Wydawnictwo: Czwarta Strona
Data wydania: czerwiec 2017
Liczba stron: 336
Forma: moja własna biblioteczka
Moja ocena - 7+/10
Moja ocena - 7+/10
WSTĘPNIE...
Agata Przybyłek oraz Natalia Sońska to nazwiska znane większości czytelniczek tzw. literatury kobiecej. Ja miałam przyjemność zapoznać się z jedną powieścią pt. "Obudź się, Kopciuszku" autorstwa pani Natalii, którą wspominam bardzo miło. Twórczość pani Agaty jest wciąż przede mną, jednak lektura "Przyjaciółek" dała mi pewną namiastkę jej możliwości twórczych.
TROCHĘ O FABULE I MOICH PRZEMYŚLENIACH...
Anna i Lucyna są przyjaciółkami od czasów studiów. Odkąd się poznały na uniwersyteckim korytarzu, poczuły wyjątkową więź między sobą, która utrzymuje się od kilku lat. Anna ma męża Kamila, którego praca marynarza wymaga spędzania dużej ilości czasu poza domem, na morzu, natomiast Anna zostaje w domu sama z malutką córeczką. Podczas jednej z wypraw statek, na którym znajduje się Kamil zostaje napadnięty przez Somalijczyków i mimo że mężczyzna wraca do domu praktycznie bez szwanku, jego zachowanie diametralnie się zmienia. Lucyna wraz z mężem Piotrem prowadzi restaurację, jednak od dawna marzy jej się praca fotografa. Mimo, że jest w szczęśliwym związku, czuje, że brakuje jej czegoś w życiu. Dzięki pomocy przyjaciela Piotra, dostaje propozycję pracy ze słynnym blogerem, który zamierza wydać przewodnik podróżniczy o Toskanii i potrzebuje fotografa do zrobienia zdjęć. Dla Lucyny jest to szansa na zdobycie cennego doświadczenia, jednak w gorących włoskich klimatach wszystko wymyka się spod kontroli. Przyjaciółki muszą zadać sobie pytanie: co jest dla nich najważniejsze w życiu?
Napisanie książki we dwie osoby jest według mnie trudną sztuką. Takiego zadania podjęły się jednak dwie pisarki słynące z literatury kobiecej - Agata Przybyłek oraz Natalia Sońska. I muszę przyznać, że spisały się bardzo dobrze. Stworzyły opowieść o dwóch przyjaciółkach, do których w jednym momencie zawitał sztorm - w sensie dosłownym i w przenośni, wprowadzając w ich życie chaos i dramaty w szczęśliwych dotąd małżeństwach. Jedna z nich pragnie, aby jej relacje z mężem znowu były takie same, jak dawniej i za wszelką cenę stara się walczyć o szczęście u boku ukochanego mężczyzny, natomiast druga na własne życzenie oddala się od swojego oddanego i kochającego męża nie doceniając szczęścia, jakie ją spotkało. Ta sytuacja wywołuje konflikt pomiędzy przyjaciółkami, które do tej pory nigdy się nie kłóciły. Obie historie są ciekawe i żadnej z nich nie zamierzam faworyzować. Różnią się od siebie całkowicie, zresztą tak jak kobiety, których dotyczą. Anna wydaje się być delikatną osobą, oddaną matką i kochającą żoną, która jednak musi być twarda ze względu na ciągłą samotność i tęsknotę za ukochanym mężczyzną. Jest stanowcza i zdecydowanie wie, na czym jej przede wszystkim zależy, dlatego gdy w jej życie wkradają się poważne problemy, ona ze wszystkich sił stara się im sprostać. Ludmiła natomiast jest trochę marzycielką i osobą, która nie do końca wie, czego chce od życia. Niby ma wspaniałego męża, którego kocha, pracę niewymagającą wysiłku ani stresu, ale jednak wciąż jej czegoś brakuje, marzy o zmianie. Bardziej polubiłam Annę, gdyż jej chart ducha i chęć walki o własne szczęście imponują, jednak starałam się również zrozumieć Ludmiłę. Uczucia, które w sobie tłumimy nie zawsze są takie, jakie chcielibyśmy żeby były, jednak nie mamy na nie wpływu. Można się oszukiwać przez jakiś czas, jednak jaki to ma sens? Przecież i tak w końcu wyjdą na powierzchnię. Ludmiła popełniła wielki błąd i zapłaciła za niego ogromną cenę, jednak czuję, że w jej życiu w końcu wszystko się ułoży. Natomiast Annie życie dało lekką nauczkę, żeby nie zapominała o tym, jak kruche jest szczęście i jak łatwo można je stracić, nawet gdy mocno się o coś walczy. Nikt nie może przewidzieć wydarzeń, które mogą zmienić nasze życie diametralnie. Lekkim zaskoczeniem dla mnie było zakończenie, gdyż spodziewałam się całkowitego happy-endu w obu historiach, jednak autorki zaskoczyły mnie dosyć smutną końcówką dla jednej z nich... Jednak jest to plusem, bo w powieściach obyczajowych/dramatach zakończenie raczej rzadko zaskakuje. A zdziwienie czytelnika to najlepsze pochlebstwo dla pisarza.
