Strony

wtorek, 30 września 2014

Podsumowanie miesiąca - wrzesień 2014

Czas na książkowe podsumowanie miesiąca. We wrześniu przeczytałam 13 książek, czyli o jedną więcej niż w sierpniu oraz 1 czasopismo. Łącznie - 5040 stron, około 168 stron dziennie.

Książki przeze mnie przeczytane to:

Literatura w tym miesiącu była różnorodna. Przeczytałam 3 książki fantasy/sci-fi, 2 romanse, 1 powieść biograficzną, 3 powieści społeczno-obyczajowe w dawnych czasach, 3 kryminały/thrillery, 1 dramat.

Literatura pod względem narodowości autora też była zróżnicowana:
- 7 książek z literatury amerykańskiej
- 2 książki z literatury polskiej
- 1 z literatury kanadyjskiej
- 1 książka z literatury australijskiej
- 1 książka z literatury hiszpańskiej
- 1 książka z literatury włoskiej

Przeczytałam 4 e-booki, 7 książki z własnej kolekcji, 2 książki wypożyczone z biblioteki.
Zepsuł mi się tablet, więc na razie niestety z ebookami muszę przystopować, więc sięgam częściej po książki z własnej biblioteczki.

Mam 104 (+24) obserwatorów bloga i 81 (+18) obserwatorów profilu. Ponad 13 250 (+7750) osób odwiedziło mojego bloga. Średnia na dzień to 250 wyświetleń. Wydaje mi się to naprawdę dobrym wynikiem, a to dzięki Wam.

Pozdrawiam :)

poniedziałek, 29 września 2014

29# Ogród wyobraźni hrabiny von Arnim - Małgorzata Piera

"To wszystko tutaj było - spokój, szczęście i życie pełne sensu (...) Nassenheide, moje Nassenheide."


Tytuł: Ogród wyobraźni hrabiny von Arnim
Autor: Małgorzata Piera (pochodzenie: Polska)
Wydawnictwo: Novae Res
Data wydania: październik 2014
ISBN: 9788379723613
Liczba stron: 220
Forma: papierowa (własna biblioteczka)
Moja ocena - 7-/10



WSTĘPNIE...

          Kiedy zobaczyłam listę nowości wydawnictwa Novae Res od razu zwróciłam uwagę na ten tytuł, a zwłaszcza na część "hrabiny von Arnim", bo jak zapewne wiecie, lubię powieści z akcją w dawnych czasach i miałam nadzieję, że ta książka wpasuje się w moje ukochane czasy. I wpasowała się idealnie.


TROCHĘ O FABULE I MOICH PRZEMYŚLENIACH...

          "Ogród wyobraźni hrabiny von Arnim" jest to powieść napisana na podstawie pamiętnika hrabiny. Znana jest jako 
Elizabeth von Arnim (naprawdę nazywała się Mary Annette Beauchamp, przed zamążpójściem) była angielską pisarką, żyjącą na przełomie XIX i XX wieku. Hrabiną została poprzez małżeństwo z pruskim grafem Henningiem. Dzięki małżeństwu zwiedziła wiele wspaniałych miejsc, ale głównym i ukochanym jej domem była posiadłość w Nassenheide (dzisiejsze Rzędziny koło Szczecina). Kobieta spędziła tam 14 lat, później niestety pałac został sprzedany, co May (tak nazywana przez rodzinę) bardzo przeżyła. Autorka opisuje pisarkę, jako delikatną, niewielkiego wzrostu i z poczuciem humoru osóbkę, która nie pasowała do pruskiej powagi. Elizabeth miała wielką wyobraźnię i uwielbiała samotność, którą spędzała w swoim ukochanym ogrodzie czytając książki lub pisząc. Nie była ideałem arystokratycznej żony pruskiego grafa, czyli kobiety, która bywa na przyjęciach, czaruje i prowadzi rozmowy o ... niczym. Bo czy nie tak było? Zderzenie dwóch  różnych osobowości prowadziło do konfliktów, lecz hrabia nie mógł zarzucać żonie, tego jaka była, bo właśnie to go w niej ujęło.

          Szkoda, że w powieści pojawiło się tak mało zdjęć (zaledwie kilka), bo bardzo lubię czytając biografię od razu mieć przed oczami twarz opisywanej osoby. W tej powieści są jedynie fotografie pomieszczeń w pałacu lub okładek jej twórczości.

