Wydawnictwo: Haper Collins Polska
Data wydania: wrzesień 2016
Liczba stron: 480
Forma: moja własna biblioteczka
Moja ocena - 8+/10
Moja ocena - 8+/10
WSTĘPNIE...
Nazwisko Rainbow Rowell przewinęło mi się przed oczami wielokrotnie, głównie za sprawą recenzji na blogach książek tj. "Fangirl", a jeszcze wcześniej "Eleonora i Park". Jednak okładki nieco mnie odstraszyły, a opisy nie do końca przekonały. Jednak, gdy w zapowiedział wydawnictwa HarperCollins zobaczyłam "Załącznik" i przeczytałam o czym jest ta książka, zdecydowałam jednak dać szansę autorce. Do trzech razy sztuka.
TROCHĘ O FABULE I MOICH PRZEMYŚLENIACH...
Lincoln to dwudziestoośmioletni mężczyzna, który nadal mieszka z mamą i nie do końca jest pewny, czy odpowiada mu taki stan rzeczy. Niby jest w porządku, bo mieszkanie z rodzicielką ma wiele plusów, ale... No właśnie jest wielkie ale! Nasz bohater marzy o miłości i stworzeniu przytulnego domu z wybranką serca, choć sam nie chce się na początku do tego przyznać. Kiedy zatrudnia się w redakcji jednej z gazet jako Administrator Bezpieczeństwa Danych (to tylko tak poważnie brzmi!) poznaje reporterkę Beth. Choć może "poznaje" to zbyt przesadzone określenie, gdyż czytanie cudzych e-maili to raczej nie jest znajomość. Jego praca polega na wyłapywaniu wśród wiadomości elektronicznych pracowników różnych zakazanych słów i wysyłanie im upomnień. I mimo, że w korespondencji dwóch dziewczyn zakazane słowa pojawiają się nagminnie - Lincoln nic z tym nie robi. No, może poza wgłębianiem się w ich listy, które wciągają go coraz bardziej i bardziej...
"Załącznik" bardzo pozytywnie mnie zaskoczył. Zauroczenie się inną osobą przez internet kojarzy się zdecydowanie z nastolatkami, a tutaj dotyka to dorosłego mężczyznę. I to tylko za sprawą czytania e-maili! Ale to fakt, dzięki tej czynności bohater poznał poczucie humoru i niektóre wydarzenia z życia "ukochanej" i miał prawo się zauroczyć, choćby minimalnie. Książka, a właściwie dialogi dwóch bohaterek są przezabawne. Wyczekiwałam na nie non stop (mimo, że jest ich sporo), bo poczucie humoru Beth i Jennifer zdecydowanie do mnie przemawia. Jest nieco sarkastyczne, ironiczne, ale nie do przesady - po prostu rozbrajające. Całą historię śledziłam z wielką ciekawością i oczekiwaniem na spotkanie się bohaterów, na które trzeba było naprawdę długo czekać! Jednak moje zniecierpliwienie spowodowane przez powoli rozwijającą się fabułę umilały dialogi Beth i Jennifer.
Lincoln wydaje się być od samego początku bardzo fajnym facetem i taki pozostaje do samego końca. Mimo, że jest trochę nieśmiały, w jego charakterze przeważa dobroć, bycie miłym i sympatycznym. Zdecydowanie nie wierzy w siebie i nie wie, jaki jest wartościowy. Dlatego zainteresowanie ze strony Beth przyjmuje z wielkim szokiem. Natomiast dziewczyna wydaje się bardzo zabawna, ale również i smutna z powodu momentu, w którym znalazła się w życiu. Stanęło ono w miejscu, a jej się to zdecydowanie nie podoba. Na szczęście bohaterowie pod samiutki koniec książki w końcu się odnajdują... I mam nadzieję, że żyją szczęśliwie! Opowieść o miłości zapoczątkowanej w cyberświecie jest ujmująca i chwytająca za serce, zdecydowanie w sam raz do przeczytania w smutne, jesienne wieczory, aby umilić sobie czas.
PODSUMOWUJĄC...
