Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
Data wydania: czerwiec 2016
Liczba stron: 412
Forma: moja własna biblioteczka
Moja ocena - 9/10
Moja ocena - 9/10
WSTĘPNIE...
To już moje trzecie spotkanie z niepokornymi przyjaciółkami z Krakowa i oczywiście znowu udane. Wielka szkoda, że to już zakończenie trylogii, bo bardzo zżyłam się ze wszystkimi bohaterkami.
TROCHĘ O FABULE I MOICH PRZEMYŚLENIACH...
Od ostatnich wydarzeń mija kilka lat. Jest rok 1905, Judyta nadal mieszka we Wiedniu u boku Austriaka Maxa, jest matką sześcioletniej Hani, choć nigdy nie planowała nią być. Jednak mocno kocha córkę miłością, której nigdy by się po sobie nie spodziewała. Jednak jej związek z Maxem nie należy do najlepszych. Judyta widzi w nim wyłącznie przyjaciela, ojca jej dziecka i podporę, a nie wielką miłość. Czy Judyta ma jeszcze szansę na wielkie uczucie? Klara jest związana z Andrzejem i jest zaskoczona z jaką łatwością go pokochała. Jednak uparta i wyzwolona Klara nie chce ślubu, co wpływa na jej relacje z rodziną. Nadal tak samo zbuntowana, przeciwstawia się konwenansom i wykonuje niebezpieczne polityczne misje. Tylko dokąd ją to zaprowadzi? Eliza natomiast uzyskała długo wyczekiwany tytuł magistra farmacji i jest szczęśliwą żoną ukochanego Antona i matką dwójki dzieci. Czy to Elizie szczęście sprzyja najbardziej?
Czasami współczułam Judycie, że jej życie skomplikowało się jeszcze bardziej niż zwykle, ale również byłam na nią momentami zdenerwowana. Jednak kobieta w jej wieku nie powinna już myśleć jak nastolatka o wielkiej i namiętnej miłości, ale przede wszystkim o tym, co będzie najlepsze dla jej córki. Ale czasami uwidaczniała się ta niegdyś bardzo romantyczna natura bohaterki, którą poznaliśmy przede wszystkim w pierwszej części. Dobrze jednak, że wróciła już do stabilności psychicznej. Najspokojniejszy okazał się wątek mojej ulubienicy Elizy. Naprawdę Eliza dostała od życia właśnie to, o czym zawsze marzyła - szczęśliwą rodzinę i miłość ukochanego mężczyzny. A historia Klary... ciężko cokolwiek o niej napisać. Z jednej strony część fabuły o niej była bardzo interesująca ze względu na szpiegowski wątek, do którego Klara nadawała się idealnie i myślę, że podczas II wojny światowej mogłaby być jedną z tych dzielnych łączniczek. Jednak z drugiej strony, nadal jestem w szoku po tym, jak potoczyły się jej losy.
Jak zawsze autorka pięknie ukazała urok jeszcze mocno wiejskiego Zakopanego, rozwijającego się Krakowa i tętniącego życiem Wiednia. Chciałoby się pojechać w każde z tych miejsc w pierwszych latach XX wieku. Wydarzenia historyczne i obyczajowe ponownie zostały przedstawione w subtelny sposób, tworząc jedynie tło dla życia bohaterów powieści. Język, którym posługuje się pani Wojdowicz wciąż zachwyca i jest po prostu piękny. Cała historia jest bardzo interesująca i czyta się ją z zapartym tchem. Bohaterki na szczęście nie zgubiły swoich indywidualnych cech charakteru i nadal borykają się z wieloma przeciwnościami losu - po swojemu. Aż do samego końca miałam nadzieję, ze Judycie i Klarze również wszystko się ułoży i po burzy wyjrzy słońce... Jednak, nie można mieć wszystkiego. W tym tomie fabuła najbardziej skupiła się na Judycie, której życie nie ułożyło się tak, jak wcześniej zaplanowała. Klara nigdy do końca nie wiedziała czego dokładnie chce, a dostała miłość, której się nie spodziewała. Właściwie to tylko Elizie udało się spełnić wszystkie marzenia i to jej najbardziej się poszczęściło, po wszystkich trudnościach, które ją spotkały.
PODSUMOWUJĄC...
Czy to naprawdę już koniec? To smutne, że nie spotkam się już na kawie z niepokornymi kobietami, które dzieliło tak wiele, i które tak bardzo różniły się od siebie, a łączyło przede wszystkim jedno - przyjaźń, która przetrwała lata. Dziękuję autorce za tę wspaniałą serię.
Trylogia Niepokorne