          Po lekturze tej książki, tak jak autorka Małgorzata Piera, zapragnęłam znaleźć się w ogrodzie hrabiny, powąchać i zobaczyć zasadzone przez nią kwiaty, oddychać tym samym powietrzem... Niestety po posiadłości pozostały jedynie trzy schodki, ale roślinność rośnie dalej. Widać, że autorka jest naprawdę zafascynowana postacią von Arnim i chciałaby ją poznać osobiście ponad 100 lat temu. Tak naprawdę, to ja też bym chciała...


PODSUMOWUJĄC...

        Komu polecam tę biograficzną powieść? Na pewno czytelnikom książek Elizabeth. Ja sama się zastanawiam, czy nie sięgnąć po jakiś utwór hrabiny, bo zainteresowała mnie jej osoba. Oczywiście zaraz po lekturze zerknęłam do wikipedii po więcej informacji o tej interesującej postaci i jej życiu. Wydała ona ponad 20 książek, lecz w Polsce ukazały się tylko 3, w tym "Zaczarowany kwiecień", który został zekranizowany w 1991 rok pod tytułem "Czarowny kwiecień". Mam zamiar obejrzeć ten film.



Za możliwość przeczytania powieści dziękuję wydawnictwu


Recenzja bierze udział w wyzwaniach czytelniczych:

sobota, 27 września 2014

28# Przegląd Końca Świata: Deadline - Mira Grant

"Uważacie ,że prawda jest słuszniejsza od kłamstwa,nawet jeśli kłamstwo chroni to,co prawda by zniszczyła."





Tytuł: Przegląd Końca Świata: Deadline
Tytuł oryginału: Deadline
Autor: Mira Grant (pochodzenie: Stany Zjednoczone)
Seria: Przegląd Końca Świata, tom 2
Wydawnictwo: Sine Qua Non
Data wydania:  październik 2013
ISBN: 9788379240661
Liczba stron: 504
Forma: e-book
Moja ocena - 8/10



WSTĘPNIE...

       Przyszedł czas na drugą poznaną niedawno przeze mnie część trylogii "Przegląd Końca Świata". W planach mam również krótkie (obejmujące nie całe 100 stron) opowiadanie "Coutdown", w którym przedstawiona jest historia powstania wirusa Kellis-Amberlee. Dlatego od razu zapowiadam Wam, że wrzesień i październik na moim blogu będą obfitowały w historię o zombie. Dziwię się, że ta seria mi się podoba, bo ja nie nawidzę filmów/seriali o zombie. Ale jednak pani Grant przedstawiła je w trochę inny sposób, który mi się podoba.

TROCHĘ O FABULE I MOICH PRZEMYŚLENIACH...

        Tym razem narratorem jest Shaun, co nie zdziwi osoby, które czytały "Feed". Cieszę się, że nadal narracja 
jest pierwszosobowa. Shaun się zmienił i to bardzo po tym, co się stało pod koniec części pierwszej. Ciężko jest pisać recenzję tak, aby nie zdradzić wydarzeń z pierwszej książki. A nie chcę spoilerować, bo naprawdę chcę Was przekonać do sięgnięcia po trylogię. Shaun wycofał się nieco z blogowego świata i zajmował się sprawami bardziej organizacyjnymi. Jednak minął rok od tragicznych wydarzeń i Shaun znowu staje się Irwinem. Irwini są to blogerzy, którzy udają się na najniebezpieczniejsze wyprawy i filmują swoje potyczki z zombie. Sa jeszcze Newsie, któzy zajmują się przedstawianiem faktów oraz Fikcyjni - czyli marzyciele piszący wiersze i nie narażający swojego życia dla zabawy (jak Irwini) lub prawdy (jak Newsie).

Shaun po krótce przedstawia to, co się działo w Feed, ale ja zachęcam Was do czytania historii od początku. Razem z naszym głównym bohaterem, stronę "Przegląd Końca Świata" prowadzą Mahir, Becks, Dave, Alaric. Maggie i jeszcze kilku pomniejszych blogerów. Shaun nieoczekiwanie musi rozwiązać zagadkę wraz z doktor Kelly. Czy będzie tak samo niebezpiecznie, jak w przypadku towarzyszenia kandydatowi na prezydenta w czasie kampanii? Oj, będzie jeszcze ciekawiej! I na dodatek wybucha kolejna epidemia, a zespół Shauna jest w samym centrum. Wielka organizacja zamieszana w rządowy spisek, ciągła, nieprzerwana akcja, ludzie pragnący poznać prawdę -wszystko tutaj znajdziecie. I o wiele mniej spotkań z zombie, co mnie niezmiernie cieszy. Pewnie zapytacie: "A co się stało z Buffy i Georgią". Na to pytanie nie mogę Wam odpowiedzieć, tylko po raz kolejny zachęcam do przeczytania "Feed"! Końcówka miażdży jeszcze bardziej, niż w przypadku pierwszej książki, o ile to w ogóle możliwe. Wow.


PODSUMOWUJĄC...

       Czytałam wiele recenzji pierwszych dwóch książek z cyklu i we większości blogerzy pisali, że druga część 
jest jeszcze lepsza od pierwszej. I z tym muszę się zgodzić. Autorka, pani Grant nie zna listości dla bohaterów. W pewnym momencie szczęka opadła mi do ziemi i okropnie współczułam Shaunowi i to o wiele bardziej niż przy finale "Feed". A uwierzcie - to był mocny finał. A pod koniec ta szczęka po prostu na ziemi została.


Seria Przegląd Końca Świata

Coutdown             Feed             Deadline            Blackout

Recenzja bierze udział w wyzwaniach czytelniczych:
1. W 200 książek dookoła świata
2. Czytam opasłe tomiska
3. Czytamy ebooki
4. Czytam fantastykę
5. Pod hasłem
6. Klucznik

piątek, 26 września 2014

English Matters: Fashion - wydanie specjalne 9/2014


Dzięki Wam - blogerom, skusiłam się na czasopismo English matters. Kupiłam je na próbę, żeby zobaczyć, czy sobie poradzę i czy mi się spodoba. Jest to na pewno o wiele przyjemniejszy sposób uczenia się języka angielskiego, niż np. wkuwanie słówek. Wsiąkłam całkowicie i chciałabym czytać każdy następny numer.

Czasopismo: English Matters: Fashion - wydanie specjalne 9/2014
Wydawnictwo: Colorful Media


Pierwszy artykuł "Mediolan: centrum mody" ("Milan: the navel of Fashion") jest poświęcony włoskiemu miastu - Mediolanowi. Jest kawałek historii i dowiadujemy się, kiedy miastem zaczęli interesować się inni. Największy przełom nastąpił w latach 60., gdy zostały nakręcone filmy takie jak "Rzymskie wakacje" oraz "Słodkie życie" i cały świat zainteresował się Włochami i ich stylem życia. Jako ciekawostki przedstawiono nam 5 ostatnich trendów: biel i czerń, sportowo-kobiecy styl, trójwymiarowe kwiaty, rockowy styl oraz biustonosze jako topy. W następnych ciekawostkach przedstawiono krótkie historie 4 projektantów z tzw. "starej szkoły" i projektantów z "nowej szkoły".

Artykuł "Louis Vuitton - podróż do luksusu" ("Louis Vuitton - Travel to Luxury") opowiada historię firmy Louisa Vittouna. Przedstawiony jest tutaj opis torebek, możemy się też dowiedzieć w jakich krajach firma ma swoje fabryki. Niedawno został otwarty pierwszy sklep w Polsce, ale ceny są oczywiście bardzo wysokie.

W artykule "Brytyjska moda: ikony" ("British Fashion: Iconic Figures") przedstawiono kilka osób, Brytyjczyków, które wpłynęły na modę, np. kontrowersyjną projektantkę Vivienne Westwood, czy nieżyjącego już Alexandra McQueena.

Autor artykułu "Ofiary mody wiktoriańskiej" ("Victorian Fashion Victims") przedstawia nam, jak ubierały się kobiety i jak ubierali się mężczyźni w tej epoce i jak ich stroje ewoluowały. Co zabawne, kobiety nie mogły pokazywać kostek, bo było to szokujące, a miały bardzo mocno wydekoltowane suknie... Jest też co nieco o nakryciach głowy.

Pojawił się również esej dotyczący najlepszych blogów o modzie zatytułowany właśnie "Najlepsze blogi o modzie" ("Top Fashion Blogs"). Nie obyło się bez polskich smaczków. Jak będę miała chwilkę czasu, odwiedzę wszystkie wymienione blogi.

Kolejny artykuł "Kochanka mody" ("Fashion mistress") opowiada o tym, co sądzi Anja Rubik o kobiecym ciele, seksie i zmysłowości.

W "Kręgu mody" ("Circle of Fashion") ukazane są miesiące i w każdym z nich jest opisane jedno najważniejsze wydarzenie modowe np. w marcu jest Tydzień mody w Moskwie, natomiast w wrześniu są aż cztery Tygodnie mody: w Nowym Jorku, Londynie, Mediolanie i Paryżu.

O ekologicznych aspektach mody można przeczytać w artykule "Dressing Green" (nie bardzo wiem, jak to przetłumaczyć). Autor artykułu przedstawia nam projektantów, którzy korzystają z ekologicznych materiałów.

Artykuł zatytułowany "Green Bag Lady" jest wywiadem z Teresą VanHatten-Granath, która tworzy torby na zakupy z materiałów, tkanin, a nie plastikowe. Przekonuje również do ekologicznego stylu życia, recyklingu, itp.

Nie mogło zabraknąć artykułu o ludziach, którzy produkują ubrania, czyli o wyzyskiwanych robotnikach z krajów Trzeciego Świata ("Clothing Sweatshops: can we finally sew it up?"). Możemy przeczytać o warunkach, w jakich pracują oraz o tym, co świat robi, żeby je polepszyć. 

Pojawiła się również lekcja słówek na podstawie piosenki Justina Timberlake'a - "Suit & Tie". Artykuł nosi nazwę "Justin w męskiej zbroi" ("Justin on men's Armour"). Czy lekcja przydatna? Tak sobie, według mnie jest to najgorszy artykuł w magazynie (może właśnie dlatego, że była to lekcja...).

Jest również artykuł "Stuknięte, tandetne, czy gorące? - gracze mody" ("Wackly, tackly or hot? Fashion redefined") poświęcony dziwacznym, ale uznanym na świetne strojom, np. ubrania zrobione ze skrawków kartek z czasopism, czy stroje kąpielowe z otwieraczami do butelek.

Polecam gorąco! Głównie osobom, które chca podszkolić się w angielskim ( chcącym poszerzyć słownictwo), osobom, które po prostu uwielbiają angielski i miłośnikom mody.

środa, 24 września 2014

27# Drzewo migdałowe - Michelle Cohen Corasanti

Nienawiść bierze się ze strachu i braku wiedzy. Gdyby ludzie mogli poznać tych, których nienawidzą, i skupić się na tym, co ich łączy, mogliby przełamać tę wrogość".




Tytuł: Drzewo migdałowe
Tytuł oryginału: The Almond Tree
Autor: Michelle Cohen Corasanti (pochodzenie: Stany Zjednoczone)
Wydawnictwo: Sine Qua Non
Data wydania: czerwiec 2014
ISBN: 9788379241941
Liczba stron: 392
Forma: papierowa (moja biblioteczka)
Moja ocena - 8+/10



WSTĘPNIE...

       Autorką powieści "Drzewo migdałowe" jest Michelle Cohen Corasanti, która jest Żydówką polsko-amerykańskiego pochodzenia. Mieszkała w wielu miejscach na świecie, włącznie z Izraelem, gdzie spotkała się z kulturą Żydów oraz Muzułmaninów. Urzekła mnie okładka i przypomniała mi film "Slumdog: Milioner z ulicy". Byłam bardzo ciekawa historii o Arabach i to w ten pozytywny, a nie jak zazwyczaj, negatywny sposób.

TROCHĘ O FABULE I MOICH PRZEMYŚLENIACH...

         
Pierwszy rozdział jest wstrząsający. Już od tego momentu wiedziałam, że taka będzie cała historia. Malutka Amal, siostrzyczka głównego bohatera Ahmada umiera w makabryczny sposób. Ahmad, jak i cała jego liczna rodzina są Palestyńczykami, a historia zaczyna się w latach 50. XX w. Jednak śmierć dziewczynki to nie jedyna tragedia w rodzinie Ahmada. Jego ojciec, Baba zostaje niesłusznie oskarżony o ukrywanie broni, jednak okazuje się, ze nasz główny bohater jest w to zamieszany. Jednak miał tylko 12 lat i myślał, że postępuje słusznie. Od tej pory wraz z młodszym bratem muszą zaopiekować się bezdomną rodziną, a są przecież jeszcze dziećmi...


"Drzewo migdałowe" jest debiutancką powieścią autorki, w co naprawdę ciężko uwierzyć. Kroi nam się naprawdę dobra pisarka, bo powieść jest wspaniała, a co dopiero oceniając ją jako debiutancki utwór... Nie da się nie współczuć i nie podziwiać Ahmada. Na swoje barki wziął opiekę nad całą rodzinę i oczywiście dręczą go wyrzuty sumienia, że przez niego ojciec trafił do więzienia. Ale Ahmad nie jest zwykłym, palestyńskim chłopcem. Jest bardzo mądry i dzięki pomocy oddanego nauczyciela udaje mu się na jakiś czas zapomnieć o kłopotach i zagłębiać tajniki matematyki, którą uwielbia i stosuje na każdym kroku. Nauka jest jedyną szansą chłopca na zapewnienie lepszego bytu rodzinie, jednak nie od razu, lecz po jakimś czasie. Ale powinniście sami się przekonać, czy nauka stała się sposobem życia młodego Palestyńczyka.



PODSUMOWUJĄC...

          
Tytułowe drzewo migdałowe jest świadkiem wielu ważnych wydarzeń z życia Ahmada. Nie będę wam zdradzała jakich wydarzeń, bo by było za dużo spoilerów. Ale drzewo to pełniło ważną rolę i na każdym kroku jest wspominane. Historia jest piękna i poruszająca. Jeśli ktoś chce przeczytać o innym obliczu Arabów, nie tylko tym złym, to powinien przeczytać tę powieść. Wielu ludzi sądzi, że Arabowie są wyłącznie źli, są terrorystami i źle traktują swoje kobiety. No cóż, wielu na pewno jest właśnie takich, ale nie można wszystkich wkładać do jednego worka. Polecam z całego serca ten utwór literacki.

Za możliwość przeczytania powieści dziękuję wydawnictwu

Recenzja bierze udział w wyzwaniach czytelniczych:
1. W 200 książek dookoła świata
2. Stare, dobre czasy!

poniedziałek, 22 września 2014

26# Przegląd Końca Świata: Feed - Mira Grant

"Marburg Amberlee było cudem, tak jak Kellis lekarstwem, ale razem stali się przyczynkiem do zmiany biegu historii ludzkości. Dokonali tego razem. Nikt już nie ma raka ani przeziębienia. Jedynym problemem są żywe trupy."





Tytuł: Przegląd Końca Świata: Feed
Tytuł oryginału: Feed
Autor: Mira Grant (pochodzenie: Stany Zjednoczone)
Seria: Przegląd Końca Świata, tom 1
Wydawnictwo: Sine Qua Non
Data wydania:  listopad 2012
ISBN: 9788363248376
Liczba stron: 496
Forma: e-book
Moja ocena - 7+/10



WSTĘPNIE...

       Posiadam na własność książkę "Przegląd Końca świata: Blackout", czyli trzecią część serii, jednak  pomyślałam, że nie dam rady jej przeczytać i całkowicie zrozumieć bez lektury dwóch pierwszych części. Dlatego postanowiłam zacząć serię od początku i tak o to jestem już po lekturze "Feed". 

TROCHĘ O FABULE I MOICH PRZEMYŚLENIACH...

         W roku 2014 wynaleziono lek na raka, a choroby takie jak grypa, czy przeziębienie nawet już nie 
istnieją. Medycyna poszła do przodu. Jednak wraz z wynalezieniem różnego rodzaju szczepionek na dotychczasowe choroby, został wynaleziony wirus o nazwie Kellis-Amberlee, który zmienia człowieka w... potwora lub zombie, jak wolicie. 

W pierwszym rozdziale poznajemy rodzeństwo - Georgie i Shauna, którzy wybrali się na tereny objęte kwarantanną i są zmuszeni uciekać przed ludźmi zarażonymi wirusem. Od razu można zorientować się, że Georgia jest tą rozsądną, a Shaun jest tym szalonym. Rodzeństwo i ich nieco oryginalna przyjaciółka Buffy zajmują się blogowaniem. Mają specjalistyczny sprzęt ulokowany w vanie, więc można ich uznać za profesjonalnych dziennikarzy/blogerów. Jako, że są ciągle narażeni na "zachorowanie", muszą przechodzić szereg badań i procedur. Od badania próbki krwi po dezynfekujący prysznic. Rodzeństwo dostaje wielką szansę od losu (a przynajmniej oni tak to traktują) - mają uczestniczyć w kampanii u boku kandydata na prezydenta - Petera Rymana. Georgia i Shaun nie są właściwie prawdziwym rodzeństwo, bo oboje zostali adoptowani przez małżeństwo blogerów, którzy nie darzą ich miłością, więc bohaterowie mają tylko siebie.

Jestem bardzo zadowolona, że pani Grant pokazała w taki, a nie inny sposób zombie. Nie jako krwiożercze potwory, które widujemy na filmach, lecz bardziej jako zarażone istoty, którym nie można już pomóc i które mogą zarazić innych, więc trzeba je izolować. Jednak wielkim zaskoczeniem jest dla mnie fakt, że nawet jak człowiek nie zostanie ugryziony, to po "śmierci" i tak stanie się zombie, bo ten wirus jest w każdym człowieku. Hm.. interesujące podejście. Co do zakończenia - wielkie zaskoczenie, które zmusza do poznania dalszej historii.


