Strony

piątek, 10 lipca 2015

118# Lucynka, Macoszka i ja - Martin Reiner

"Instrukcji, jak żyć w nowej demokracji, udzielały gazety, telewizja i nowi przodownicy praktycznie codziennie. Jak opiekować się pięcioletnią dziewczynką – tego musiałem nauczyć się sam"





Tytuł: Lucynka, Macoszka i ja
Autor: Martin Reiner (pochodzenie: Czechy)
Wydawnictwo: Stara Szkoła
Data wydania: maj 2015
ISBN: 9788324079024
Liczba stron: 232
Forma: moja własna biblioteczka
Moja ocena - 8/10



WSTĘPNIE...

           Sięgając po powieść "Lucynka, Macoszka i ja" kompletnie nie wiedziałam czego się spodziewać. Tytuł  wydawał mi się nieco dziwny i nie wiedziałam kim jest ten, czy ta Macoszka. Jednak po przeczytaniu praktycznie samych pozytywnych recenzji postanowiłam się skusić na czeską literaturę. 

TROCHĘ O FABULE I MOICH PRZEMYŚLENIACH...
     
         Głównym bohaterem i zarazem narratorem jest Tomasz, obywatel Czechosłowacji. Ciężko jest właściwie opisać główny wątek, czy fabułę, bo w powieści więcej jest opisów odczuć i myśli Tomasza. Jednak tak w skrócie, książka opowiada o listonoszu, który jest zafascynowany zapomnianym poetą Macoszką i postanawia wybrać się w podróż do Wielkiej Brytanii, aby się z nim spotkać i rozwikłać zagadkę pewnego listu. W międzyczasie opowiada nam o swoim życiu, w którym duże znaczenie ma mała dziewczynka - Lucynka, córka Marty, czyli dziewczyny Tomasza. Sam bohater nie spodziewał się, że właściwie obca dziewczynka tak wpłynie na jego życie i emocje. Po pewnym zdarzeniu jest zmuszony zająć się dziewczynką pod nieobecność jej matki. I tak rozpoczyna się historia o miłości... Tylko jakiej miłości?

          Proza Martina Reinera jest bardzo niecodzienna i ma pewien specyficzny klimat (może to typowe dla czeskich powieści?). Nie umiem nawet za bardzo nazwać tej aury. Może chodzi po prostu o piękną prozę. Porównań jest mnóstwo i to czasem bardzo oryginalnych i niezwykle trafnych. Pomiędzy wierszami wyczuwa się melancholię i wrażliwość listonosza. Zaskoczyło mnie to, że książka jest taka dojrzała i bardzo delikatna. Nasz bohater jest niezwykle łagodnym i uczuciowym człowiekiem, dlatego wątek związany z małą dziewczynką tak bardzo na niego wpłynął. Chyba nigdy nie czytałam powieści o tak wielkiej miłości małej dziewczynki i początkowo obcego jej mężczyzny. Ona znalazła w nim nigdy nie poznanego ojca, a on odkrył nieznane mu dotąd uczucia. Bardzo pięknie to zostało przedstawione i wywołało we mnie pozytywne, odczucia, choć nieco wrażliwe. A wątek Macoszki miał przez to dla mnie trochę mniejsze znaczenie. A w tle dzieją się ważne wydarzenia w historii Czechosłowacji. Jest rok 1989/1990, kiedy to w tym państwie po wielu latach rządów komunistów, w końcu zapanowała demokracja. Przemiany społeczeństwa są wielkie, jednak dla Tomasza płyną one gdzieś obok, niedaleko, bo inne sprawy są dla niego istotniejsze. 
        
PODSUMOWUJĄC...
          
          Fabuła toczy się bardzo leniwie, ale chyba o to chodziło w tym utworze. Nie jest to książka, w której znajdziecie niesamowite zwroty akcji, ale jeśli poszukujecie literatury o miłości i to niekoniecznie damsko-męskiej w klasycznym znaczeniu, o przywiązaniu i poczuciu wielkiej odpowiedzialności za drugiego człowieka to powinniście sięgnąć po tytuł "Lucynka, Macoszka i ja". 


Za możliwość przeczytania dziękuję wydawnictwu

14 komentarzy:

  1. Książka wydaje mi się ciekawa, jestem dość zachęcona do jej przeczytania. ^_^ Może kiedyś mi się uda... :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeszcze jedna książka i już po nią sięgam :)
    Moje-ukochane-czytadelka

    OdpowiedzUsuń
  3. Hmm wydaje mi się że jeszcze nie nadszedł dla mnie czas aby czytać tego typu książki. Może kiedyś..
    Teraz chyba bym się wynudziłam czytając coś takiego.
    Pozdrawiam,
    recenzje-sophie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Raczej nie zainteresował mnie opis tej książki...

    OdpowiedzUsuń
  5. Dziwny tytuł ma ta książka. Sama fabuła też jakoś mnie nie przekonuje, ale zastanowię się jeszcze.

    OdpowiedzUsuń
  6. Widzę, że to bardzo oryginalna lektura, a ja takie właśnie lubię.

    OdpowiedzUsuń
  7. Raczej nie jest to mój gust literacki, więc raczej wątpię abym sięgnęła po ten tytuł.

    OdpowiedzUsuń
  8. Od dawna kocham filmy produkcji czeskiej, czas poznać czeską literaturę :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie wiem, czy to coś dla mnie, ale nie wykluczam, że mogłabym kiedyś spróbować ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Tym razem spasuję, nie czuję się zainteresowana ;)
    Thievingbooks.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  11. Niestety nie moje klimaty :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Czytałam kilka książek czeskich autorów, ale nie zachwyciły mnie. Może trafiłam na jakieś słabsze pozycje. Skutek jest taki, że przestałam sięgać po literaturę czeską.

    OdpowiedzUsuń
  13. Sama chętnie sięgnęłabym po tą książkę, bo jestem jej niezmiernie ciekawa :))

    OdpowiedzUsuń
  14. Nie wiem, aż tak bardzo mnie nie kusi, ale może dam szansę i jednak przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń