Tytuł: Pod płonącym niebem
Tytuł oryginalny: Under a Flaming Sky
Autor: Elizabeth Haran (pochodzenie: Australia)
Wydawnictwo: Akurat
Data wydania: lipiec 2014
ISBN: 9788377587645
Liczba stron: 624
Forma: papierowa (domowa biblioteczka
Moja ocena - 7+/10
WSTĘPNIE...
Wycieczka do Australii jest moim wielkim marzeniem. Ale cóż, na razie muszę się zadowolić wycieczką w wyobraźni, bo na prawdziwą nie ma szans. Czytałam już jedną powieść autorki "Szept wiatru" i mi osobiście bardzo się tamta książka podobała, chociaż widziałam wiele niezbyt pochlebnych opinii. Pani Haran chyba tylko takie książki pisze - obyczajowe w Australii, w dawnych czasach. Mi to akurat bardzo pasuje i czekam na kolejne, które ponoć są w planach.
TROCHĘ O FABULE I MOICH PRZEMYŚLENIACH...
Akcja powieści dzieje się w latach 30. XX wieku w bardzo małej miejscowości w Australii - Marree. Główną bohaterką jest Arabella Fitzhberth, bogata młoda dziewczyna, która przez zły splot zdarzeń wylądowała w tym odległym zakątku. Jadąc pociągiem ze swoimi rodzicami, na stacji wyszła na chwilę z pociągu, a wtedy on odjechał. Znalazła się sama na rozgrzanej słońcem pustyni (za to w nocy bardzo mroźnej). Dla Arabelli to miejsce jest koszmarem. Wychowana w luksusie i przyzwyczajona do niego, nie może pogodzić się z faktem, że musi zostać w miejscu, gdzie nie może się nawet wykąpać, bo woda jest racjonowana, ani zjeść czegoś wykwintnego, a do "toalety" musi chodzić na podwórze. Jednak po jakimś czasie Arabella przyzwyczaja się do tych ciężkich warunków i spotyka Jonathana...
Z łatwością można sobie wyobrazić, co przeżywa rozpieszczona, bogata dziewczyna, której całe życie usługiwano, która miała wszystko czego zapragnęła i niczym nie musiała się martwić, a która nagle trafia do spartańskich warunków i spotyka się z niepojętymi dla niej sytuacjami np. stosunkiem płciowym na podwórzu. Mimo, że początkowo źle traktowała kobietę, która ją znalazła, dała jej gdzie mieszkać i co jeść, potrafię ją zrozumieć. Choć czasem jej naiwność i bezczelność naprawdę strasznie denerwowały i sprawiały, że ciężko było ją polubić. Na szczęście po jakimś czasie Arabella dostrzega, że życie nie jest takie cudowne, jak ona miała i zaczyna się zmieniać. Autorka chyba lubi wprowadzać takie wątki do swoich powieści. W poprzedniej główna bohaterka też przeszła wielką metamorfozę.
Historia nadawałaby się do filmu. W skrócie, byłaby to historia miłosna rozpieszczonej młodej panny, która pod wpływem ciężkich warunków, innych od tych które do tej pory znała zmienia się na lepsze i młodego, pracowitego mężczyzny, który od początku widzi w kobiecie dobro i wierzy, że nie jest naprawdę taka straszna, jak ją wszyscy widzieli. Książka oczywiscie nie ma tylko samych zalet. Wydaje mi się, że jakby była krótsza o 100, 150 stron, to byłaby jeszcze bardziej interesująca. Taka historia chyba nie potrzebuje ponad 600 stron. Ale widocznie autorka stwierdziła inaczej i rozciągnęła tę historię. Zakończenie jest całkowitym, pełnym happy edem. Większej radości być nie mogło, wszystko wszystkim się poukładało, normalnie sielanka. Sama nie wiem co o tym myśleć... Bo z jednej strony wiadomo było, że książka zakończy się szczęśliwie, ale tyle szczęścia, to chyba lekka przesada.
PODSUMOWUJĄC...
Jak widzicie są tutaj plusy, jak też minusy. W przygotowaniu podobno jest trzecia książka autorki "Rzeka przeznaczenia", którą stu procentowo przeczytam. Okładka jest utrzymana w takim samym stylu jak dwie inne książki pani Haran (nawiasem mówiąc - okładki i ogólnie wydania tych powieści są piękne). Pozostaje mi tylko polecić obie, głównie miłośnikom Australii, innych kultur i egzotycznych krajów, dawnych czasów oraz powieści obyczajowych.
Zamieszczam również link do recenzji "Szeptu wiatru".
Recenzja bierze udział w wyzwaniach czytelniczych:
Mam obydwie części i będę się niebawem za nie zabierać. Zawsze chciałam mieszkać w Australii.
OdpowiedzUsuńJa również bardzo chętnie wybrałabym się do Australii :) A książkę mam w planach :)
OdpowiedzUsuńLubię książki toczące się w pierwszej połowie poprzedniego wieku, ale gatunkowo to trochę nie moje tereny ;)
OdpowiedzUsuńPolecę mojej siostrze bo ona też marzy o podroży do Australii;) Czy sama ją przeczytam? Chyba nie. Same schematy, nic co mogłoby mnie zainteresować bardziej.
OdpowiedzUsuńpokolenie-zaczytanych.blogspot.com
Chyba jednak nie dla mnie ta pozycja ;)
OdpowiedzUsuńCzytałam niedawno książkę podróżniczą o Australii i chyba tylko przy niej pozostanę :)
OdpowiedzUsuńczytałam jak dotąd tylko jedną książkę tej autorki - szept wiatru - i niestety nie przypadł mi do gustu tak jak przewidywałam.