PODSUMOWUJĄC...

          Pomiędzy rozdziałami znajdują się wpisy z blogów bohaterów, co jest bardzo dobrym pomysłem. Wiele razy 
parskałam śmiechem, bo humor w książce przypadł mi do gustu. Bohaterowie są świetnie nakreśleni, mają mocne charaktery. Zazwyczaj wolę narrację trzecioosobową, jednak w przypadku, gdy blogerzy relacjonują wszystkie wydarzenia, na pewno bardziej pasuje narracja pierwszoosobowa (prowadzona głównie przez Georgie). Powieść opowiada nie tylko o zombie, ale w równym stopniu jest to książka polityczna, wiec fanom spisków powinna się spodobać. Z chęcią przeczytam drugą część: Deadline i to już wkrótce. 


Seria Przegląd Końca Świata

Coutdown             Feed          Deadline             Blackout


Recenzja bierze udział w wyzwaniach czytelniczych:
1. W 200 książek dookoła świata
2. Czytam opasłe tomiska
3. Czytamy ebooki
4. Czytam fantastykę

sobota, 20 września 2014

Stosik / 30 day book challenge (dzień 22-23)

Chciałabym Wam przedstawić stosik przedstawiający moje nowe zdobycze. Jak dla mnie, to trochę ich jest, bo rzadko mi się zdarza zdobyć tyle książek w tak krótkim czasie.



Od dołu:

"Mroczne wyzwanie" - Christine Feehan (nagroda w konkursie u Oli.C)

"Wybrani" - C.J. Daugherty (nagroda w konkursie u

" Monument 14: Odcięci od świata (zakupiona na finta.pl za jedyne 100 punktów! )


"36 i 6 powodów by zabić" - Lukas Wilski (egzemplarz recenzencki od Wydawnictwa Novae Res)

"Drzewo migdałowe" - Michelle Cohen Corasanti (egzemplarz recenzencki od Wydawnictwa Sine Qua Non)

"Przegląd Końca Świata: Blackout" - Mira Grant (egzemplarz recenzencki od Wydawnictwa Sine Qua Non)

***

Day 22 - A book that makes you cry
Dzień 22 - Książka, która sprawia, że płaczesz


Nie chcę się powtarzać, więc nie będzie to tym razem "Harry Potter i Zakon Feniksa". Jest kilka książek, w których w trakcie czytania uroniłam łezki, ale... wybrałam "Jeżynową zimę" Sarah Jio. Jest to książka naprawdę chwytająca za serce. Mimo, że nie jestem mamą i nie wiem, jak to jest stracić dziecko, to jestem pewna, że musi to być najgorsze, co może spotkać rodzica. Książka piękna i wzruszająca. Obie historie w niej zawarte takie są. 



Day 23 - A book you wanted to read for a long time but still haven't
Dzień 23 - Książka, którą chcesz przeczytać od dłuższego czasu, ale jeszcze jej nie masz

Zdecydowanie jest to książka "Ogród Kamili" Katarzyny Michalak. Po wielu pozytywnych recenzjach na Waszych blogach, postanowiłam zapoznać się z twórczością autorki, mimo że raczej nie zwróciłabym na nią uwagi. Ale teraz z niecierpliwością czekam, aż książka będzie dostępna w bibliotece.



czwartek, 18 września 2014

Konkurs nr 2/ 30 day book challenge (dzień 17-21)

Z okazji przekroczenia 10 000 wejść na moim blogu, postanowiłam zorganizować konkurs, jako podziękowanie za odwiedzanie. Do wygrania jest książka Kamili Shamsie pt. "Wypalone cienie".



Zasady:

1. Organizatorem i sponsorem nagrody jestem ja, tj. autorka bloga Książki to moja pasja.
2. Konkurs trwa od 18.09.2014 do 18.10.2014.
3. Zwycięzca zostanie wybrany drogą losową.
4. Zwycięzca zostanie poinformowany o wygranej drogą mailową i będzie miał 5 dni na podanie adresu do wysyłki. W przypadku, gdy dana osoba się nie zgłosi, zwycięzca zostanie wylosowany ponownie.
5. Przesyłkę wysyłam tylko na adres w Polsce. 
6. Aby zgłosić się do konkursu należy podać adres e-mailowy, zostać publicznym obserwatorem bloga oraz zamieścić baner u siebie na blogu


Przykładowy formularz zgłoszeniowy:

Zgłaszam się!
Obserwuję jako:  
Mój e-mail: 
Zamieściłam/em baner tutaj: 

Banerek:


Zapraszam do zgłaszania się :)


***

Day 17 - Favorite quote from your favorite book
Dzień 17 - Ulubiony cytat z Twojej ulubionej książki


"Przysięgam uroczyście, że knuję coś niedobrego". - Najlepszy cytat z całej serii. A jak nie wiecie z jakiej, to pora się dowiedzieć :)




Day 18 - A book that disappointed you
Dzień 18 - Książka, która Cię zawiodła


Jest dużo książek, na których się zawiodłam, ale wybiorę ostatnio przeze mnie czytaną "Obsesję" Erici Spindler. Naprawdę miałam wielkie nadzieje, a książka była kiepska. 



