Autor: Elizabeth Wein (pochodzenie: Stany Zjednoczone)
Wydawnictwo: PWN
Data wydania: wrzesień 2014
Liczba stron: 364
Forma: własna biblioteczka
Moja ocena - 7/10
WSTĘPNIE...
Uwielbiam czytać o kobietach, które były członkiniami ruchów oporu podczas II wojny światowej. Niedoścignionym autorem, który stosuje ten motyw w kilku książkach jest mój ulubiony autor - Ken Follett i na razie jeszcze nikt go w tym temacie nie przebił. Książka "Kryptonim Verity" zapowiada właśnie taki motyw, więc długo się nie zastanawiając, postanowiłam sobie tę książkę sprawić.
TROCHĘ O FABULE I MOICH PRZEMYŚLENIACH...
Verity (tak nazwijmy naszą bohaterkę, chociaż ma ona wiele pseudonimów) jest Szkotką działającą w brytyjskim ruchu oporu. Gdy zostaje wzięta do niewoli przez nazistów, postanawia z nimi współpracować. Ma napisać raport, w którym wskaże nazwiska współpracowników, czy też miejsca lądowisk samolotów oraz ich rodzaje. Jednak bohaterka ten raport pisze bardziej w formie powieści, którą my czytamy. Opowiada ona o swojej przyjaciółce Maddie, która jest pilotem, a o sobie pisze w trzeciej osobie, bo jak twierdzi, nie jest już tą samą osobą, co wcześniej. Dopiero po jakimś czasie dowiadujemy się, że pewna postać, o której Verity pisała, jest nią samą. Ta historia przeplata się z teraźniejszymi przemyśleniami bohaterki dotyczącymi oficera gestapo von Lindena lub też opiekunki pani Engel.
Pomimo tego, że Verity trafia do niewoli, do okropnego wroga jakim było gestapo, nie traci dobrego humoru w niektórych sytuacjach. Z jednej strony trochę mi to przeszkadzało, bo wątpię, żeby ktokolwiek więziony przez nazistów zachował choć resztki humoru. Jednak wydaje mi się, że Verity stara się zachować resztki siebie, żeby nie popaść w skrajną rozpacz z powodu sytuacji, w jakiej się znalazła. Dlatego też robi na złość swojej "opiekunce", która pilnuje jej w trakcie pisania raportu oraz próbuje żartować z niektórych sytuacji. Ostatecznie ten czarny humor uznaję za plus w powieści. Niektóre sytuacje był naprawdę groteskowe i nie wiedziałam,czego mam się spodziewać. Bo w jednej chwili bohaterka sobie "żartuje" (przynajmniej ja to tak odbierałam", a później pisze, że była torturowana. Sprzeczne sytuacje, które wywoływały u mnie konsternację.
Z rozdziału na rozdział powieść jest coraz ciekawsza i wyłania się z niej historia o dwóch przyjaciółkach. Jeśli macie nadzieję na jakiś romans to niestety tutaj go nie znajdziecie, bo prym wiedzie przyjaźń pomiędzy dwiema kobietami, które żyły w tych trudnych wojennych czasach. I gdyby nie wojna prawdopodobnie by się nie spotkały, gdyż pochodzą z dwóch różnych światów. Obie bohaterki to przede wszystkim bardzo odważne kobiety walczące za swój kraj na różne sposoby. Autorka zbudowała świetną fabułę, która z rozdziału na rozdział rozwija się i buduje zaciekawienie oraz chęć poznania zakończenia. Czy Verity zdradzi swoich współpracowników oraz ukochaną przyjaciółkę, czy może skaże się na śmierć przez milczenie?
PODSUMOWUJĄC...
Na pewno nie jest to książka, która mogłaby się spodobać wszystkim. Nie jest uniwersalna, jest raczej skierowana do wąskiego grona odbiorców. Na pewno spodoba się osobom interesującym się nazizmem oraz tym, którzy lubią czarny humor w książkach. Mi osobiście bardzo się podobała, mimo początkowej niechęci. Polecam!
Ty lubisz taką tematykę, ja niestety już nie - raczej się nie skusze :)
OdpowiedzUsuńNiestety, ale to raczej nie jest książka dla mnie :)
OdpowiedzUsuńNie jestem pewna, czy należę do tego grona, któremu spodoba się ta książka. Mogę spróbować :)
OdpowiedzUsuńFabuła bardzo ciekawa! Współpraca z nazistami, wojna, to mnie przekonuje no i pozostawia pole do popisu dla psychiki bohatera. Z chęcią oceniłabym sama ;P
OdpowiedzUsuńNie czytałam jeszcze nic Kena Folleta, więc może zanim sięgnę po "Kryptonim Verity", znajdę coś od niego. Tematyka wydaje się być ciekawa :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Mz.Hyde
Może mi się spodobać.
OdpowiedzUsuńTak jak napisałaś nie dla wszystkich i ja chyba się zaliczam do grona, że nie przypadłaby mi ona do gustu
OdpowiedzUsuńCiekawa opowieść, choć kreacja Verity chyba nie do końca mnie przekonuje. Ale może kiedyś sięgnę po tę książkę :)
OdpowiedzUsuńCzytałam już o tej książce i chętnie bym ją przeczytała. Lubię czarny humor.
OdpowiedzUsuńNie moje klimaty
OdpowiedzUsuńRaczej się nie skuszę, gdyż czuję, że męczyłabym się w trakcie jej czytania :)
OdpowiedzUsuńNiestety to nie moje klimaty, więc nie sięgnę.
OdpowiedzUsuńCzarny humor to jedyny rodzaj humoru jaki znam :D książka dla mnie :)
OdpowiedzUsuńbrzmi interesująco, jednak masz rację, to nie jest pozycja dla wszystkich.
OdpowiedzUsuńNie wiem, co o niej myśleć. Niby lubię czasami poczytać książki o takiej tematyce, jednak nie jestem przekonana, czy akurat ta spodobałaby mi się. Jak trafi w moje ręce, to zobaczę... :)
OdpowiedzUsuńOj, nie. Ramy czasowe mi nie odpowiadają. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Sherry
nie sądzę aby to była książka dla mnie
OdpowiedzUsuńWojna na kartach książek, to coś dla mnie.
OdpowiedzUsuńCzarny humor niekiedy lubię, ale nie interesuje się nazizmem, dlatego jednak odpuszczę sobie powyższą pozycję.
OdpowiedzUsuńNajpierw poszukam więcej opinii, żeby zdecydować :)
OdpowiedzUsuńZazwyczaj lubię czytać takie historie, ale w tym przypadku zmuszony jestem zrezygnować.
OdpowiedzUsuńTematyka jak najbardziej moja, więc książkę chętnie przeczytam.
OdpowiedzUsuńTematyka na pewno mnie interesuje, ale zastanawiam się czy ten czarny humor do mnie trafi. Myślę jednak, że jak będę miała więcej czasu to się na nią skuszę.
OdpowiedzUsuńTez lubię taką tematykę więc to chyba coś dla mnie
OdpowiedzUsuń