"Żyjcie, umierajcie, kradnijcie, kochajcie, nienawidźcie, zdradzajcie, mścijcie się. Co tylko chcecie. Endgame jest zagadką życia, powodem śmierci. Grajcie. Co ma być to będzie.".
Tytuł: Endgame. Klucz Niebios
Autor: James Frey (pochodzenie: Stany Zjednoczone)
Seria: Endgame, tom 2
Seria: Endgame, tom 2
Wydawnictwo: Sine Qua Non
Data wydania: październik 2015
Liczba stron: 512
Forma: papierowa (moja biblioteczka)
Moja ocena - 8+/10
WSTĘPNIE...
Pierwszy tom serii "Endgame" całkowicie mnie zaskoczył. Koncepcja stworzona przez Jamesa Freya oraz Nilsa Johnsona-Sheltona to nie tylko powieść, ale również gra w świecie realnym o wielkie pieniądze, do której może przystąpić każdy. Pierwsza część to dopiero początek zmagań 12 Graczy wywodzących się z pradawnych ludów. "Endgame. Wezwanie" zakończyło się na zdobyciu pierwszego klucza - Klucza Ziemi przez jedną z uczestniczek. Drugi tom, jak wskazuje tytuł dotyczył będzie poszukiwań drugiego - Klucza Niebios. Komu tym razem uda przybliżyć się do zwycięstwa? Przy życiu zostało ośmioro Graczy. Ale czy na pewno?
TROCHĘ O FABULE I MOICH PRZEMYŚLENIACH...
Poprzednio zachwycałam się cudowną okładką "Wezwania", która przypominała mieniące się złoto. Tym razem kolor okładki jest krwisto-czerwony... czyli taki, jak fabuła - bardzo krwista. Rywalizacja zdecydowanie się zaostrza. Zasady gry całkowicie ulegają zmianie. Wcześniej o Endgame wiedziało niewiele osób, tylko garstka wtajemniczonych. Była to rywalizacja pomiędzy przedstawicielami starożytnych ludów. Natomiast teraz o Grze dowiadują się różne organizacje: od CIA począwszy, na MI6 skończywszy i... cała ludzkość. Jeden Klucz został odnaleziony, wiec reszta Graczy czuje się zagrożona i jeszcze bardziej zdeterminowana, aby znaleźć kolejny. Choć nie wszyscy. Mamy tutaj gamę przeróżnych postaci - od tych bezwzględnych, którzy przed oczami widzą jedynie zwycięstwo po trupach, do tych "delikatniejszych", dla których Endgame zło, a nie cel życia. Przez myśl im przechodzi, że być może istnieje inna opcja, niż wcześniej zakładane dwie: umrzeć lub wygrać. Być może da się przerwać Grę i uratować większość populacji, a nie tylko potomków jednego ludu.
W tej części już trochę lepiej poznajemy bohaterów i bardziej zarysowują się ich prawdziwe charaktery. Cieszę się, że więcej fabuły dostał Hilal, bo według mnie jego wątek jest najciekawszy. Aksumowie są naprawdę bardzo starym ludem i związane są z nimi starożytne mity, miejsca i artefakty np. wcześniej wspomniana przeze mnie Arka Przymierza. Drugim z kolei najciekawszym wątkiem jest Aisling, czyli jej współpraca z organizacją rządową i chęć zatrzymania Gry. Niestety wątek Olmeka i Cahokianki trochę stracił na świeżości z "Wezwania" i o nich już tak ciekawie nie było. Ato głównie przez śmierć jednej osoby, która była mocno powiązana z tymi dwoma Graczami. Na prowadzenie zaś wyszła inna osoba, której pomysły dotyczące kryjówek, bomb, czy sposobów ucieczek są niezmiernie oryginalne i nieograniczone. Natomiast największym zaskoczeniem jest tytułowy Klucz Niebios. Jak to powiedziała Aisling "Stwórcy bardzo cwanie to wymyślili". I to jest prawda.
Książka jest wielogatunkowa: na pewno jest w niej dużo sci-fi (np. liczby pojawiające się znikąd), trochę fantastyki, sporo realistycznego thrillera, czy powieści akcji (FBI depczące bohaterom po piętach, wszystkie sceny walk, wybuchy), ale również pewne elementy religijne i mityczne (Bogowie, czyli Stwórcy, Arka Przymierza, starożytne artefakty i lokacje). Początkowo koncepcja przypominała nieco "Igrzyska śmierci", ale właściwie tylko koncepcja. Jest to całkowicie inna historia, z innymi zaletami, wątkami i z inną konstrukcją.
PODSUMOWUJĄC...
Wiedziałam, spodziewałam się, byłam przygotowana na szok czytając te książkę, bo pamiętam w jaką konsternacje wprawił mnie pierwszy tom. Ale "Klucz Niebios"? To jest całkowita masakra. Po finałowym rozdziale ciężko jest dojść do siebie, bo emocje spowodowane pogonią za Kluczem Niebios są niewyobrażalne. Czułam się, jakbym oglądała naprawdę porywający film akcji. Więc kumulacja emocji przy lekturze ostatnich stron sięgnęła zenitu. I nie mam pojęcia, jak dotrwać do premiery finałowego tomu o 12 Graczach Endgame, najchętniej już bym poznała zakończenie zmagań bohaterów!