"W świecie rzeczywistym dzieje się wyłącznie to, co się dzieje; w fikcji istnieje więcej możliwości: jest to, co mogło się zdarzyć, to, czego się spodziewamy, a nawet to, czego byśmy sobie życzyli, choć zdajemy sobie sprawę, że nasze pragnienia się nie spełnią"
Tytuł: Tamte cudowne lata
Tytuł oryginału: La vida cuando era nuestra
Autor: Marian Izaguirre (pochodzenie: Hiszpania)
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Data wydania: sierpień 2014
ISBN: 9788379610150
Liczba stron: 408
Forma: z biblioteki
Moja ocena - 8+/10
WSTĘPNIE...
Nowiutka książka, dopiero co zakupiona przez bibliotekę w moim mieście. W tym roku naprawdę mnie zaskakują, bo ilość nowości jest imponująca. Nie dziwie się, że powieść jest porównywana do Zafona, bo jest kilka podobieństw - Hiszpania, osoba, która prowadzi księgarnię, tajemnica, podobne czasy. Nie dosyć, ze fabuła prowadzona jest w Hiszpanii w latach 50., to na dodatek z akcją przenosimy się Anglii i Paryża lat 20. Nie mogłam sobie wymarzyć lepszej fabuły! Ale czy sprostała moim oczekiwaniom?
TROCHĘ O FABULE I MOICH PRZEMYŚLENIACH...
W pierwszym rozdziale poznajemy tajemnicza kobietę, która zaciekawiona sprzedawcą książek śledzi go aż trafia do małego antykwariatu na uboczu, który prowadzi ów mężczyzna wraz z żoną. O kobiecie wiemy tylko tyle, że ma 51 lat, białe włosy, znoszone palto i kochała kiedyś człowieka, o imieniu Henry. Kobieta kilkakrotnie odwiedza księgarnie i pewnego razu podrzuca książkę. Czy jest to jakaś tajemnicza powieść, skrywająca mroczny sekret? Czy może są to spisane wspomnienia? Już po pierwszym rozdziale wyczułam cudowny, hiszpański klimat powieści. Zapragnęłam poznać tę historię do końca i dlatego książkę przeczytałam w bardzo krótkim czasie.
Z książki, która została podrzucona do małego antykwariatu (pt. "Dziewczyna o włosach jak len") poznajemy historię Rose i dzięki niej przenosimy się najpierw do Normandii we Francji, a później gdzieś do Wielkiej Brytanii. Oczywiście nie mogło zabraknąć pięknej rezydencji rodem z Downton Abbey, arystokratycznej rodziny i ich tajemnic.
Pomysł na przekazanie tajemniczej historii jest niezwykle ciekawy. Często bohaterowie znajdują na strychu stare pamiętniki, listy albo staruszki opowiadają swoim wnukom o młodości. Wiecie, o czym mówię Jednak autorka wybrnęła z tego tematu znakomicie i nie zastosowała się do tej często spotykanej formy. Nie zdradzę wam, jak to zrobiła, bo chcę żebyście sami to odkryli.
PODSUMOWUJĄC...
Książka bardzo ciekawa, wciągająca i co najważniejsze klimatyczna. Jednym słowem cudna. Myślę, że spodoba się większości czytelnikom, którzy nawet nie muszą lubić dawnych czasów. Myślałam, że wątek wojny domowej w Hiszpanii będzie większy, ale właściwie była o nim tylko wzmianka. Ale czy to źle wada? Nie koniecznie. Książka o miłości, oddaniu, przyjaźni. Styl autorki bardzo mi się podoba. Jest lekki, ale nie denny. Muszę poszukać innych książek autorki. Polecam!
Recenzja bierze udział w wyzwaniach czytelniczych:
1. Czytam opasłe tomiska
2. W 200 książek dookoła świata
3. Wyzwanie biblioteczne
4. Stare, dobre czasy
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz