środa, 23 listopada 2016

196# W przyszłym roku w Jerozolimie - Julia Navarro

"-Myślisz, że przyjdzie dzień, kiedy Arabowie i Żydzi będą znowu mogli żyć razem?(...) 
- Tylko wtedy, kiedy liczba zabitych okaże się tak wielka, że nikt nie udźwignie ciężaru jeszcze jednej śmiertelnej ofiary."




Tytuł: W przyszłym roku w Jerozolimie
Autor: Julia Navarro (pochodzenie: Hiszpania)
Wydawnictwo: Albatros
Data wydania: listopad 2016
Liczba stron: 816
Forma: moja własna
Moja ocena - 9/10

WSTĘPNIE...
         Ken Follett jest moim ulubionych pisarzem, głównie ze względu na trylogię "Stulecie" i książki obsadzone w czasach II wojny światowej. Natomiast twórczość Julii Navarro poznałam za sprawą lektury "Powiedz mi, kim jestem", która wywarła na mnie ogromne wrażenie, stając się najlepszą książką, jaką przeczytałam w 2015 roku. Dlatego kolejna powieść autorki, na dodatek porównana do trylogii "Stulecie" Folletta to dla mnie pozycja bardzo długo wyczekiwana i zdecydowanie obowiązkowa. 

TROCHĘ O FABULE I MOICH PRZEMYŚLENIACH...
     
         Opowieść rozpoczyna się w czasach współczesnych, gdy Marian Miller, udaje się do Jerozolimy, aby zebrać materiały dotyczące zasiedlenia Żydów na ziemiach Palestyńczyków i poznać różne opinie na ten temat. Mimo, że jej zadaniem jest poznanie poglądów różnych osób, sama ma już wyrobione zdanie. Jednak rozmowa z Ezekielem Zuckerem, Żydem, pokaże jej, że ten temat nie ma jednej strony, że trzeba spojrzeć na niego z różnych perspektyw, bo nie jest wcale taki oczywisty. Słucha opowiadania starca z coraz większym zaangażowaniem i ciekawością, a czytelnik dzięki temu poznaje historię dwóch rodzin - arabskiej i żydowskiej, która toczy się od ostatnich lat XIX wieku, aż do czasów obecnych. Ezekiel prowadzi nas przez podróż aż od zaczątków konfliktu palestyńsko-izraelskiego i zaczyna od wprowadzenia w dzieje jego przodków - opowiada historię swojego dziadka i ojca, którzy byli Żydami pochodzenia polskiego. Żyli w carskiej Rosji i tylko oni przeżyli pogrom, który odbył się w 1892 roku w odwecie za zabójstwo cara Aleksandra III. Jednocześnie Marian snuje opowieść o arabskiej rodzinie Ziadów, schwytanej w środek tych wydarzeń. Będziemy podróżować pomiędzy Warszawą, Sankt Petersburgiem, Paryżem, Londynem, Berlinem, Jerozolimą przez ponad 100 lat i dowiemy się, jak świat się zmienił przez ten czas, rozwinął, jak bohaterowie przychodzą i odchodzą, a postacie historyczne podejmują decyzje wpływające na losy świata. Z bohaterami, zarówno muzułmanami i wyznawcami judaizmu zżywamy się od razu, kochamy ich, kibicujemy im i płaczemy za nimi. 

          Jest to jedna z książek, które trzeba czytać spokojnie i rozkoszować się całością, aby
przyswoić ogromną zawartość faktów historycznych. To saga obejmująca trzy pokolenia, w której można spotkać wiele postaci o bogatych osobowościach i charakterze. Bohaterowie są wspaniale wykreowani, ich temperamenty, czy psychika są bardzo dobrze przemyślane. Autorka po mistrzowsku wplata poszczególne osoby w wątki historyczne, dodatkowo tworząc im własne historie. Pojawiają się również postacie niegdyś żyjące, co tylko urzeczywistnia poruszoną problematykę. Saga skupia się na problemach społecznych związanych w głównej mierze z wyznawaną wiarą i poglądami politycznymi. Dwie perspektywy pozwalają czytelnikowi zrozumieć te wydarzenia, które dotknęły zwykłych ludzi po obu stronach płotu. Widzimy efekty wojny i ruchów politycznych na zwykłych ludziach, które tak naprawdę ich nie dotyczą, a zmieniły ich życie nieodwracalnie. Płynnie przeskakujemy z miasta do miasta, z kraju do kraju, z kontynentu na kontynent poznając przedstawicieli kolejnych narodowości wpływających na losy naszych dwóch rodzin. Ezekiel tak wspaniale przedstawia wydarzenia z życia jego przodków, a później własne wspomnienia, że chwilami miałam wrażenie, że opowiada to mnie - czytelnikowi, a nie bohaterce książki - Marian. Oczywiście to nie on posiada dar relacjonowania, lecz oczywiście Julia Navarro. Porwała mnie bardzo złożoną fabułą i i wielowątkowością, co przy tak obszernej książce wcale nie dziwi. Jest genialną pisarką, nie tylko obdarzoną mistrzostwem narracji, ale również wiedzą, jak szybko złapać czytelnika, bez utraty jego motywacji na dalsze czytanie tak obszernej książki.  

          "W przyszłym roku w Jerozolimie" to tytuł symbolizujący dążenie narodu żydowskiego do utworzenia własnego państwa. To ich marzenie, aby mieć własne miejsce na ziemi i pragnienie, aby zjednoczyć się z wyznawcami tej samej religii. Nie potrafię sobie wyobrazić, aby ta książka miała inny tytuł, bo jest zdecydowanie trafiony. Konflikt arabsko-izraelski oficjalnie rozpoczął się w latach 40. XX wieku, jednak jego początki sięgają o wiele wcześniej. Niestety ten konflikt trwa do dnia dzisiejszego i nie widać nadziei na jego szybkie zakończenie. Żadna ze stron nie chce ustąpić doprowadzając do coraz większej nienawiści pomiędzy wyznawcami judaizmu, a muzułmanami. Jestem bardzo wdzięczna pisarce za poruszenie tego tematu, bo dzięki niej poznałam genezę tego problemu oraz dwa stanowiska. Obie strony mają trochę racji i nie mam zamiaru brać żadnej z nich. Polecam wam, czytelnikom, zapoznanie się z tą historią nie tylko po to, aby spędzić mile czas przy ambitnej i doskonale skonstruowanej lekturze, ale również dla poznania prawdziwych wydarzeń i faktów, które wpływają nawet na życie nasze - Europejczyków. 
        
PODSUMOWUJĄC...
          
          "W przyszłym roku w Jerozolimie" jest wielowątkową powieścią liczącą ponad 800 stron, której lektura sprawiła mi ogromną przyjemność. Nie wydaje się, że książka jest tak długa, bo proza Julii Navarro jest tak fantastyczna, że nie odczuwa się czasu przeznaczonego na zapoznanie się z nią. Po samym stylu pisarskim można wywnioskować, że jest to bardzo przemyślana i mądra książka, a osoba, która ją napisała jest błyskotliwa i inteligentna. Podeszła do tematu z wielkim zaangażowaniem i przygotowaniem. I dzięki temu stworzyła dzieło na bardzo wysokim poziomie. Czy czytelnicy trylogii "Stulecie" będą tą książką zachwyceni? Zdecydowanie tak, jestem o tym przekonana. 


Za możliwość przeczytania dziękuję wydawnictwu

18 komentarzy:

  1. Lubię książki historyczne.Przeczytam, a problem poruszany w powieści jak najbardziej aktualny.

    OdpowiedzUsuń
  2. Na taką, dość zajmującą książkę trzeba sobie niewątpliwie zarezerwować więcej czasu.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja czasu za dużo ostatnio nie mam więc raczej podziękuję :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Chwilo też przebywam w "Jerozolimskich klimatach". Tej książce nie mówię nie, może kiedyś.

    OdpowiedzUsuń
  5. Zdecydowanie lektura dla mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Grube tomiszcze. Szkoda, ze nie znajdę na nie czasu :(

    OdpowiedzUsuń
  7. Spore tomiszcze, ale to dobrze, bo będzie można przez kilka dni delektować się niezwykłą historią.

    OdpowiedzUsuń
  8. Ta książka mnie intryguje odkąd ją zobaczyłam w zapowiedziach i mam nadzieję, że kiedyś ją przeczytam. Zwłaszcza, że jak widać warto. :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Po takiej pozytywnej recenzji po prostu muszę zdobyć własny egzemplarz :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Do takiej książki musiałabym być specjalnie "nastawiona" :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Książkę dopisuję do listy, choć już sporo na niej tytułów, które wymagają, aby poświęcić im więcej czasu, jednak satysfakcja z ich czytania w pełni nam to rekompensuje. :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Muszę się jeszcze zastanowić, ale książki nie skreślam :)

    OdpowiedzUsuń
  13. zastanawiałam się nad tą książką. Ostatecznie zrezygnowałam, lecz po przeczytaniu Twojej recenzji troszkę żałuję, ponieważ nie spodziewała się tak obszernej sagi.

    OdpowiedzUsuń
  14. Widziałam ją ostatnio w zapowiedziach i widzę, że to lektura idealna dla mnie. Na te długie wieczory to już w ogóle

    OdpowiedzUsuń
  15. Uwielbiam tego typu sagi pełne faktów historycznych, koniecznie muszę przeczytać.

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...