Wydawnictwo: Sonia Draga
Data wydania: marzec 2016
Liczba stron: 344
Forma: moja własna biblioteczka
Moja ocena - 8+/10
Moja ocena - 8+/10
WSTĘPNIE...
Zaledwie kilka dni temu skończyłam czytać "Zamki na piasku" Chrisa Bohjaliana i ... nie wiedziałam co ze sobą zrobić po tej lekturze. Była naprawdę rewelacyjna i tak mną wstrząsnęła, że nie wiedziałam za jaką książkę się później zabrać. W pamięci wciąż miałam masakrę Ormian i nie mogłam tak po prostu o tym zapomnieć. Zatem postanowiłam wziąć się za inną książkę autora - "Ruiny przeszłości" mając nadzieję, że wywoła we mnie takie same wrażenia, jak poprzedniczka. Tym razem nie o narodzie Ormiańskim, ale o włoskiej rodzinie.
TROCHĘ O FABULE I MOICH PRZEMYŚLENIACH...
Cristina Rosati to osiemnastoletnia Włoszka, córka markiza, której młodość przypadła na czasy II wojny światowej. Jej dwaj starsi bracia biorą udział w działaniach wojennych, a ona mieszka w pięknej willi w sercu Toskanii wraz z rodzicami oraz ze swoją szwagierką Francescą i jej dwójką dzieci. Jej względny spokój zostaje jednak zakłócony gdy w posiadłości pojawia się dwóch oficerów: Niemiec oraz Włoch. Interesują się oni pozostałością po starożytnym cmentarzu Etrusków, który rodzina Rosatich odkryła jakiś czas temu na swoich ziemiach.
Dwanaście lat później. Serafina Bettini jest jedną z nielicznych funkcjonariuszek policji. Ma do rozwiązania sprawę bardzo brutalnego morderstwa na członkini rodu Rosatich. Bardzo szybko okazuje się, że morderca uwziął się jednak na całym rodzie, nie tylko na jednej osobie. Serafina próbując rozwikłać sprawę tajemniczych i rytualnych morderstw zmaga się z własną wojenną przeszłością, która okazuje się mieć wiele wspólnego z rodem Rosatich...
Już sam wstęp jest niezwykle ciekawy i bardzo intrygujący. Jest to bowiem wypowiedź mordercy. I na dodatek już na samym początku dowiadujemy się, kto jest pierwszą ofiarą, co oczywiście zdecydowanie zachęca do poznania początków historii i odkrycia motywu, którym kierował się zabójca. Co jakiś czas do fabuły wplecione są myśli mordercy, więc toczy się ona właściwie trójtorowo.
Ah, co za przepiękne krajobrazy Toskanii widzę po tej lekturze! Willa Chimera z winnicą i gajem oliwnym ulokowana pośród rajskich wzgórz! Słoneczne popołudnia spędzane na ganku zachwycającej rezydencji... Tylko wojna psuje tą sielankową scenę. Odcisnęła ona okrutne piętno na obu bohaterkach. Ich wspomnienia z czasów wojny są przerażające, jak pewnie większości osób, które ją przeżyły. Nagle po tylu latach życia w ciągłym strachu musiały sobie ułożyć życie na nowo, co nie było łatwym zadaniem. Bo jak nagle przejść do porządku dziennego po takich przeżyciach? Książka jest zdecydowanie wielowątkowa i wzbudza ogromny szereg emocji. Bardzo współczujemy bohaterkom, zwłaszcza Serafinie. Jednak najbardziej byłam po prostu ciekawa, dlaczego po 12 latach od wydarzeń opisanych w książce ktoś nagle chce wymordować całą rodzinę Rosatich. Czy jest to jakiś niemiecki lub włoski oficer? A może jeden z członków oddziału partyzanckiego. A może po prostu mieszkaniec wioski Monte Volta nieopodal willi? Do samego końca nurtowało mnie to pytanie. W międzyczasie z przyjemnością czytałam o starożytnym grobowcu Etrusków (wplecenie w fabułę II wojny światowej starożytnych artefaktów i legend to po prostu magia), o rodzącej się miłości Cristiny do pewnego mężczyzny oraz podziwiałam cudowne krajobrazy włoskich gór, lasów, winnic, gajów oliwnych skąpanych w słońcu, rodzące się w mojej wyobraźni za sprawą jakże obrazotwórczych opisów autora.
Ah, co za przepiękne krajobrazy Toskanii widzę po tej lekturze! Willa Chimera z winnicą i gajem oliwnym ulokowana pośród rajskich wzgórz! Słoneczne popołudnia spędzane na ganku zachwycającej rezydencji... Tylko wojna psuje tą sielankową scenę. Odcisnęła ona okrutne piętno na obu bohaterkach. Ich wspomnienia z czasów wojny są przerażające, jak pewnie większości osób, które ją przeżyły. Nagle po tylu latach życia w ciągłym strachu musiały sobie ułożyć życie na nowo, co nie było łatwym zadaniem. Bo jak nagle przejść do porządku dziennego po takich przeżyciach? Książka jest zdecydowanie wielowątkowa i wzbudza ogromny szereg emocji. Bardzo współczujemy bohaterkom, zwłaszcza Serafinie. Jednak najbardziej byłam po prostu ciekawa, dlaczego po 12 latach od wydarzeń opisanych w książce ktoś nagle chce wymordować całą rodzinę Rosatich. Czy jest to jakiś niemiecki lub włoski oficer? A może jeden z członków oddziału partyzanckiego. A może po prostu mieszkaniec wioski Monte Volta nieopodal willi? Do samego końca nurtowało mnie to pytanie. W międzyczasie z przyjemnością czytałam o starożytnym grobowcu Etrusków (wplecenie w fabułę II wojny światowej starożytnych artefaktów i legend to po prostu magia), o rodzącej się miłości Cristiny do pewnego mężczyzny oraz podziwiałam cudowne krajobrazy włoskich gór, lasów, winnic, gajów oliwnych skąpanych w słońcu, rodzące się w mojej wyobraźni za sprawą jakże obrazotwórczych opisów autora.
PODSUMOWUJĄC...
Po lekturze dwóch powieści autora: "Zamków na piasku" oraz "Ruin przeszłości" Chris Bohjalian zdecydowanie awansował w mojej osobistej liście autorów, na których książki najbardziej czekam. Zdecydowanie nie zawiodłam się na jego twórczości. Autor perfekcyjnie wplata kryminalną intrygę, która staje się tajemnicą odkrywaną po latach w czasach różnych zawirowań wojennych.