Strony

wtorek, 24 lutego 2015

84# Krawędź wieczności - Ken Follett

"Słabe kobiety się zmieniają, żeby zadowolić mężczyzn (...)."


Tytuł: Krawędź wieczności
Tytuł oryginału: Edge of Eternity
Autor: Ken Follett (pochodzenie: Stany Zjednoczone)
Seria: Trylogia Stulecie, tom 3
Wydawnictwo: Albatros
ISBN: 9788378859970
Liczba stron: 1136
Forma: papierowa (moja biblioteczka)
Moja ocena - 10/10!



WSTĘPNIE...

       W końcu się doczekałam trzeciej części monumentalnej trylogii "Stulecie, obejmującej lata 1912-2008. Prawie cały XX wiek i kawałek XXI wieku zostały rozłożone na czynniki pierwsze przez Folletta na niecałych 3300 stronach. W skrócie: jest to opowieść o pięciu rodzinach: angielskiej, walijskiej, rosyjskiej, amerykańskiej i niemieckiej, których członkowie są uwikłani w najważniejsze wydarzenia XX wieku. W kolejnych tomach rodziny się przenikają tworząc mieszaninę rożnych kultur, co często jest dla nich trudne.

TROCHĘ O FABULE I MOICH PRZEMYŚLENIACH...

      Akcja tej części obejmuje lata 1961 (kiedy został wzniesiony Mur Berliński) - 2008 (kiedy Barack Obama został prezydentem Stanów Zjednoczonych). Bohaterowie są w samym środku wielkich wydarzeń. Georgy Jackes (wnuk Lva Peskhowa) pochodzi z mieszanego związku i walczy o równouprawnienie. Jest bliskim doradcą Roberta Kennedy'ego, więc często ma styczność z prezydentem Johnem Kennedy. Dimka Dworkin (wnuk Grigorija Peskhowa) stoi natomiast po drugiej stronie - jest asystentem Chruszczowa i znajduje się w samym centrum kryzysu kubańskiego, natomiast jego siostra Tanja została zesłana "za karę" na Kubę. Rebbeca Hoffman, adoptowana córka Carli pragnie uciec z Niemiec Wschodnich, gdy dowiaduje się, że jej mąż wziął z nią ślub, aby śledzić jej rodzinę i przyjaciół. Niestety ucieczka staje się trudniejsza, gdy zostaje wzniesiony Mur Berliński...


     W dwóch poprzednich recenzjach wychwalałam pod niebiosa Folletta, więc chyba w tym przypadku jest to już zbędne. Bohaterowie dalej są wspaniale skonstruowani, a historyczne fakty wplecione w zwykłe życie bohaterów znowu Folletowi wyszło rewelacyjnie. Przyznam, że historii powojennej nie znam zbyt dobrze. Wiedziałam np. tylko, że była zimna wojna i pomiędzy kim, ale zbyt wielu szczegółów nie znałam, bo jakoś bardzo mnie to nie interesowało. Jednak jak się czyta powieść historyczną, gdzie bohaterowie towarzyszą znanym ludziom i są wplątani w bardzo ważne historycznie wydarzenia, to wtedy o wiele łatwiej przyswaja się pewne fakty. Dzięki temu poczytałam też więcej o historii II poł. XX wieku w internecie. 
Z najmłodszych bohaterów, będących wnukami i wnuczkami osób z pierwszej serii najbardziej polubiłam Rosjankę Tanję i Anglika Dave'a. Tanja, mimo że mieszka w Rosji i jej rodzina raczej popiera komunizm, ma odmienną opinię, co do tego ustroju i stara się w miarę swoich możliwości z nim walczyć. Uwielbiam wszystkich z rodziny Williamsów (najpierw Ethel, potem Llyoda i jego żonę Daisy), więc nie było możliwości, żebym nie polubiła Dave'a, mimo że jest tak różny od swoich przodków. Co do Amerykanów - myślałam, że wątek walki o prawa czarnoskórych obywateli Stanów Zjednoczonych będzie trochę lepiej poprowadzony, a niekiedy był trochę nudnawy. Jednak bardzo cieszę się z dobrze przeprowadzonego wątku polskiego. 

     Ta recenzja jest również podsumowaniem całej trylogii, nie tylko trzeciej części. Najbardziej podobała mi się pierwsza część, a to dlatego, że czasy I wojny światowej interesują mnie najbardziej. Jestem zafascynowana życiem arystokracji, głównie brytyjskiej i uwielbiam czytać o romansach pomiędzy służącą, a lordem i ogólnie o życiu obu społeczności. Dlatego od razu polubiłam Ethel, walijską służącą i lady Maud, arystokratkę, które pomimo różnego pochodzenia zaprzyjaźniły się, a Maud zrobiła coś całkowicie niewybaczalnego dla jej rodziny - wyszła za mąż w tajemnicy za mężczyznę nie pochodzącego z Wielkiej Brytanii. 