Day 19 - Favorite book turned into a movie
Dzień 19 - Ulubiona zekranizowana książka

Oczywiście cała seria Harry'ego Pottera. A która najbardziej? Chyba "Insygnia śmierci", bo jednak było to pożegnanie z ekranizacjami i było trochę smutno, że to już koniec.



Day 20 - Favorite romance book
Ulubiony romans

Jeśli mam wybierać z typowego romansu to będzie to "Dom na plaży" Sarah Jio. Najchętniej bym wybrała książkę "Zapomniany ogród" Kate Morton, ale jednak romans nie jestem tam najważniejszy, a w książce Sarah Jio jest głównym wątkiem. Polecam wsyzstkie książki tej autorki. 


Day 21 - The first novel you remember reading
Dzień 21 - Pierwsza powieść, którą pamiętasz, że przeczytałaś

Pierwszą powieścią, taką już bardziej dla wszystkich, a nie tylko dla dzieci była "Ania z Zielonego Wzgórza". Po przeczytaniu pierwszej części tak się wciagnęłam, że później wypożyczałam z biblioteki następne książki, chociaż lekturami już nie były. Ale sami wiecie, jak to jest, bo wielu z was blogerów jest fanami tej cudownej serii.


środa, 17 września 2014

25# Monument 14: Odcięci od świata - Emmy Laybourne



Tytuł: Monument 14: Odcięci od świata
Tytuł oryginału: Monument 14
Autor: Emmy Laybourne (pochodzenie: Stany Zjednoczone)
Seria: Monument 14, tom 1
Wydawnictwo: Rebis
Data wydania:  czerwiec 2014
ISBN: 9788378185741
Liczba stron: 344
Forma: własna biblioteczka
Moja ocena - 6+/10



WSTĘPNIE...

        Kolejna seria fantasy dla nastolatków. Nie jestem pewna jaki to podgatunek (bo chyba nie dystopia...), bo nie bardzo się na tym znam. Notka z tyłu książki zapowiada połączenie "Władcy much" z "Pojutrzem". Film "Pojutrze" oglądałam i mogę stwierdzić, czy są jakieś podobieństwa. Zainteresowałam się tą książka po wielu przeczytanych recenzjach drugiej części: Niebo w ogniu. A wiadomo, że zawsze lepiej jest zacząć od pierwszej powieści z cyklu.

TROCHĘ O FABULE I MOICH PRZEMYŚLENIACH...

         Narratorem powieści jest główny bohater, licealista Dean. Opowiada on o zdarzeniach, o tym, co się 
dzieje, o swoich odczuciach. Pewnego zwykłego dnia autobusy jak zawsze zawożą dzieci do szkoły. Dean jest w autobusie dla licealistów, natomiast jego młodszy brat Alex jest w drugim autobusie z gimnazjalistami i uczniami podstawówki. Nagle zaczyna padać niewyobrażalnie wielki grad, który niszczy nawet maski samochodów. Kilkoro znajomych Deana ze szkoły zostaje uratowanych przez kierowcę drugiego autobusu. Dzieciaki znajdują schronienie w supermarkecie, gdzie oczekują na pomoc. Udaje im się włączyć telewizję i z niecierpliwością czekają na informacje o gradobiciu. Jednak ich katastrofa jest niczym w porównaniu z tym, co się dzieje na świecie... Czy to zapowiedź końca świata?

Według mnie książka jest typowym młodzieżowym fantasy. W supermarkecie znajduje się 14 osób.  Bohaterowie mają od 6 do 16 lat. Wiadomo, jak to jest wśród nastolatków: są agresywni, nieśmiali, niektórzy skryci, inni pomocni, a jeszcze inni mają zdolności przywódcze. Nawiązują przyjaźnie, miłości, stają się wrogami. Każdy próbuje sobie poradzić z tą sytuacją na swój sposób. Ale nie są sami, muszą zajmować się młodszymi dziećmi, dbać o nie. To na pewno nie jest łatwe zadanie. Po kilku dniach przed supermarketem pojawia się dwóch mężczyzn. Po długiej debacie uczniowie postanawiają ich wpuścić. Ale czy była to dobra decyzja? 


