Wydawnictwo: Znak Horyzont
Data wydania: październik 2015
Liczba stron: 364
Forma: moja własna biblioteczka
Moja ocena - 7/10
Moja ocena - 7/10
WSTĘPNIE...
Literatury faktu z reguły nie czytam, bo nieszczególnie lubię historie przedstawione w głównej mierze za pomocą faktów, bez szczególnej fabuły, jak to się odbywa w powieściach. Jednak "Dzieci dyktatorów" wzbudziły moje zainteresowanie, zwłaszcza, że książka ta jest wydana w serii Wydawnictwa Znak - "Prawdziwe historie", a seria ta zbiera wiele pozytywnych opinii.
TROCHĘ O FABULE I MOICH PRZEMYŚLENIACH...
Mussolini, Stalin, Franco, Castro - te nazwiska chyba znają wszyscy i wiedzą, co one oznaczają. Bokassa, Ceausescu, Pahlavi może są mniej znane, ale wierzcie mi - powinny wzbudzać grozę w taki sam sposób, jak te bardziej kojarzone przez społeczeństwo. Kto by pomyślał, że nawet te bestie mają w sobie ludzie uczucia? W książce można przeczytać wiele scen, w których ci okrutni władcy bawią się ze swoimi dziećmi lub im doradzają - krótko mówiąc: są oni normalnymi rodzicami. Więc dlaczego dla swojego społeczeństwa są tak bezwzględni i nieludzcy? Niestety nie jest to wyjaśnione w książce, gdyż dyktatorzy są w niej tłem, a prym wiodą ich potomkowie.
Dzieci dyktatorów często nie zdają sobie sprawy z tego, jacy faktycznie są ich ojcowie. Według nich wszystko co mówią inni po prostu nie może być prawdą, bo przecież tato jest takim dobrym człowiekiem. Gdy dorastają zaczynają inaczej na to patrzeć. Niektórzy całkowicie popierają idee swoich ojców, niektórzy nawet ich przewyższają w swym okrucieństwie i stają się jeszcze bardziej brutalni w swych rządach. Są też tacy, którzy nie mogą sobie poradzić z brzemieniem córki lub syna dyktatora i zmieniają nazwisko. Co najciekawsze, większość dyktatorów przedstawiona w zbiorze opowiadań to władcy panujący pod koniec XX wieku i w XXI wieku. Mogłoby się wydawać, ze świat ciągle zmierza ku lepszemu i w tym demokratycznym świecie nie ma już miejsca na dyktaturę, ale jednak nie jest to prawdą. Zachowały się takie państwa, w których od wielu pokoleń panują despotyczni władcy i na dzień dzisiejszy nie ma szansy na zmianę. Zwłaszcza, jeżeli władzę dziedziczą ludzie z tymi samymi okrutnymi genami i wychowaniem. Myślę, że dzieciństwo żadnego z bohaterów tej zbiorowej pracy nie było łatwe, jednak nie potrafię wszystkim współczuć. Nie wszyscy na to zasługują...
Każde z opowiadań ma coś w sobie i każde jest wyjątkowe. Ale jeśli miałabym wybrać najlepsze - wygrałaby historia o córce Stalina. Po śmierci ojca, Swietłana ucieka na Zachód i umiera zapomniana przez wszystkich jako Lana Peters. Historia jej dzieciństwa i młodości przy boku jednego z największych zbrodniarzy XX wieku była według mnie najciekawsza.
PODSUMOWUJĄC...
„Dzieci dyktatorów” to zbiorowy twór, a każdy rozdział został napisany przez innego eksperta. Łączy je jednak jedno - wszystkie opowiadają o potomkach okrutnych ludzi. Jest to pozycja na pewno warta uwagi, choćby po to, aby poznać współcześnie panujące reżimy. Kilka zdjęć umieszczonych przy każdym z rozdziałów to dodatkowy plus.
Za możliwość przeczytania dziękuję wydawnictwu
Książka już za mną, podobała mi się, ale przez to, że każdy rozdział jest pisany przez inną osobę, to książka jest bardzo nierówna pod względem treści.
OdpowiedzUsuńNie wiem czy chciałabym przeczytać tę książkę. Jestem zbyt wrażliwa na wszelkie takie okrucieństwa.
OdpowiedzUsuńMam ogromną ochotę na tę książkę. Lubię historię i wierzę, że ta książka poszerzy moją wiedzę.
OdpowiedzUsuńBardzo chętnie przeczytam, uwielbiam takie historie ;)
OdpowiedzUsuńThievingbooks
Oh.... książka idealna dla mnie. Mój mężczyzna pewnie szybko by mi ją podebrał, żeby też poczytać : )
OdpowiedzUsuńTo na pewno ciekawa pozycja!
OdpowiedzUsuńJa też z reguły nie czytam literatury faktu z tego samego powodu - braku fabuły. Za to lubię fabularyzowane historie oparte na faktach, jak czytana przeze mnie ostatnio "Sisi. Cesarzowa mimo woli". Co do "Dzieci dyktatorów" - może przeczytam, jeśli będzie okazja, bo wydają się ciekawe. Podoba mi się już sam pomysł na książkę i przedstawienie historii dyktatorów poprzez ich dzieci.
OdpowiedzUsuńZaczynam powoli podczytywać tę książkę :) lubię takie lektury ;)
OdpowiedzUsuńKsiążka, którą mam zamiar poznać.
OdpowiedzUsuńChyba się skuszę! :)
OdpowiedzUsuńWłasnie się zastanawiałem czy sięgnąć po ten tytuł i chyba się jednak zdecyduję :)
OdpowiedzUsuńhttp://zapomnianypokoj.blogspot.com/
O, jestem zainteresowana! To bardzo ciekawy temat, z chęcią zagłębiłabym się w to bardziej. ;)
OdpowiedzUsuńMam w planach! ;)
OdpowiedzUsuńTo z pewnością nie jest książka dla mnie, nie lubię takich.
OdpowiedzUsuńA ja literaturę faktu bardzo lubię i książkę mam w planach, tym bardziej, że już kilka pozytywnych recenzji jej czytałam.
OdpowiedzUsuńJest to dla mnie zbyt straszne do czytania.
OdpowiedzUsuń