PODSUMOWUJĄC...

          Wstyd się przyznać, ale ostatnie dwa rozdziały - czyli obalenie Muru Berlińskiego, a co za tym idzie zjednoczenie się rodziny Franców oraz rozdział, w którym Barack Obama wygrywa wybory na prezydenta, a ogląda to rodzina Jackesów - czarnoskórych obywateli Stanów Zjednoczonych, wywołały u mnie łzy. Przez ponad 3 tys. stron poznawałam bohaterów, ich rodziny oraz przezywałam z nimi ważne politycznie wydarzenia i te dwa zdarzenia wywołały u mnie wielkie emocje. Lepszego zwieńczenia trylogii nie mogłam sobie wymarzyć.

TRYLOGIA STULECIE:
Upadek gigantów           Zima świata           Krawędź wieczności

Recenzja bierze udział w wyzwaniach czytelniczych:
1. W 200 książek dookoła świata
2. Czytam opasłe tomiska
3. Wyzwanie biblioteczne
4. Klucznik

31 komentarzy:

  1. Chyba raczej nie jest to seria dla mnie. Te ponad łącznie trzy tysiące stron potrafią mnie skutecznie zniechęcić.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie znam tej serii. Wydaje się niezła ale i tak nie wiem czy po nią sięgnę;P

    OdpowiedzUsuń
  4. Łzy podczas lektury to żaden wstyd, to znaczy tylko tyle, że książka mocno na Ciebie wpłynęła i była po prostu bardzo dobra ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Przepiękna recenzja. Naprawdę zachęciłaś mnie do przeczytania. Muszę poszukać książek tego autora

    OdpowiedzUsuń
  6. Wierzę na słowo. :) Kena Folletta mam zamiar wciąż poznawać. :) Także z tym tytułem.
    Pozdrawiam,
    Sherry

    OdpowiedzUsuń
  7. Może za jakiś czas przeczytam:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Zostałaś nominowana do LBA :) Szczegóły tutaj: http://lustrzananadzieja.blogspot.com/2015/02/lba-powraca.html

    OdpowiedzUsuń
  9. Pierwszy raz słyszę o tej trylogii, aż dziw bierze dlaczego wcześniej się na nią nie natknęłam. Jednak postaram się szybko nadrobić zaległości w tej kwestii.

    OdpowiedzUsuń
  10. Ależ obszerne tomisko :) Na szczęście książka nie dla mnie.

    OdpowiedzUsuń
  11. Muszę w końcu zabrać się za Folleta ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Czemu ja wcześniej nie słyszałam o tej książce?! Na pewno mi się spodoba :)

    OdpowiedzUsuń
  13. To naprawdę interesująca seria jak widzę. Kolejna do planowanych :(

    OdpowiedzUsuń
  14. Marzę o tej serii! Strasznie chciałabym ją przeczytać :)

    OdpowiedzUsuń
  15. W mojej bibliotece nie ma ani jednej części:( A szkoda, bo naprawdę chciałam przeczytać.

    OdpowiedzUsuń
  16. Coś mnie w tej okładce bardzo intryguje i przyciąga.... Muszę przeczytać.

    OdpowiedzUsuń
  17. To się nazywa opasłe tomisko ;) Seria niestety nie dla mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Widzę, że Ty bez folletta nie umiesz żyć :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Muszę wreszcie po Folleta sięgnąć! Brzmi naprawdę świetnie, choć bałabym się, żeby wszyscy bohaterowie i historie mi się nie pogmatwały...

    OdpowiedzUsuń
  20. Mam na półce jedną książkę Folletta, ale jakoś nie mogę się do niej przekonać. :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Nie jest to chyba coś dla mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  22. ciężko mam się wgryźć w tego rodzaju książki, ale widzę mimo to, że autor odwalił kawał solidnej roboty.

    OdpowiedzUsuń
  23. Miałam pierwszy tom, ale jakoś nie mogłam go zacząć... Może jednak warto to zrobić. ;)

    OdpowiedzUsuń
  24. Moja polonistka ubóstwia tą serię... Bardzo chcę ją przeczytać :D

    OdpowiedzUsuń
  25. Zachęciłaś mnie do tej trylogii .Dużo stron,ale skoro piszesz ,że naprawdę warto to zaufam ;)

    OdpowiedzUsuń
  26. Chętnie bym się zaczytała w tej trylogii, ale nie wiem kiedy bo stron to ma naprawdę sporo ;)

    OdpowiedzUsuń
  27. Tym razem sobie daruję :) Za dużo stron, nie mam ochoty na takie opasłe książki :)

    OdpowiedzUsuń
  28. Coś mi się wydaję, że ta trylogia przypadłaby mi do gustu :) Zapisałam sobie tytuł pierwszej części i teraz będę na nią polować ;)

    OdpowiedzUsuń
  29. Raczej nie jest to seria, którą chciałabym przeczytać :)

    OdpowiedzUsuń