Autor: Rosanna Ley (pochodzenie: Wielka Brytania)
Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie
Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie
Data wydania: lipiec 2015
Liczba stron: 535
Forma: papierowa (moja biblioteczka)
Moja ocena - 8,5/10
WSTĘPNIE...
"Powrót do Mandalaj" to już trzecia książka Rosanny Ley wydana przez Wydawnictwo Literackie. Trzeba przyznać, że okładki są bardzo kuszące, zwłaszcza na letnie, upalne dni, kiedy marzymy o podróżach do egzotycznych miejsc. I własnie w tej powieści pani Ley zabiera nas w podróż do azjatyckiej Birmy.
TROCHĘ O FABULE I MOICH PRZEMYŚLENIACH...
Eva, główna bohaterka powieści jest konserwatorką antyków. Uwielbia swoją pracę i marzy o podróży w jakieś dalekie miejsce, aby móc pobuszować za kolejnymi starociami. I jej marzenie się spełnia, gdy szefowa postanawia wysłać ją do pięknej i gorącej Mianmy (dawnej Birmy), aby przywiozła stamtąd kilka antyków. Gdy dowiaduje się o tym jej dziadek zleca jej pewne zadanie do wykonania. Chce, żeby Eva znalazła Mayę, dawną ukochaną dziadka i oddała jej figurkę tekowego lwa, która od lat stoi przy jego łóżku. Eva wyczuwa, że kryje się za tym ekscytująca historia miłosna, więc postanawia ją odkryć. Razem z nią wybieramy się w niezwykłą podróż do Birmy, by odkryć tajemnicę miłości Brytyjczyka Lawrenca i Birmanki Mayi oraz być świadkami rodzącego się uczucia pomiędzy Evą, a pewnym miejscowym.
"Powrotu do Mandalaj" nie da się przyporządkować do jednego gatunku. Jest to piękna historia miłosna, która pomimo rozłąki przetrwała kilkadziesiąt lat, a dana obietnica w pewnym sensie zostaje spełniona. Oprócz tego jest to w pewien sposób literatura wojenna. Ja jestem raczej przyzwyczajona do czytania o zmaganiach żołnierzy walczących w Europie (zazwyczaj w Polsce, we Francji i Wielkiej Brytanii) z Niemcami, więc dla mnie było to bardzo ciekawe, że tym razem przekonałam się jak wyglądała II wojna światowa w Azji, gdzie głównymi wrogami ludności nie byli Niemcy i Hitler, ale Japończycy. Pojawia się również wątek kryminalny, a bohaterka wplątuje się w niebezpieczną sytuację, więc dzięki temu fabuła nie była leniwa i nudna.
W trakcie lektury nie mogłam przestać myśleć, że ta książka przypomina mi jakąś inną. I w końcu sobie przypomniałam: "Dom orchidei". Tam również pojawia się watek podróży w egzotyczne miejsce i niechęć do powrotu do zimnej i takiej innej Wielkiej Brytanii. "Podróż do Mandalaj" zabrała mnie w ekscytującą podróż do niezwykle ciekawego miejsca. Autorka opisała je w taki sposób, że chyba każdy chciałby się tam znaleźć, poczuć zapach tekowego drewna i posłuchać wielu miejscowych legend oraz prawdziwych historii krążących w ich kulturze. Jej niezwykle wykwintne słownictwo sprawiło, że ta opowieść była piękna. Wyobraźcie sobie cudowne krajobrazy azjatyckiego państwa oraz ich dziedzictwo kulturowe, buddyzm, zagadkę z przeszłości, poczujcie smak ich potraw na języku - to wszystko znajdzie w powieści Rosanny Ley.
PODSUMOWUJĄC...
Jeśli reszta powieści autorki jest równie czarująca, to ja już się cieszę na lekturę "Zatoki tajemnic" i "Domu na Sycylii", które mam w planach i które już do mnie zmierzają. Jeśli chcecie zatracić się w niezwykłym kraju, jakim jest Mianma to polecam!
Przyznam, że nie znam prozy tej autorki, ale Twoja recenzja mnie bardzo zachęca do tej właśnie książki.
OdpowiedzUsuńBrzmi kusząco, choć przyznam, że bardzo rzadko sięgam po tego typu książki. :)
OdpowiedzUsuńMoże i dam szansę tej książce :) Wydaje się być na tyle dobra by zaryzykować :)
OdpowiedzUsuńNiestety nie znam twórczości tej autorki, a takich książek raczej nie czytam na co dzień... Ale jak mnie najdzie ochota, to może wtedy. ^_^
OdpowiedzUsuńZastanawiałam się nad tą książką i teraz czuję, że chyba jednak się skuszę;)
OdpowiedzUsuńChcę się zatracić! :)
OdpowiedzUsuńNie znam twórczości Rosanny Ley, ale na chwilę obecną jakoś nie czuję potrzeby, aby to zmieniać.
OdpowiedzUsuńZapisuję ją sobie :)
OdpowiedzUsuńMoje-ukochane-czytadelka
Brzmi całkiem dobrze może kiedyś się skuszę :)
OdpowiedzUsuńhttp://ksiazkomiloscimoja.blogspot.com/
Okładka bardzo wakacyjna i zapowiada lekturę idealną na te letnie dni :)
OdpowiedzUsuńJakże się cieszę, że ci się podobała! Ja sama za niedługo będę ją czytać ;)
OdpowiedzUsuńNie czytałam jeszcze nic autorki, a ta książka wydaje się być fajną więc może się skuszę :)
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam i potwierdzam, że jest warta poznania:)
OdpowiedzUsuńBardzo ładna okładka :)
OdpowiedzUsuńOkładka mnie zahipnotyzowała :D Chętnie przeczytam
OdpowiedzUsuńFaktycznie okładka kusi :) Również nie czytałam jeszcze książki wojennej osadzonej w Azji, gdzie wrogiem jest Japonia. Rozglądnę się.
OdpowiedzUsuńCiekawa okładka. Nie czytałam tej książki, może kiedyś po nią sięgnę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i obserwuję.
Wygląda na idealną lekturę na lato:)
OdpowiedzUsuńKsiążka nie do końca jest w moim stylu, ale recenzja zachęcająca :)
OdpowiedzUsuń