Wydawnictwo: Sine Qua Non
Data wydania: kwiecień 2014
Liczba stron: 216
Forma: własna biblioteczka
Moja ocena - 7/10
Moja ocena - 7/10
WSTĘPNIE...
Gigi Buffon, a właściwie Gianluigi Buffon to kolejna włoska gwiazda Juventusu, o której chciałam przeczytać autobiografię (zaraz po Alessandro del Piero). Wydawnictwo Sine Qua None po raz kolejny dało mi tę możliwość.
TROCHĘ O FABULE I MOICH PRZEMYŚLENIACH...
"Gigi Buffon. Numer 1" to autobiografia jednego z najlepszych bramkarzy ostatnich dwudziestu lat, który rozegrał w barwach Juventusu około 500 meczy. O jego wyjątkowości świadczą liczne zdobyte tytuły indywidualne (np. 2. miejsce w plebiscycie Złotej Piłki France Football 2006, tytuł bramkarza sezonu Serie A), jak i zespołowe (trzy razy uczestniczył z reprezentacją Włoch w finałach mistrzostw świata, trzy razy w finałach mistrzostw Europy) oraz pochlebne słowa gwiazd światowego formatu takich jak Iker Casillas, Petr Czech, Dino Zoff. Bez wątpienia Gigi Buffon należy do największych gwiazd Juventusu, jak i reprezentacji Włoch. Zostając w Juve mimo kryzysu i spadku do Serie B, zostanie na zawsze w sercach kibiców tego klubu.
Książka opiera się przede wszystkim na poszczególnych etapach kariery tego zawodnika. Pierwsze rozdziały opisują młodość bramkarza. Najciekawszymi z nich są według mnie: "Debiuty", "Mroczne historie" oraz "Juventus po", aczkolwiek całą książkę czyta się bardzo dobrze. Są historie przykre, jak i wspaniałe dla samego Buffona. Zawarte są w niej informacje o zapoznaniu się z obecną już żoną Aleną, incydent z ruchem pseudo kibicowskim, zamieszanie w aferze Calciopoli. Buffon przyznał również, że we wcześniejszych latach leczył się na depresję. Pod koniec autobiografii zamieszczona jest ciekawa wkładka zdjęciowa, do czego już się przyzwyczaiłam, jeśli chodzi o biografie i autobiografie wydawane przez SQN. Na fotografiach znajdziemy między innymi zdjęcia z młodych lat Gigiego, z żoną i synem w późniejszych latach, ze spotkania z papieżem. Cieszy fakt zawartych w książce rankingów sporządzonych przez samego Buffona np. rankingu klubów, w których chciałby zagrać, najładniejszych parad bramkarskich, najgroźniejszych przeciwników, ulubionych kibiców. Plusem jest ciekawie napisany epilog, jak i posłowie pt. "Zwycięzców hartują porażki" napisany przez Bartłomieja Olek, redaktora Juvepoland. Posłowie zawiera informacje po napisaniu tej książki przez piłkarza, jest to tak jakby uaktualnienie danych.
PODSUMOWUJĄC...
Książka jest nie lada gratką dla fanów chcących bliżej poznać gwiazdę Serie A. Napiszę podobnie jak w recenzji Alessandro Del Piero, że troszeczkę za mało jest informacji związanych z Juventusem. Autobiografia jest książką o raczej małej objętości, ale zapewniam, że przeczytanie jej przysposobi wam czasami lekkich dreszczyków na ciele, jak i miłych odczuć. Polecam!
Za możliwość przeczytania powieści dziękuję wydawnictwu
Książki poświęcone piłkarzom niestety nie zaliczają się do moich ulubionych, więc to nie jest lektura dla mnie, ale znam osobę, która uwielbia Buffona, polecę jej tę powieść :)
OdpowiedzUsuńLeonZabookowiec.blogspot.com
U mnie tak samo, biografie lubię, ale niestety z piłką nożną jest mi nie po drodze, chociaż czasem oglądam, to nie pałam do niej wielką pasją. Nawet mój chłopak jej nie lubi :D Ale, zapamiętam, gdyby któraś znajoma istotka będzie szukać :D
UsuńPozdrawiam serdecznie,
Mona Te [Blog]
Książka zdecydowanie nie dla mnie, ale dla fanów Buffona zapewne jest to pozycja obowiązkowa :)
OdpowiedzUsuńTego typu książki jakoś słabo mnie interesują - raczej się nie skusze.
OdpowiedzUsuńA to nie dla mnie:)
OdpowiedzUsuńO nie, sportowe książki mnie nie pociągają :)
OdpowiedzUsuńBiografie sportowców to nie dla mnie. :)
OdpowiedzUsuńKsiążki o piłkarzach nie są dla mnie, nie interesuję się piłką, więc obawiam się, że mogłabym się nudzić w trakcie czytania.
OdpowiedzUsuńZupełnie nie interesuję się nożną, więc to nie dla mnie :)
OdpowiedzUsuńAutobiografie to raczej nie moja bajka. ;) Lubię co prawda piłkę nożną, ale nie na tyle, by mieć ulubionego piłkarza czy klub. ;)
OdpowiedzUsuńChętnie bym przeczytała. Mimo że losy Buffona nigdy nie mnie obchodziły, to bardziej mój brat był nim zafascynowany, zawsze lubiłam poznawać historię tych, którzy dotarli na szczyt, bo za każdym takim sukcesem, ciągła się seria porażek i prób.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Sherry
Tak jak już jak mniemam wspominałam, nie czytuję ani biografii ani autobiografii, ale z pewnością polecę ją komuś kto takowe książki czytuje :)
OdpowiedzUsuńTym razem podziękuję
OdpowiedzUsuń