OdpowiedzUsuńrecenzjeami.blogspot.com
Jeśli już, to skuszę się na "Szept wiatru" ;)
OdpowiedzUsuńJeśli wpadnie w moje ręce przeczytam :)
OdpowiedzUsuńMoja ciocia mieszka w Australii, ale jeszcze nie miałam szansy ją odwiedzić, więc będę musiała zadowolić się książką :)
OdpowiedzUsuńCzytasz podobne książki do mnie, o tej nie słyszałam i myślę, że byłaby dla mnie idealna :)
OdpowiedzUsuńNiestety, obyczajówki zbyt rzadko mi się podobają, bym tak z własnej woli po nie sięgała ^^
OdpowiedzUsuńChyba nigdy nie czytałam żadnej książki z Australią w tle. Tę jakiś czas temu polecała mi Beti i wiem, że dzięki Wam w końcu po nią sięgnę (jak znajdę chwilę oddechu).
OdpowiedzUsuńUwielbiam książki o Australii:) Miałam nadzieję, że spodoba ci się ona trochę bardziej, bo według mnie jest nawet lepsza od "Szeptu wiatru".
OdpowiedzUsuńMoja mama i koleżanka już przeczytały mój egzemplarz, a ja nadal NIE:) Szept wiatru bardzo mi się podobał, ponoć Pod płonącym niebem utrzymana jest w podobnej tonacji, a więc na pewno mi się spodoba:)
OdpowiedzUsuńMam poprzedni tom na tablecie i z niecierpliwością czekam na chwilkę czasu, by się za niego zabrać. Fabuła tej pozycji również niezmiernie mnie fascynuje, bo chociaż sam pomysł, że pociąg mógłby odjechać bohaterce sprzed nosa wydaje mi się absurdalny, to wiem, że jest także prawdopodobny, więc podejrzewam, że prędzej czy później i na ten tytuł się skuszę. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Sherry
Czas chyba najwyższy żebym i ja się zapoznała z tą powieścią :)
OdpowiedzUsuńDość obszerna pozycja, ale wydaje się być naprawdę interesująca.
OdpowiedzUsuńJeżeli zostałby wykreowany na jej podstawie film to chętnie bym go obejrzała, jednak jako książka niezbyt trafia w mój gust
OdpowiedzUsuńChyba nie jestem miłośniczką Australii (chociaż kangury z chęcią bym na żywo zobaczyła), ale książkę przeczytam z przyjemnością :)
OdpowiedzUsuńMi osobiście bardzo podobały się obie książki autorki, może ociupinkę bardziej "Szept...". :)
OdpowiedzUsuńCzekam z niecierpliwą na kolejna jej powieść. :))
Tym razem spasuję, książka nie dla mnie niestety :)
OdpowiedzUsuńA mnie się podobała zgodnie z recenzją
OdpowiedzUsuńhttp://poczytajka.blog.pl/2014/11/19/pod-plonacym-niebem-elizabeth-haran/
Teraz czas na "Szept wiatru" - tylko najpierw muszę ją zdobyć :)
Po lekturze wspaniałej książki "Wzgórze Dzikich Kwiatów", której akcja miała miejsce właśnie w Australii, a dokładniej na Tasmanii, muszę przeczytać książki tej autorki :) Polecam wspomnianą i jestem ciekawa Twojej opinii o "Niepokornych.Eliza" :)
OdpowiedzUsuńZapisałam tytuł, zapoluję na niego :)
OdpowiedzUsuńmnie do Australii nie ciągnie ;) Tym razem do książki też nie ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Chciałabym bardzo poznać obie powieści autorki, po prostu wpisują się w idealnie w klimat, który lubię w książkach:) P.S. Z wyzwania, niestety, muszę zrezygnować. Bardzo Cię przepraszam, ale ogrom nauki na uczelni nie pozwala mi operować czasem tak, jakbym tego chciała, przez co i z czytaniem mam też ostatnio problemy.
OdpowiedzUsuńNormalnie omijam takie książki z daleka, ale jeżeli nie miałabym nic innego do przeczytania, to nawet bym sięgnęła : )
OdpowiedzUsuńKsiążkę mam, bo dostałam ją całkiem niedawno w prezencie, ale jeszcze jej nie czytałam, lecz zamierzam, dlatego bardzo mnie cieszy Twoja pozytywna recenzja.
OdpowiedzUsuńCiekawa fabuła, lubię tego typu historie. Jak gdzieś spotkam, to przeczytam :)
OdpowiedzUsuńhttp://stylicel.blogspot.com/
Zapowiada się ciekawie, zresztą lubię, gdy akcja dzieje się w okresie międzywojennym. W wolnej chwili poszukam i do niej zajrzę. :)
OdpowiedzUsuńNie wiem czy by mi się ta książka spodobała. "Szept wiatru" mam na swojej liście książek do przeczytania i jak kiedyś przeczytam tamtą to może zdecyduję się na "Pod płonącym niebem". Zobaczymy :)
OdpowiedzUsuńMyślę, ze mogłaby mnie zaciekawić, ale obecnie jakoś mnie to grubych książek nie ciągnie.
OdpowiedzUsuńFabuła z jednej strony wydaje się być niezła, ale z drugiej też trochę schematyczna i sama nie wiem, czy sięgać po tę powieść.
OdpowiedzUsuń