Wydawnictwo: Albatros
Data wydania: marzec 2015
Liczba stron: 398
Forma: moja własna
Moja ocena - 8/10
Moja ocena - 8/10
WSTĘPNIE...
Wiele osób zapytanych o podobnych autorów do Nicholasa Sparksa wymienia od razu: Guillaume Musso. A że jestem fanką tego pierwszego, zdecydowałam przekonać się, jak to w końcu jest z tym francuskim odpowiednikiem Sparksa.
TROCHĘ O FABULE I MOICH PRZEMYŚLENIACH...
Głównym bohaterem jest Ethan, który z biednego chłopaka bez żadnych perspektyw na przyszłość przeobraził się w człowieka sukcesu. Ethan 15 lat temu podjął w swoim życiu jedną ważną decyzję - zmienić swoje życie. I tak się stało. Bez słowa porzuca dziewczynę i najlepszego przyjaciela w samym centrum Nowego Jorku. I od tamtej pory jego życie faktycznie ulega zmianie. Staje się milionerem i znanym na całym świecie psychoterapeutą. Pewnego dnia budzi się u boku pięknej rudowłosej kobiety, lecz postanawia jej nie budzić, bo nie wie kim jest i co się działo w poprzednim dniu. Później wciąż w ten sam dzień jest świadkiem wielu dziwnych zdarzeń: strajku wszystkich taksówkarzy, samobójstwa dziewczynki, której nie chciał wysłuchać, ślubu swojej byłej ukochanej Cecile. Aż w końcu zostaje napadnięty, zostają mu obcięte dwa palce i umiera... Jednak czy na pewno? Ethan znów budzi się 31 października u boku pięknej rudowłosej kobiety. Czyżby to co się wydarzyło to był tylko sen? Ale jak to możliwe, skoro ma przyszyte dwa palce...?
W tej powieści jest bardzo dużo morałów i pouczeń, a głównym jest to, że musimy cieszyć się życiem w chwili obecnej, bo nigdy nie wiadomo ile czasu nam zostało. Żeby nie wracać ciągle do przeszłości i rozpamiętywać jej, ani za bardzo przejmować się przyszłością. Należy znaleźć złoty środek pomiędzy przeszłością i przyszłością. Może nie jest to nic nowego, Musso nie odkrył nie wiadomo czego, ale jest to piękna myśl. Druga złota myśl jest o samotności. Nawet spełniając swoje marzenia, zdobywając karierę i upragnione pieniądze bez kochającej osoby u boku szczęście nie jest możliwe. Podczas lektury nie ma mowy o zanudzeniu się. Fabuła biegnie w ekspresowym tempie, a zdarzenia już wcześniej widziane rozgrywają się ponownie w całkiem inny sposób i to jest ciekawe. Książka zaskakuje.
Zwłaszcza dwukrotną śmiercią dziewczynki Jessie oraz dwukrotną śmiercią głównego bohatera Ethana. Każdy nowy rozdział rozpoczyna się od cytatu głównie znanych pisarzy, więc jest to duża gratka dla lubujących się w złotych myślach. Powieść zaskakuje i wzrusza, a zwłaszcza zakończenie, o którym nadal nie wiem co myśleć. Bardzo chętnie obejrzałabym film na podstawie powieści, jeśli taki by powstał.
PODSUMOWUJĄC...
Musso mnie nie zawiódł, a wręcz odwrotnie - bardzo zaskoczył. Nie spodziewałam się takiej skomplikowanej fabuły. i tak wielkiego przesłania tej historii. Zdecydowanie autor zagości u mnie na dłużej. Tylko co by tutaj teraz przeczytać?
Czytałam kilka książek Sparksa, ale wciąż nie jestem przekonana do tego autora i nie wiem czy chce sięgać po coś podobnego. Fabuła tej książki raczej mnie nie porwała i chyba tym razem podziękuję. Jednak powiem o tej książce mojej siostrze ;)
OdpowiedzUsuńMam w planach tego autora :)
OdpowiedzUsuńChętnie poznam :)
OdpowiedzUsuńPrzesłanie ,że musimy cieszyc sie zyciem, bardzo mi odpowiada ;) ostatnio poszukuję książek i filmów o takiej tematyce
OdpowiedzUsuńJeszcze nie znam tego autora, ale koniecznie muszę to nadrobić.
