Wydawnictwo: Czwarta Strona
Seria: Joanna Chyłka, tom 6
Seria: Joanna Chyłka, tom 6
Data wydania: wrzesień 2017
Liczba stron: 564
Forma: moja własna biblioteczka
Moja ocena - 8/10
Moja ocena - 8/10
WSTĘPNIE...
Czasem sięgając po kolejne tomy jakiejś serii, muszę wcześniej zaglądnąć do zakończenia poprzedniej książki w celu przypomnienia sobie na czym stanęła fabuła. Jednak w przypadku "Oskarżenia" nie było to konieczne, gdyż zakończenia "Inwigilacji" nie dało się zapomnieć. Było ono jak bomba zrzucona na mój umysł, której skutków mogłam pozbyć się tylko w jeden sposób - rozpoczynając lekturę kolejnej części...
TROCHĘ O FABULE I MOICH PRZEMYŚLENIACH...
Joanna Chyłka dochodzi do siebie po ostatniej, prowadzonej przez siebie sprawie, która przyniosła nie tylko skutki psychiczne, ale również fizyczne. Jednak jak wiadomo, nic nie jest w stanie jej pokonać, więc jej życie szybko wraca na poprzedni tor. Tym razem o pomoc prawną prosi ją żona byłego związkowca "Solidarności" - Tadeusza Tesarewicza, którego przed czterema laty skazano za gwałt i zabójstwo czterech chłopców. Nowe dowody mogą wskazywać na niewinność skazanego. Jednak Joanna wzbrania się przed przyjęciem tej sprawy i podejmuje się jej dopiero po podejrzanej śmierci żony Tesarewicza. Każde zlecenie, którym do tej pory zajmował się duet było trudne i skomplikowane, jednak tym razem mamy do czynienia z jeszcze większym spiskiem, niż zazwyczaj, przez który Kordian trafia do więzienia. I nie będzie łatwe wybronienie się z postawionych mu zarzutów, jeżeli w ogóle możliwe.
Nie wiem, jak autor to robi, że pisząc szóstą już książkę z serii, nie kończą mu się jeszcze humorystyczne pomysły na dialogi, przede wszystkich widoczne w rozmowach dwójki głównych bohaterów. Te o "pasożycie" (Chyłka), czy też "kruszynce" (Zordon) są po prostu mistrzowsko napisane - nie mogłam przestać się śmiać w trakcie ich czytania. A książka naprawdę nie jest zabawna, gdy weźmiemy pod uwagę wyjątkowo okrutne potraktowanie Kordiana przez autora... On już i tak napytał sobie biedy zakochując się w takiej kobiecie, jak Joanna, ale jak widać można mu rzucić jeszcze więcej kłód pod nogi... No ale rozumiem, jakaś równowaga być musi - najpierw to Chyłka była w ogromnych tarapatach popadając w coraz większy alkoholizm, prowadząc po pijanemu (jeszcze parę innych rzeczy by się znalazło...), więc teraz przyszła czas na Zordona. Ale żeby wtrącać go do więzienia wprost w szeroko rozstawione ramiona Gorzyma? Oj, to było bardzo okrutne.
Analizując po kolei wszystkie tomy, mogę wysnuć wniosek, że seria, a właściwie jej koncepcja bardzo się zmieniła na przestrzeni sześciu części. Te pierwsze były nastawione przede wszystkim na pokazanie konkretnej sprawy i wszelkie "zwroty akcji", czy też chęć zaskoczenia czytelnika dotyczyły właśnie jej, natomiast z każdym kolejnym tomem coraz bardziej wgłębiamy się w życie głównych bohaterów, przede wszystkim Chyłki i Zordona, a to co się dzieje w sferze zawodowej coraz bardziej wpływa na ich życie osobiste. W pierwszym i drugim tomie nie było to aż tak odczuwalne, jak teraz - zwłaszcza w "Inwigilacji" oraz "Oskarżeniu". Ja się cieszę z tych zmian, bo to dowodzi, że autor bardzo zżył się z postaciami, które stworzył i dzięki temu, że wprowadza je w sam środek uknutego przez siebie spisku w danej powieści, stają się one jeszcze bardziej emocjonujące i jak najprędzej chcemy poznać zakończenie. A jak już je poznamy, to jak najszybciej chcielibyśmy przeczytać kolejną część, bo zakończenia Remigiusza Mroza są z reguły inne niż wszystkich... - zamiast dostać odpowiedzi na frapujące nas pytania, zadajemy ich sobie jeszcze więcej i siedzimy z rozdziawioną buzią zastanawiając się - i co teraz?? No ale taki jest urok czytania książek Mroza i zapewne właśnie to tak bardzo odróżnia go od innych autorów w tym gatunku. Ta powieść okazała się jak dotąd najokrutniejsza zarówno dla Chyłki, jak i Zordona. Aż serce się ściskało czytając opisy upadku Kordiana... Mam nadzieję, że wróci do nas jeszcze Oryński z początkowych tomów - pewny siebie, trzeźwo patrzący na świat, zabawny, ale nie wiem czy to jest w ogóle możliwe. Chyłka się podniesie, a nawet w jakiś sposób poprawi sobie życie - nie mam co do tego wątpliwości, jednak Kordian to inna para kaloszy...
PODSUMOWUJĄC...
Nie muszę chyba dodawać, że zakończenie wgniotło mnie w fotel i po raz kolejny zastanawiam się, jak tu wytrzymać do kolejnej części... Na szczęście mam do nadrobienia jeszcze kilka powieści Mroza, które na pewno umilą mi to oczekiwanie na moją ulubioną serię, która wyszła spod jego pióra. Jeżeli jeszcze jej nie znacie - jak najszybciej to zmieńcie!