Jeżeli "Fangirl" oraz "Eleonora i Park" są choć trochę humorystycznie podobne do "Załącznika", to ja już żałuję, że jeszcze ich nie przeczytałam. Chociaż może to i lepiej, bo tę przyjemność mam nadal przed sobą. Jeżeli lubicie lekkie, zabawne, ale również niezwykle romantyczne historie to "Załącznik" zdecydowanie pokochacie! A jeżeli jeszcze nie jesteście przekonani do takich opowieści, to zachęcam do spróbowania - warto zrelaksować się, pośmiać, pomarzyć i oderwać się od rzeczywistości z Rainbow Rowell.
Już na dniach zabieram się za tę lekturę :)
OdpowiedzUsuńBardzo fajna książka, też dopiero co ją skończyłam. :D Ciekawy pomysł i dość inny romans. Czyli ogółem oryginalna książka. Dużo zabawnych rzeczy, a to najbardziej cenię w książce. Tylko fabuła trochę dla mnie za wolna, ale historia fajna.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ♥ Lost in books
Jestem świeżo po lekturze i bardzo mi się podobała. Poczucie humoru dziewczyn i do mnie trafiało;)
OdpowiedzUsuńPowiem tak - podobnie jak u Ciebie, spotkałam się z nazwiskiem autorki, ale jakoś mnie nie ciągnęło do jej książek. Jednak ta mnie zainteresowała - dzięki Twojej recenzji. Zapisuję tytuł :)
OdpowiedzUsuńCzytałam w wersji oryginalnej już jakiś czas temu. Część była średnia, część fajna. Ogólnie szybkie do przeczytania. Lincoln był uroczy (pomijając to czytanie maili) i to on był dla mnie największą atrakcją tej książki. Podsumowałabym jako trochę nierówne, ale rozrywkowe New Adult.
OdpowiedzUsuńZawiodłam się na Fangirl - i nie mam ochoty na tą. ;/
OdpowiedzUsuńOdkąd zobaczyłam tę powieść w Empiku, miałam na nią ochotę! :D Nie czytałam innych dzieł autorki, więc w sumie nie wiem czy mi się spodoba, ale humor w takiej lekkiej książce do mnie przemawia :D
OdpowiedzUsuńNie za bardzo interesuje mnie ta pozycja :(
OdpowiedzUsuńTaką powieść z poczuciem humoru chętnie bym przeczytała.
OdpowiedzUsuńSuper, że bohaterem jest dorosły facet - tym mnie ten tytuł przekonał:)
OdpowiedzUsuńRównież dużo o książkach autorki czytałam, ale do tej pory nie miałam okazji nic czytać :) W "Załączniku" podoba mi się pomysł na fabułę - chyba się jeszcze z takim nie spotkałam, a to duży plus w przypadku powieści obyczajowych :)
OdpowiedzUsuńPS Zaprosiłam Cię do tagu - jeżeli oczywiście będziesz miała ochotę :)
http://www.k-czyta.pl/2016/09/klimatyczna-okadka-intrygujacy-opis.html
właśnie ją czytam i mam mieszane uczucia..
OdpowiedzUsuńjustboooks.blogspot.com
Brzmi naprawdę obiecująco. Chyba skuszę się na tę książkę.
OdpowiedzUsuńNie czytałam jeszcze żadnej powieści Rowell, ale widzę, że należy to zmienić. :)
OdpowiedzUsuńCzytałam już dzisiaj pozytywną i negatywną recenzję tej książki i szczerze mówiąc nie wiem, co teraz o niej sądzić :)
OdpowiedzUsuńNa pewno skusze się na tą powieść :)
OdpowiedzUsuńDużo słyszałam o tej autorce, ale wszystkie jej książki jeszcze przede mną ;)
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś się skuszę, na razie moja lista lektur jest i tak za długa;)
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś się skuszę, na razie moja lista lektur jest i tak za długa;)
OdpowiedzUsuńJeszcze chwilka i ja też będę się mogła podzielić swoją recenzją ;)
OdpowiedzUsuńZastanawiałam się nad przeczytaniem tej książki, ale odpuściłam sobie. Jakoś mam dość tej autorki po epoce fangirlingu, kiedy wszyscy wszem i wobec się nią zachwycali. Może kiedyś spróbuję jej twórczości, ale to dopiero, jak jej popularność trochę minie ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Caroline Livre
Ostatnio głośno o tej książce w blogosferze, więc pewnie prędzej czy później i ja do niej zajrzę ;)
OdpowiedzUsuńie znam jeszcze twórczości autorki, ale mam ją już w planach, może i mnei się spodoba :)
OdpowiedzUsuń