OdpowiedzUsuńDotychczas nie miałam ochoty na powieści tego autora, ale może jednak zmienię zdanie :D
OdpowiedzUsuńCiekawie zapowiadająca się fabuła, więc jak będę miała okazję to chętnie się zapoznam z nią bliżej ;)
OdpowiedzUsuńJeszcze nigdy nie czytałam nic autora, ale może kiedyś to zmienię ;)
OdpowiedzUsuńJa fanką Sparksa nie jestem. Czytałam dwie książki - jedna była na plus, jedna na minus ;P Ale skoro Musso Cię zaskoczył to chyba dam mu szansę ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
http://magiel-kulturalny.blogspot.com/
Ale mnie zachęciłaś do przeczytania tej książki. Zapisuję ją sobie do planowanych.
OdpowiedzUsuńNie czytałam niczego od Sparksa, ale szczerze mówiąc - to nawet nie chcę sięgać. Z Musso mam podobnie... może kiedyś jeszcze zmienię zdanie. ;)
OdpowiedzUsuńCzytałam jedną książkę autora i zostałam oczarowana. Mam nadzieję, że z innymi też tak będzie :)
OdpowiedzUsuńMoje-ukochane-czytadelka
Jeszcze nie czytałam książek tego autora :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam Sparksa, dlatego zapoznanie się z twórczością Musso już dawno mam w planach, ale jak to często bywa - gorzej z realizacją. Ale Twoja recenzja tak pozytywnie mnie zaskoczyła, że przy najbliższej okazji książka Musso pęknie! :)
OdpowiedzUsuńCzytałam jedną książkę tego autora i mnie nie zachwyciła... Zanim sięgnę po kolejną będę musiała trochę odczekać ;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam sięgać po książki Musso. Jak na razie jeszcze mnie nie zawiódł. Gorąco polecam Ci jego najnowszą powieść "Central Park" :)
OdpowiedzUsuńNigdy nie miałam jeszcze okazji spotkać się z twórczością tego autora. Słyszałam o nim wiele negatywnych opinii, ale tak czy tak, kiedyś na pewno spróbuję. Chociaż raczej nie teraz.
OdpowiedzUsuńPrzygody mola książkowego
Lubię twórczość tego autora, dlatego bardzo chętnie poznam powyższą książkę.
OdpowiedzUsuńCzytałam tylko jedną powieść Sparksa, Musso żadnej, ale jakoś tak nawet klimatem okładek mi pasują. ;) Morały i pouczenia czasem pozwalają lepiej poznać powieść. Jestem jej ciekawa.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Ja także jestem fanką Sparks'a, a twórczości tego Pana nie znam żadnej... jednak planuję to zmienić :)
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam ją zaledwie kilka dni temu, cudowna książka.
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś..
OdpowiedzUsuńBardzo chętnie dam się namówić, bo słyszałam na temat twórczości autora wiele dobrego ;)
OdpowiedzUsuńThievingbooks.blogspot.com
Musso - zrobił się popularny. Dziękuję za porównanie do Sparksa - to mi nieco rozjaśnia obraz, wiem czego się spodziewać...
OdpowiedzUsuńNominowałam Cię do Liebster Blog Award :)
OdpowiedzUsuńhttp://artemis-shelf.blogspot.com/2015/08/zalege-tagi-i-liebster-blog-award.html
W takim razie chętnie przeczytam, bo widzę, że powieść interesująca :)
OdpowiedzUsuńNie wiem czy mogę porównywać Sparksa do Musso, bo obydwu panów dzieła czytałam tylko raz, w przypadku Sparksa był to "Szczęściarz" w przypadku Musso - "Będziesz tam?", aczkolwiek o ile ze Sparksem się wymęczyłam, o tyle Musso - mimo że też mnie nie zachwycił, przynajmniej miło się czytało jego książkę. Także może dam mu jeszcze jedną szansę. Zobaczymy.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Sherry