Strony

poniedziałek, 24 listopada 2014

50# Pod płonącym niebem - Elizabeth Haran

"Czasami trzeba patrzeć z bardzo bliska, żeby zobaczyć dookoła siebie ukryte piękno."





Tytuł: Pod płonącym niebem
Tytuł oryginalny: Under a Flaming Sky
Autor: Elizabeth Haran (pochodzenie: Australia)
Wydawnictwo: Akurat
Data wydania: lipiec 2014
ISBN: 9788377587645
Liczba stron: 624
Forma: papierowa (domowa biblioteczka
Moja ocena - 7+/10



WSTĘPNIE...

     Wycieczka do Australii jest moim wielkim marzeniem. Ale cóż, na razie muszę się zadowolić wycieczką w wyobraźni, bo na prawdziwą nie ma szans. Czytałam już jedną powieść autorki "Szept wiatru" i mi osobiście bardzo się tamta książka podobała, chociaż widziałam wiele niezbyt pochlebnych opinii. Pani Haran chyba tylko takie książki pisze - obyczajowe w Australii, w dawnych czasach. Mi to akurat bardzo pasuje i czekam na kolejne, które ponoć są w planach.


TROCHĘ O FABULE I MOICH PRZEMYŚLENIACH...

          Akcja powieści dzieje się w latach 30. XX wieku w bardzo małej miejscowości w Australii - Marree. Główną bohaterką jest Arabella Fitzhberth, bogata młoda dziewczyna, która przez zły splot zdarzeń wylądowała w tym odległym zakątku. Jadąc pociągiem ze swoimi rodzicami, na stacji wyszła na chwilę z pociągu, a wtedy on odjechał. Znalazła się sama na rozgrzanej słońcem pustyni (za to w nocy bardzo mroźnej). Dla Arabelli to miejsce jest koszmarem. Wychowana w luksusie i przyzwyczajona do niego, nie może pogodzić się z faktem, że musi zostać w miejscu, gdzie nie może się nawet wykąpać, bo woda jest racjonowana, ani zjeść czegoś wykwintnego, a do "toalety" musi chodzić na podwórze. Jednak po jakimś czasie Arabella przyzwyczaja się do tych ciężkich warunków i spotyka Jonathana...

          Z łatwością można sobie wyobrazić, co przeżywa rozpieszczona, bogata dziewczyna, której całe życie usługiwano, która miała wszystko czego zapragnęła i niczym nie musiała się martwić, a która nagle trafia do spartańskich warunków i spotyka się z niepojętymi dla niej sytuacjami np. stosunkiem płciowym na podwórzu. Mimo, że początkowo źle traktowała kobietę, która ją znalazła, dała jej gdzie mieszkać i co jeść, potrafię ją zrozumieć. Choć czasem jej naiwność i bezczelność naprawdę strasznie denerwowały i sprawiały, że ciężko było ją polubić. Na szczęście po jakimś czasie Arabella dostrzega, że życie nie jest takie cudowne, jak ona miała i zaczyna się zmieniać. Autorka chyba lubi wprowadzać takie wątki do swoich powieści. W poprzedniej główna bohaterka też przeszła wielką metamorfozę.

          Historia nadawałaby się do filmu. W skrócie, byłaby to historia miłosna rozpieszczonej młodej panny, która pod wpływem ciężkich warunków, innych od tych które do tej pory znała zmienia się na lepsze i młodego, pracowitego mężczyzny, który od początku widzi w kobiecie dobro i wierzy, że nie jest naprawdę taka straszna, jak ją wszyscy widzieli. Książka oczywiscie nie ma tylko samych zalet. Wydaje mi się, że jakby była krótsza o 100, 150 stron, to byłaby jeszcze bardziej interesująca. Taka historia chyba nie potrzebuje ponad 600 stron. Ale widocznie autorka stwierdziła inaczej i rozciągnęła tę historię. Zakończenie jest całkowitym, pełnym happy edem. Większej radości być nie mogło, wszystko wszystkim się poukładało, normalnie sielanka. Sama nie  wiem co o tym myśleć... Bo z jednej strony wiadomo było, że książka zakończy się szczęśliwie, ale tyle szczęścia, to chyba lekka przesada. 


PODSUMOWUJĄC...

          Jak widzicie są tutaj plusy, jak też minusy. W przygotowaniu podobno jest trzecia książka autorki "Rzeka przeznaczenia", którą stu procentowo przeczytam. Okładka jest utrzymana w takim samym stylu jak dwie inne książki pani Haran (nawiasem mówiąc - okładki i ogólnie wydania tych powieści są piękne). Pozostaje mi tylko polecić obie, głównie miłośnikom Australii, innych kultur i egzotycznych krajów, dawnych czasów oraz powieści  obyczajowych.

Zamieszczam również link do recenzji "Szeptu wiatru". 