PODSUMOWUJĄC...

          Książka jest ok. Nie powiem, że jakaś świetna, ale z przyjemnością się ją czytało. Raczej sięgnę po 
drugą część, ale nie w najbliższym czasie. W drugiej części prawdopodobnie będzie dwóch narratorów, wiec myślę, że może być ciekawiej. 


Seria Monument 14

Odcięci od świata       Niebo w ogniu       Wściekły wiatr

Recenzja bierze udział w wyzwaniach czytelniczych:
1. W 200 książek dookoła świata
2. Czytam fantastykę

wtorek, 16 września 2014

24# Tamte cudowne lata - Marian Izaguirre

"W świecie rzeczywistym dzieje się wyłącznie to, co się dzieje; w fikcji istnieje więcej możliwości: jest to, co mogło się zdarzyć, to, czego się spodziewamy, a nawet to, czego byśmy sobie życzyli, choć zdajemy sobie sprawę, że nasze pragnienia się nie spełnią"




Tytuł: Tamte cudowne lata
Tytuł oryginału: La vida cuando era nuestra
Autor: Marian Izaguirre (pochodzenie: Hiszpania)
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Data wydania:  sierpień 2014
ISBN: 9788379610150
Liczba stron: 408
Forma: z biblioteki
Moja ocena - 8+/10



WSTĘPNIE...

          Nowiutka książka, dopiero co zakupiona przez bibliotekę w moim mieście. W tym roku naprawdę mnie zaskakują, bo ilość nowości jest imponująca. Nie dziwie się, że powieść jest porównywana do Zafona, bo jest kilka podobieństw - Hiszpania, osoba, która prowadzi księgarnię, tajemnica, podobne czasy. Nie dosyć, ze fabuła prowadzona jest w Hiszpanii w latach 50., to na dodatek z akcją przenosimy się Anglii i Paryża lat 20. Nie mogłam sobie wymarzyć lepszej fabuły! Ale czy sprostała moim oczekiwaniom?

TROCHĘ O FABULE I MOICH PRZEMYŚLENIACH...

         
W pierwszym rozdziale poznajemy tajemnicza kobietę, która zaciekawiona sprzedawcą książek śledzi go aż trafia do małego antykwariatu na uboczu, który prowadzi ów mężczyzna wraz z żoną. O kobiecie wiemy tylko tyle, że ma 51 lat, białe włosy, znoszone palto i kochała kiedyś człowieka, o imieniu Henry. Kobieta kilkakrotnie odwiedza księgarnie i pewnego razu podrzuca książkę. Czy jest to jakaś tajemnicza powieść, skrywająca mroczny sekret? Czy może są to spisane wspomnienia? Już po pierwszym rozdziale wyczułam cudowny, hiszpański klimat powieści. Zapragnęłam poznać tę historię do końca i dlatego książkę przeczytałam w bardzo krótkim czasie.

          Z książki, która została podrzucona do małego antykwariatu (pt. "Dziewczyna o włosach jak len") poznajemy historię Rose i dzięki niej przenosimy się najpierw do Normandii we Francji, a później gdzieś do Wielkiej Brytanii. Oczywiście nie mogło zabraknąć pięknej rezydencji rodem z Downton Abbey, arystokratycznej rodziny i ich tajemnic.

          Pomysł na przekazanie tajemniczej historii jest niezwykle ciekawy. Często bohaterowie znajdują na strychu stare pamiętniki, listy albo staruszki opowiadają swoim wnukom o młodości. Wiecie, o czym mówię Jednak autorka wybrnęła z tego tematu znakomicie i nie zastosowała się do tej często spotykanej formy. Nie zdradzę wam, jak to zrobiła, bo chcę żebyście sami to odkryli.



PODSUMOWUJĄC...

          Książka bardzo ciekawa, wciągająca i co najważniejsze klimatyczna. Jednym słowem cudna. Myślę, że spodoba się większości czytelnikom, którzy nawet nie muszą lubić dawnych czasów. Myślałam, że wątek wojny domowej w Hiszpanii będzie większy, ale właściwie była o nim tylko wzmianka. Ale czy to źle wada? Nie koniecznie. Książka o miłości, oddaniu, przyjaźni. Styl autorki bardzo mi się podoba. Jest lekki, ale nie denny. Muszę poszukać innych książek autorki. Polecam!