Wydawnictwo: Kobiece
Data wydania: czerwiec 2016
Liczba stron: 432
Forma: moja własna biblioteczka
Moja ocena - 8/10
Moja ocena - 8/10
WSTĘPNIE...
Powieści toczące się dwutorowo, czyli w czasach współczesnych i kilkadziesiąt lat temu czytam bardzo często. Jednak nie przypominam sobie, żeby kiedykolwiek główna bohaterka w czytanych przeze mnie lekturach była Chinką. Czytałam wiele razy o Brytyjkach, Amerykankach, Włoszkach, Hiszpankach, a nawet o Tajce i Birmance, lecz o Chince do tej pory nie. Dlatego też byłam niezmiernie zaciekawiona tym orientalnym wątkiem.
TROCHĘ O FABULE I MOICH PRZEMYŚLENIACH...
Inara to młoda kobieta, która dopiero skończyła studia i właśnie ma zacząć karierę zawodową. Jednak dowiaduje się o śmierci ukochanej niegdyś ciotki, która zostawiła jej w spadku posiadłość, w której Inara spędziła większość dzieciństwa. Dom znajduje się na malowniczej wyspie Orcas, w achipelagu San Juan. Bohaterka postanawia wybrać się tam z siostrą w celu sfinalizowania sprzedaży posiadłości, mimo bolesnych wspomnień z przeszłości. Jednak urok domu ponownie ją do siebie przekonuje i Inara głęboko zastanawia się, czy może jednak nie zamieszkać na wyspie i nie otworzyć hotelu butikowego. Jej decyzję przyspiesza znaleziony pod schodami kawałek orientalnego jedwabnego rękawa przedstawiający pewną tajemniczą scenę. Skąd chiński kawałek materiału mógł wziąć się w domu należącym od pokoleń do białej rodziny Inary?
1886 rok, Seattle. Siedemnastoletnia Chinka Mei Lien mieszka w Stanach Zjednoczonych od urodzenia. Jednak wraz z innymi Chińczykami oraz jej ojcem i babką zostaje zmuszona do wejścia na pokład parowca płynącego do Chin. Jednak nie zna tamtego kraju, to Stany Zjednoczone uważa za dom. Na domiar złego na statku dowiaduje się, że rejs wcale nie zakończy się w Chinach, natomiast kapitan wszystkich pasażerów pozbędzie się wcześniej. Ojciec Mei Lien poznając tę straszną prawdę podejmuje decyzję, która zmieni życie Chinki na zawsze. Bohaterka pojawia się na wyspie Orcas, w archipelagu San Juan...
Przyznam ze wstydem, że nie wiedziałam o tym, że rasizm w Stanach Zjednoczonych w XIX wieku obejmował nie tylko Murzynów, ale również Chińczyków. Nie miałam pojęcia, jak byli traktowani. Z racji tego, że uwielbiam odkrywać różne fakty historyczne o których dotąd nie miałam pojęcia bardzo cieszę się, że autorka mi to umożliwiła. Dzięki niej odkryłam kolejny, choć bardzo smutny kawałek historii, którą zdecydowanie trzeba znać. Oprócz tego, że autorka przybliżyła mi spory kawałek prawdziwych wydarzeń, sprawiła również, że całą opowieść czytałam z ogromnym zainteresowaniem i przejęciem. Wraz z Inarą byłam ciekawa, co się stało, ze posiadłość McElroya została po kilku latach przejęta przez przodka Inary - Campbella? I dlaczego został w nim ukryty skrawek chińskiej szaty? Podoba mi się również fakt, że Mei Lien do końca swojego życia pozostała nieco tajemnicza i współczesna bohaterka nie dowiedziała się o niej wszystkiego. Jestem pod wielkim wrażeniem przygotowania się przez autorkę do przedstawionego w powieści tematu. Musiała dowiedzieć się tak wiele, przede wszystkim o kulturze chińskiej, a nawet o materiałach, z których budowało się domy w XIX wieku, więc wielki szacunek dla niej. To przygotowanie jest naprawdę widoczne, wydaje się, jakby autorka była ekspertem w tych dziedzinach, lecz z wywiadu umieszczonego pod koniec książki dowiadujemy się, że zajęło jej mnóstwo czasu odnalezienie i przyswojenie tej wiedzy. Jestem pełna podziwu i zadowolona, bo dzięki temu historia zyskała na autentyczności, a bohaterka Mei Lien jest przy tym bliższa sercu czytelnika. Kelli Estes, jak również wspomniała w wywiadzie, pokusiła się również o wplecenie kilku prawdziwych, istniejących ponad 100 lat temu osób, co sprawiło jej wiele radości. Mi również, bo uwielbiam takie smaczki w powieściach. Taka historia naprawdę mogła się wydarzyć...
PODSUMOWUJĄC...
"Jedwabna opowieść" to rewelacyjnie skonstruowana fabuła, wyraziste i bardzo pozytywne bohaterki, a wszystko to zamyka otoczka historii Stanów Zjednoczonych XIX wieku. Oby więcej było takich książek, które nie tylko są wspaniałymi lekturami ze względu na wątki i bohaterów, ale również są skarbnicą wiedzy.
Za możliwość przeczytania dziękuję wydawnictwu Kobiece
Ostatnio czytałam Dziewczynę z ogrodu i wcale nie było tak pięknie jak być miało... Zobaczymy, może kiedyś dam szansę tej książce.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie i zapraszam do siebie w wolnej chwili. ;)
http://tylkomagiaslowa.blogspot.com/
Ja już swój egzemplarz posiadam i nie mogę się doczekać, żeby przeczytać!
OdpowiedzUsuńZapraszam na: https://www.youtube.com/channel/UCa6-hBawLOyxaAxcgN3c1KQ
Też nie miałam pojęcia, że rasizm obejmował także Azjatów... widać będę musiała się dokształcić :)
OdpowiedzUsuńO rasizmie Chińczyków w USA również nie wiedziałam, zainteresowałaś mnie tą pozycją. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńW wolnej chwili może i ja się skuszę ;)
OdpowiedzUsuńMam wielką chętkę na tę powieść:)
OdpowiedzUsuńSłyszałam same pozytywy o tej książce, więc być może w wolnej chwili ją przeczytam, jeżeli się na nią natrafię w bibliotece :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Jabłuszkooo ♡
Szelest stron - kilk!
Też nie wiedziałam, że rasizm w Stanach obejmował również Chińczyków. Jak będę miała okazję to sięgnę po książkę.
OdpowiedzUsuńZapowiada się bardzo interesująco, chętnie przeczytam!
OdpowiedzUsuń