Autor: Lucy Foley (pochodzenie: Wielka Brytania)
Wydawnictwo: Czarna Owca
Data wydania: marzec 2015
Liczba stron: 440
Forma: papierowa (moja biblioteczka)
Moja ocena - 8/10
WSTĘPNIE...
Wystarczył mi sam opis debiutanckiej powieści Lucy Foley, abym wiedziała, że po książkę warto sięgnąć. Tajemnica skrywana od lat, angielska sceneria wyższych sfer, znany i uzdolniony malarz oraz podróż do pięknego egzotycznego kraju jakim jest Korsyka - takiej powieści potrzebowałam.
TROCHĘ O FABULE I MOICH PRZEMYŚLENIACH...
Kate to niespełna trzydziestoletnia Brytyjka, która nagle zostaje na świecie sama. Jakiś czas temu zmarła jej ukochana matka June, która była jej najlepszą przyjaciółką, a teraz zostawia ją również babka, Evie. Jednak przed śmiercią wyjawia jej pewną tajemnicę, którą skrywała od lat: wie, kto jest prawdziwą matką June, mimo że zawsze twierdziła, że nie ma żadnego pojęcia o przodkach przybranej córki. Zrozpaczona po śmierci najbliższych Kate postanawia poznać więcej szczegółów tej tajemnicy. Udaje się w podróż na Korsykę w odwiedziny u malarza - Thomasa Stafforda, która ponad pół wieku temu namalował obraz jej babki. Tom ma do opowiedzenia cudowną historię miłosną, ale nie zna wszystkich szczegółów skrywanej od lat tajemnicy. Kate udaje się w dalsza podróż, a pytania zaprowadzą ją do Paryża i Nowego Jorku...
Historia rozpoczyna się właściwie w latach 20. XX wieku, a kończy we współczesności głównej bohaterki (są to lata 80. XX wieku). Nie mogło zabraknąć również czasów II wojny światowej i ciekawej opowieści Cecile z tym związanej. Autorka pięknie opisała historię miłosną, która nigdy się nie skończyła i w sercach bohaterów nadal się toczyła, nawet gdy byli z kimś innym. Opisy krajobrazów, głównie Korsyki są zniewalające i zachęcają do zwiedzenia tego urokliwego miejsca, a zwłaszcza pięknego domu słynnego malarza. Nic dziwnego, że bohaterka postanowiła zostać tam dłużej i w między czasie zakochać się w pewnym przystojnym mężczyźnie. Ale to jest tylko poboczny wątek, gdyż prym wiodła tutaj historia Alice oraz Thomasa. Zadziwiło mnie trochę zakończenie, gdyż spodziewałam się raczej innego obrotu spraw - jakiejś wielkiej bomby albo chociaż spotkania po latach. A zakończenie jest takie spokojne i zwyczajne. Ale to nie jest jakimś wielkim minusem, bo cała opowieść nadrabia tę trochę skąpą końcówkę.
PODSUMOWUJĄC...
Aż trudno uwierzyć, że ta książka jest debiutem brytyjskiej autorki. Jeśli taka piękna historia udała się już za pierwszym razem, to jakie będą kolejne książki? Już w tej chwili autorka trafia na moją listę książek najbardziej wyczekiwanych pisarek obok Kate Morton,Sarah Jio, Lucindy Riley.
Lubię tak udane debiuty, chętnie sięgnę po książkę :)
OdpowiedzUsuńTakie historie rozpoczynające się w przeszłości zawsze mnie intrygują. No i do tego debiut, chętnie przeczytam !
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
http://magiel-kulturalny.blogspot.com/
Czuję się zaintrygowana :) mam wrażenie, że ta książka mi się spodoba :)
OdpowiedzUsuńLubię historie, którze same w sobie mają do przekazania inną historię :) Nie słszałam jeszcze ani o książce ani o autorce, ale w końcu to debiut więc mam prawo;)
OdpowiedzUsuńNie słyszałam o książce, ale opis jest intrygujący, więc kto wie może kiedyś się za nią zabiorę :)
OdpowiedzUsuńI pomyśleć, że taka perełka mogła przemknąć mi koło nosa. Nie słyszałam o niej wcześniej a zapowiada się wprost cudownie. Muszę przeczytać! :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
TAK dobry debiut? To znaczy, że koniecznie muszę przeczytać i oby się udało!
OdpowiedzUsuńChętnie przeczytam, jak będzie okazja :)
OdpowiedzUsuńOby tylko po tych debiucie nie osiadła na laurach... Bo czasami trudno jest dogonić samego siebie ;)
OdpowiedzUsuńLubimy podobne książki i widzę, że na tę chętnie bym się skusiła. Takie debiuty lubię :)
OdpowiedzUsuńMoje-ukochane-czytadelka
Nie wiem czemu, ale po opisie fabuły skojarzyło mi się troszeczkę z "Tam, gdzie rodzi się miłość" Edyty Świętek, chociaż obie historie nie mają chyba nic wspólnego (no może to, że w obu znajdziemy tajemnicę skrywaną od lat :)).
OdpowiedzUsuńTwoja recenzja zaciekawiła mnie. Skoro to tak udana powieść, to muszę po nią jak najszybciej sięgnąć :)
Brzmi bardzo intrygująco ;)
OdpowiedzUsuńŚliczna okładka :)
OdpowiedzUsuńPierwszy raz o tej książce słyszę:) ale wydaje mi się, że całkiem przypadłaby mi do gustu!
OdpowiedzUsuńBrzmi bardzo ciekawie i czuję się zainteresowana. ;)
OdpowiedzUsuńTaki debiut muszę poznać, zapisuję tytuł:)
OdpowiedzUsuńNie słyszałam tytułu, ale podoba mi się fabuła. Dorzucam do biblioteczki na L.C, żeby mieć tytuł w pamięci. Takie historie z przeskokami czasu czyta się fajnie, przynajmniej dla mnie:)
OdpowiedzUsuńWstyd przyznać, ale widzę ją pierwszy raz na oczy, ale już mi się podoba! Przede wszystkim to pomieszanie czasowe. Lubię jak sfery czasowe się ze sobą przeplatają bo to zawsze gwarantuje intrygującą, pełną historię. Skoro tu jeszcze jest to urocze tło Korsyki, wydaje mi się, że mogę sięgnąć. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Sherry
OMG, uwielbiam takie klimaty, jestem bardzo ciekawa tego tytułu :)
OdpowiedzUsuńLubię sięgać po debiuty, a ten jest zachęcający :)
OdpowiedzUsuńCudowna, lekka okładka, przywodząca na myśl zmysłowe lato. :)
OdpowiedzUsuń