. Zupełnie nie wiedziała kim jest i co mogłaby zaoferować światu. Jednak w Australii dosłownie rozkwita i aż miło się czyta, jak ta wspaniała, lecz bardzo niepewna siebie osoba w końcu odnajduje siebie i cały ból spowodowany ciągłą niepewnością powoli znika. CeCe po kilkumiesięcznej blokadzie wraca do malowania i wychodzi jej to bardzo dobrze, gdyż ma to w genach.
Podobnie jak w przypadku wszystkich poprzednich powieści z tej serii, tak i tutaj Riley równoważy współczesną fabułę, łącząc rodzinę z przeszłością. Ta historia jest bogata w szczegóły historyczne i romans. Podejście Riley do historycznych aspektów opowieści jest coraz bardziej imponujące. Chociaż nie czytałam żadnych książek związanych z pionierami w Australii, o bogatych poławiaczach pereł, czy o aborygeńskiej kulturze, to i tak byłam zdumiona dokładnością i szczegółami zawartymi w powieści. Chociaż tak naprawdę nie powinnam być, bo jeżeli sięgnięcie po jakąkolwiek książkę Riley, a przede wszystkim którąś z serii o siostrach, to zobaczycie, że tak jest po prostu zawsze. Uwielbiam to, że nie są to wyłącznie ekscytujące powieści romantyczne i trochę przygodowe, lecz również historyczne i obyczajowe, gdyż pokazują wiele zagadkowych dla mnie kultur i społeczności. Wszystko to zasługa pisarki i jej ogromnego zaangażowania w badania i osobistego przemierzenia opisywanych krain. Riley przybliżyła nam nieco postać Alberta Namatjiry, jednego z najsłynniejszych aborygeńskich malarzy, opisała tzw. Skradzione pokolenie, czyli politykę odbierania Aborygenom ich potomstwa, a także przybliżyła ich wierzenia oraz mitologię Czasu snu oraz Plejad. W to wszystko wplątana jest klątwa Różanej perły, o której słuch zaginął... O stylu pisania Lucindy Riley, nie muszę mówić nic więcej, prawda? Jest płynny, zniewalający i po prostu doskonały. Pomimo, że książka miała ponad 500 stron po jej skończeniu nie wierzyłam, że nie zostało już więcej kartek do przeczytania. Za sprawą wspaniałego języka pisarki pokochałam CeCe za jej ogromną skromność, współczucie dla innych i odwagę w odkrywaniu własnych emocji i uczuć.
PODSUMOWUJĄC...
Podróż do Australii to moje odwieczne marzenie. Żaden kraj, ani żadna wyspa nie fascynuje mnie w tak dużym stopniu, jak właśnie Australia. Dzięki "Siostrze Perły" trochę lepiej poznałam historię i kulturę kraju, o którym marzę i jeszcze bardziej chciałabym go odwiedzić - na własne oczy zobaczyć opisywane przez autorkę czerwone ziemie, zwłaszcza krainę Nigdy Nigdy, górę Uluru (Ayers Rock) oraz misję w Hermannsburg, skaczące kangury, koala na eukaliptusach i niezapomniane obrazy tworzone przez aborygeńskich artystów. Teraz z niecierpliwością wyczekuję opowieści Tiggy, która zaprowadzi nas do hiszpańskiej Grenady i tancerzy flamenco...
Seria "Siedem Sióstr"
Siedem Sióstr Siostra Burzy Siostra Cienia Siostra Perły
Za możliwość przeczytania dziękuję wydawnictwu
Nie znam jeszcze tej serii. 😊
OdpowiedzUsuńWiesz co, nie słyszałam o tej serii i o tym konkretnym tytule, ale przekonałaś mnie Twoją recenzją do zapoznania się z nią. Przekonało mnie w dużej mierze możliwość poznania innych kultur i społeczności, czego często szukam w książkach.
OdpowiedzUsuńJeszcze nie czytałam, ale chyba będę czekać na wydanie wszystkich części, bo po prostu nie wytrzymałabym czekania, jeśli by mnie ta seria porwała ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Lady Spark
[kreatywna-alternatywa]
Zgadzam się! Piękna powieść :)
OdpowiedzUsuńJuż nie mogę się doczekać!
OdpowiedzUsuńPlanuje te serie :)
OdpowiedzUsuńBardzo kusi mnie ta seria, kiedy tylko ja znajdę na to wszystko czas?!
OdpowiedzUsuńczytalam wszystkie ksiązki Tej autorki. I nie mogę się doczekać kolejnejSiostry księżyca
OdpowiedzUsuńPodróż do Australii zachęca mnie do tej książki :)
OdpowiedzUsuńMuszę przeczytać pierwszy tom :)
OdpowiedzUsuńWspaniała przygoda!
OdpowiedzUsuńMam dokładnie takie same zdanie, cudownie jest czytać lekką powieść i przyswajać niepostrzeżenie tyle cennych informacji :)
OdpowiedzUsuńKSIĘGOZBIÓR