Autor: Tara Conklin (pochodzenie: Stany Zjednoczone)
Wydawnictwo: Świat Książki
Data wydania: styczeń 2015
Liczba stron: 416
Forma: własna biblioteczka
Moja ocena - 8+/10
WSTĘPNIE...
Ostatnio po przeczytaniu "Sekretnego życia pszczół" naszła mnie ochota na powieść, w której główną rolę gra wątek dotyczący napiętnowania Afroamerykanów. Postanowiłam jednak cofnąć się o około 150 lat wstecz do czasów sprzed zniesienia niewolnictwa wśród Murzynów. Ta podróż zapewniła mi "Służąca" Tary Conklin, która czekała na półce od jakiegoś czasu.
TROCHĘ O FABULE I MOICH PRZEMYŚLENIACH...
Mamy dwie główne bohaterki, bo w tej powieści współczesność przeplata się z przeszłością (jak ja to uwielbiam...), a mianowicie z latami 60-tymi XIX wieku, w których to poznajemy Josephine, czarnoskórą niewolnicę, który służy w domu państwa Bellów. Druga bohaterka Lina jest młodą prawniczką, której kariera dopiero się rozwija. Od razu skojarzyła mi się z bohaterem "Kasacji" Remigiusza Mroza - Zordonem. Nie czytałam wielu książek, w których głównymi bohaterami byliby prawnicy, pewnie stąd to porównanie. Carolina dostaje wielkie zlecenie od wspólników kancelarii. Ma podjąć się sprawy o wielomiliardowe odszkodowanie dla potomków niewolników wytoczonej właśnie przez jednego z nich. Za sprawą słynnych obrazów żyjącej w XIX wieku Lu Bell natrafia na historię czarnoskórej niewolnicy, która prawdopodobnie namalowała przypisywane Lu obrazy. To zlecenie miało być dla niej przełomem w karierze, a stało się również przełomem w życiu, gdy Lina dowiaduje się więcej o swojej matce, która zginęła, gdy bohaterka była jeszcze małym dzieckiem. Historia Josephine również wpłynęła na zmiany w jej życiu. Przełomowym momentem w całej powieści jest historia opowiedziana przez Caleba, dzięki któremu Lina poznała dalsze losy Josephine.
Bałam się, że moje wymagania i oczekiwania w stosunku do tej powieści będą zbyt wygórowane i się trochę na nich przejadę, jednak na szczęście się nie zawiodłam. Książka ta posiada wszystko, co od niej oczekiwałam: tajemnice do rozwikłania (jedna dotycząca tego co się stało z Josephine i jej dzieckiem, a druga o prawdziwej przyczynie śmierci matki Liny), ciągle pojawiające się nowe, ciekawe dowody np. listy Dorothei do siostry. W trakcie lektury byłam strasznie zniecierpliwiona, bo chciałabym już dostać wszystkie odpowiedzi! To oczywiście z jednej strony, natomiast z drugiej oczywiście nie chciałam, żeby taka książka skończyła się zbyt szybko. Znalazłam jednak jedna wadę tej książki... jest za krótka! Ciężko mi się będzie teraz pożegnać z bohaterami i zaczynać inną historię. Razem z Liną przeniosłam się w dawne czasy na Południu Stanów Zjednoczonych, na wielkie plantacje i upalne dni..
PODSUMOWUJĄC...
Jeśli interesuje was podobna tematyka to polecam również "Dom służących" oraz "Kolor jej serca". Są to dwie rewelacyjne książki w podobnym klimacie do "Służącej". Mam nadzieję, że powstanie kiedyś ekranizacja którejś z tych powieści. Czekam na kolejne powieści Tary Conklin. Polecam gorąco!