Zawsze ciekawią mnie takie duety.
OdpowiedzUsuńMam ją w swoim zbiorze książek i czeka na swoją kolej. Jestem jej bardzo ciekawa. Tak, duety , to ciekawa sprawa :)
OdpowiedzUsuńŚwietna powieść. Wywołała we mnie sporo emocji.
OdpowiedzUsuńMogłabym sprawdzić jak poradziły sobie autorki:)
OdpowiedzUsuńWydaje się ciekawa, lubię tego typu historię, a jednak chyba sobie odpuszczę- mam za duże zaległości ;)
OdpowiedzUsuńNie miałam nigdy przyjaciółki od serca, więc być może ta książka pozwoli mi poczuć choćby przedsmak wszelkich dóbr jakie płynną z posiadania prawdziwej przyjaźni. Będę się nią interesować.
OdpowiedzUsuńSama fabuła już mnie kusi, a fakt, że to duet pisarski sprawia, że kusi kilka razy mocniej :)
OdpowiedzUsuńRzadko zdarza się, żeby dwie autorki pisały książki razem i myślę, że to na pewno ogromne wyzwanie. Nie jest to może moja ulubiona tematyka, ale może okazać się ciekawa ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
www.carolinelivre.pl
Wiem, że Agata Przybyłek potrafi świetnie pisać i ma poczucie humoru podobne do mojego, więc z chęcią poznam tę historię. :)
OdpowiedzUsuńBardzo pozytywna historia :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że książka jest jak najbardziej fajnym rozwiązaniem na czas wolniejszy, leniwy, gdzie będzie można się odprężyć przy książce.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;)
Jak tylko na nią znajdę czas, to z przyjemnością :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
To Read Or Not To Read
Bardzo chętnie rzucę okiem na tą książkę i - jeśli mi się spodoba - podsunę ją mojej najlepszej przyjaciółce :)
OdpowiedzUsuńZapowiada się świetnie. Z przyjemnością po nią sięgnę.
OdpowiedzUsuńLubię książki pisane w duecie, bo jak sama zauważyłaś, nie jest to łatwa sztuka. ;) Chętnie sprawdzę, jak autorkom udało się poprowadzić historie Anny i Lucyny. ;)
OdpowiedzUsuńZawsze jestem ciekawa jak w praktyce wygląda takie wspólne pisanie - czy tutaj na przykład jedna z autorek skupiła się na Annie, a druga na Ludmile, czy wyglądało to jakoś inaczej :)
OdpowiedzUsuńKsiążka wydaje się przyjemna i taka życiowa, ale wiem, że pewnie w najbliższych planach nie znajdę na nią czasu - nie kusi mnie bowiem aż tak mocno :)
Jestem ciekawa czy udało się pogodzić dwa style pisania w jednej powieści :) Co prawda za mną dopiero tzw. short, jednak to część poświęcona Ludmile bardziej przypadła mi do gustu. Anna wydaje mi się taka..nijaka..
OdpowiedzUsuńLubię historie o przyjaciółkach, będę mieć na uwadze.
OdpowiedzUsuńMam tę książkę w planach :)
OdpowiedzUsuń