Recenzja bierze udział w wyzwaniach czytelniczych:

34 komentarze:

  1. Mam obydwie części i będę się niebawem za nie zabierać. Zawsze chciałam mieszkać w Australii.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja również bardzo chętnie wybrałabym się do Australii :) A książkę mam w planach :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Lubię książki toczące się w pierwszej połowie poprzedniego wieku, ale gatunkowo to trochę nie moje tereny ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Polecę mojej siostrze bo ona też marzy o podroży do Australii;) Czy sama ją przeczytam? Chyba nie. Same schematy, nic co mogłoby mnie zainteresować bardziej.

    pokolenie-zaczytanych.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Chyba jednak nie dla mnie ta pozycja ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Czytałam niedawno książkę podróżniczą o Australii i chyba tylko przy niej pozostanę :)

    OdpowiedzUsuń
  7. czytałam jak dotąd tylko jedną książkę tej autorki - szept wiatru - i niestety nie przypadł mi do gustu tak jak przewidywałam.
    recenzjeami.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. Jeśli już, to skuszę się na "Szept wiatru" ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Jeśli wpadnie w moje ręce przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Moja ciocia mieszka w Australii, ale jeszcze nie miałam szansy ją odwiedzić, więc będę musiała zadowolić się książką :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Czytasz podobne książki do mnie, o tej nie słyszałam i myślę, że byłaby dla mnie idealna :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Niestety, obyczajówki zbyt rzadko mi się podobają, bym tak z własnej woli po nie sięgała ^^

    OdpowiedzUsuń
  13. Chyba nigdy nie czytałam żadnej książki z Australią w tle. Tę jakiś czas temu polecała mi Beti i wiem, że dzięki Wam w końcu po nią sięgnę (jak znajdę chwilę oddechu).

    OdpowiedzUsuń
  14. Uwielbiam książki o Australii:) Miałam nadzieję, że spodoba ci się ona trochę bardziej, bo według mnie jest nawet lepsza od "Szeptu wiatru".

    OdpowiedzUsuń
  15. Moja mama i koleżanka już przeczytały mój egzemplarz, a ja nadal NIE:) Szept wiatru bardzo mi się podobał, ponoć Pod płonącym niebem utrzymana jest w podobnej tonacji, a więc na pewno mi się spodoba:)

    OdpowiedzUsuń
  16. Mam poprzedni tom na tablecie i z niecierpliwością czekam na chwilkę czasu, by się za niego zabrać. Fabuła tej pozycji również niezmiernie mnie fascynuje, bo chociaż sam pomysł, że pociąg mógłby odjechać bohaterce sprzed nosa wydaje mi się absurdalny, to wiem, że jest także prawdopodobny, więc podejrzewam, że prędzej czy później i na ten tytuł się skuszę. :)
    Pozdrawiam,
    Sherry

    OdpowiedzUsuń
  17. Czas chyba najwyższy żebym i ja się zapoznała z tą powieścią :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Dość obszerna pozycja, ale wydaje się być naprawdę interesująca.

    OdpowiedzUsuń
  19. Jeżeli zostałby wykreowany na jej podstawie film to chętnie bym go obejrzała, jednak jako książka niezbyt trafia w mój gust

    OdpowiedzUsuń
  20. Chyba nie jestem miłośniczką Australii (chociaż kangury z chęcią bym na żywo zobaczyła), ale książkę przeczytam z przyjemnością :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Mi osobiście bardzo podobały się obie książki autorki, może ociupinkę bardziej "Szept...". :)
    Czekam z niecierpliwą na kolejna jej powieść. :))

    OdpowiedzUsuń
  22. Tym razem spasuję, książka nie dla mnie niestety :)

    OdpowiedzUsuń
  23. A mnie się podobała zgodnie z recenzją

    http://poczytajka.blog.pl/2014/11/19/pod-plonacym-niebem-elizabeth-haran/

    Teraz czas na "Szept wiatru" - tylko najpierw muszę ją zdobyć :)

    OdpowiedzUsuń
  24. Po lekturze wspaniałej książki "Wzgórze Dzikich Kwiatów", której akcja miała miejsce właśnie w Australii, a dokładniej na Tasmanii, muszę przeczytać książki tej autorki :) Polecam wspomnianą i jestem ciekawa Twojej opinii o "Niepokornych.Eliza" :)

    OdpowiedzUsuń
  25. mnie do Australii nie ciągnie ;) Tym razem do książki też nie ;)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  26. Chciałabym bardzo poznać obie powieści autorki, po prostu wpisują się w idealnie w klimat, który lubię w książkach:) P.S. Z wyzwania, niestety, muszę zrezygnować. Bardzo Cię przepraszam, ale ogrom nauki na uczelni nie pozwala mi operować czasem tak, jakbym tego chciała, przez co i z czytaniem mam też ostatnio problemy.

    OdpowiedzUsuń
  27. Normalnie omijam takie książki z daleka, ale jeżeli nie miałabym nic innego do przeczytania, to nawet bym sięgnęła : )

    OdpowiedzUsuń
  28. Książkę mam, bo dostałam ją całkiem niedawno w prezencie, ale jeszcze jej nie czytałam, lecz zamierzam, dlatego bardzo mnie cieszy Twoja pozytywna recenzja.

    OdpowiedzUsuń
  29. Ciekawa fabuła, lubię tego typu historie. Jak gdzieś spotkam, to przeczytam :)
    http://stylicel.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  30. Zapowiada się ciekawie, zresztą lubię, gdy akcja dzieje się w okresie międzywojennym. W wolnej chwili poszukam i do niej zajrzę. :)

    OdpowiedzUsuń
  31. Nie wiem czy by mi się ta książka spodobała. "Szept wiatru" mam na swojej liście książek do przeczytania i jak kiedyś przeczytam tamtą to może zdecyduję się na "Pod płonącym niebem". Zobaczymy :)

    OdpowiedzUsuń
  32. Myślę, ze mogłaby mnie zaciekawić, ale obecnie jakoś mnie to grubych książek nie ciągnie.

    OdpowiedzUsuń
  33. Fabuła z jednej strony wydaje się być niezła, ale z drugiej też trochę schematyczna i sama nie wiem, czy sięgać po tę powieść.

    OdpowiedzUsuń