Z wielką ochotą zabrałabym się za tę książkę. ;)
OdpowiedzUsuńZapisałam na liście niezbędnych zakupów. :)
OdpowiedzUsuńJa także, mam nadzieję, że szybko przeczytam :)
UsuńTematyka bardzo mnie interesuje, więc pewni kiedyś przeczytam:)
OdpowiedzUsuńPodobały mi się w szczególności stare listy:) Poczułam wtedy ten klimat dawnych czasów;)
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś się za nią wezmę, brzmi interesująco. ^_^
OdpowiedzUsuńIdealna dla mojej mamy, ona uwielbia taką tematykę :) hm, w sumie to trochę dziwne :)
OdpowiedzUsuńJeszcze nie czytałam książki z takim wątkiem, chociaż ,,Sekretne życie pszczół" mam w planach. Chyba tylko w jednej powieści, którą czytałam był czarnoskóry bohater.
OdpowiedzUsuńStrasznie mnie kuszą te czasy, także nie wykluczam, że kiedyś postaram się poznać tę powieść. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Sherry
Opis jest bardzo interesujący, dlatego już wiem komu mogę ją polecić :)
OdpowiedzUsuńJa jednak odpuszczę sobie tę pozycję, gdyż jej tematyka niezbyt mnie zainteresowała.
OdpowiedzUsuńStrasznie mnie zachęciłaś ;)
OdpowiedzUsuń"Sekretne życie pszczół" nie trafiło w moje oczekiwania, ale może ta książka będzie pasowała do tego, co sobie gdzieś tam sobie w głowie wytworzyłam ;)
OdpowiedzUsuńA czy ta książka nie jest w pewnym sensie kopią tej sprzed kilku lat, "Służące" ?
OdpowiedzUsuńMnie też ciekawi ten wątek, a więc kolejna książka do zapisania na listę
OdpowiedzUsuńKolejna niezbyt znana, jak mi się wydaje, książka, z chęcią bym przeczytała :)
OdpowiedzUsuńAle się ucieszyłam, że tak dobrą ocenę dostała ta książka. Mam ją w domu i kiedyś na pewno ją ruszę :)
OdpowiedzUsuńPrzeczytam :)
OdpowiedzUsuńMam w planach, chociaż nie wiem gdzie ją wcisnę, bo stos rośnie i rośnie ;)
OdpowiedzUsuńJestem sto lat, za.... pszczołami bo jeszcze tych nie przeczytałam, a i czarne skrzydła czekają na moje zlitowanie, ach ach ach:)
OdpowiedzUsuńTo zdecydowanie moje klimaty:) Muszę poznać tę książkę:)
OdpowiedzUsuńMam ochotę na tę książkę.Zapowiada się świetnie,narobiłaś mi jeszcze większego apetytu na tę powieść ;)
OdpowiedzUsuńostatnio mam coraz większą chrapkę na takie powieści. :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że mi się spodoba :)
OdpowiedzUsuńChętnie bym sięgnęła po tą pozycję, bo lubię tego typu klimaty.
OdpowiedzUsuńJak na razie trafiam na skrajnie różne opinie, ale to chyba najlepszy powód, by sięgnąć po książkę i samemu ocenić jej wartość :)
OdpowiedzUsuńBrzmi dość ciekawie, ale na razie odpuszczę (zbyt wiele książek do przeczytania) :)
OdpowiedzUsuńTo kolejny tytuł, który chętnie bym przeczytała - i ze względu na tematykę i dlatego, że jak widać autorka całkiem sprawnie sobie z nim poradziła. Jest tajemniczo, intrygująco, a przy tym refleksyjnie, więc czuję, że to coś dla mnie.
OdpowiedzUsuńMam tę książkę na półce, tylko jak zwykle mi czasu brakuje :(
OdpowiedzUsuńMam ją w domu i chyba właśnie sprawiłaś, że powędruje na szczyt mojego stosiku :-)
OdpowiedzUsuńchcę ją bardzo, bardzo, bardzo przeczytać :)
OdpowiedzUsuńMnie nie przekonuje. Pewnie przez to, że nie czytałam jeszcze książek o takiej tematyce;)
OdpowiedzUsuńJestem zainteresowana tym tytułem:)
OdpowiedzUsuńDużo słyszałam o tej książce ale jeszcze nie miałam okazji jej trzymać w ręku. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń