Wydawnictwo: Bukowy las
Data wydania: czerwiec 2014
ISBN: 9788364481055
Liczba stron: 304
Forma: własna biblioteczka
Moja ocena - 4/10
Moja ocena - 4/10
WSTĘPNIE...
Chyba nikomu Johna Greena nie trzeba przedstawiać. Nawet jeśli ktoś nie czytał słynnej powieści "Gwiazd naszych wina", to na pewno o niej słyszał. Mi się tak bardzo spodobała, że postanowiłam poznać inne książki autora. Z wymiany świątecznej dostałam od Tosi "19 razy Katherine", więc ta powieść poszła na pierwszy ogień.
TROCHĘ O FABULE I MOICH PRZEMYŚLENIACH...
Główny bohater, Colin, jest tzn. cudownym dzieckiem, które przewyższa większość swoich rówieśników inteligencją. Jest też dosyć oryginalnym nastolatkiem, dlatego że umawia się wyłącznie z dziewczynami o imieniu Katherine. Jest to w jakiś sposób jego obsesja, bo nigdy nie spojrzał z zainteresowaniem na inną. Jednak po raz dziewiętnasty rzuciła go Katherine i tym razem czuje, że jest to inne porzucenie niż wcześniejsze. Bardziej boli, bo tę Katherine kochał naprawdę.
Pomiędzy "Gwiazd naszych wina", a "19 razy Katherine" można zauważyć pewne podobieństwo. W tych dwóch książkach występuje motyw wycieczki. Colin wraz z przyjacielem Hassanem wybierają się na wycieczkę po Stanach Zjednoczonych, aby... właściwie nie wiem po co. Żeby chłopak zapomniał o zerwaniu i otrząsnął się z niego? Możliwe. Możliwe też, że nie czytałam książki zbyt uważnie i że inny powód mi umknął... W trakcie wycieczki chłopcy przeżywają różne, według opisu na okładce - zabawne przygody. A według mnie w tej książce nie ma nic zabawnego, ani nie jest ona "wciągającą i niezwykle złożoną powieścią". Jeśli miałabym ją opisać jednym słowem, byłoby to słowo "nudna". Kilka razy już miałam ją odłożyć (a ma tylko 300 stron...), ale stwierdziłam, że może jednak warto doczytać do końca, bo podobno miała być "dowcipna, ciepła i nieprzewidywalna". A nie była..
Colin to niezmiernie denerwujący bohater, zresztą tak samo jak i Hassan. Gdzie się podziały te naprawdę zabawne zwroty z "Gwiazd naszych wina"? Tutaj główny bohater z każdego słowa, czy też zdania potrafił utworzyć anagramy, które chyba są śmieszne. Drugą jego umiejętnością było tworzenie wykresów do różnych sytuacji w życiu... potrafił nawet wyliczyć, kiedy Katherine go rzuci, bo podobno wzór na to jest bardzo prosty. I tak przez całą książkę zastanawia się nad idealnym wzorem dotyczącym jego relacji z wszystkimi Katherinami... Litości! A o Hassanie aż ciężko coś napisać. Naprawdę nie wiem, czy nastolatkowie używają takich słów, jak on. Jedyną pozytywną postacią była tu Lindsay.
Słownictwo po prostu jest okropne. Ja rozumiem, że Green pisze powieści młodzieżowe, ale jednak używa strasznie irytujących słów. Może jednak ja się już nie nadaję do czytania takiej literatury. A może po prostu Green przesadza, bo jakoś w dystopiach takich potocznych zwrotów i głupich żartów się nie spotka. Ale z drugiej strony dystopia wymaga powagi, więc może za dużo wymagam od autora młodzieżówek... Co nie zmienia faktu, że w trakcie lektury bardzo się wymęczyłam.
PODSUMOWUJĄC...
Chwilowo nie mam ochoty na inne powieści autora. Ale może jak ochłonę to dam jeszcze szanse "Szukając Alaski" lub "Papierowym miastom". Jeśli jeszcze nie znacie twórczości autora, to nie zaczynajcie od "19 razy Katherine!".
Recenzja bierze udział w wyzwaniach czytelniczych:
1. W 200 książek dookoła świata
2. Klucznik
3. Wyzwanie biblioteczne - wariant II
4. Książkowe podróże
5. Książkowe wyzwanie 2015 (Autorem jest mężczyzna)
1. W 200 książek dookoła świata
2. Klucznik
3. Wyzwanie biblioteczne - wariant II
4. Książkowe podróże
5. Książkowe wyzwanie 2015 (Autorem jest mężczyzna)
Ja po prostu kocham tego autora i wszystko co napisze:) Nawet ta książka mi się spodobała, chociaż widzę różnicę między innymi jego powieściami. Niedługo również napiszę o niej kilka słów.
OdpowiedzUsuńCoraz bardziej upewniam się w przekonaniu, żeby nie czytać niczego więcej Greena. GNW mi się podobała, ale inne są słabe. Czytałam ,,Papierowe miasta" i nie ma szału zapewniam. Dialogi są zabawne, ale jedna z głównych bohaterek bardzo irytująca, zakończenie nijakie. ,,W śnieżną noc" opowiadanie Greena najsłabsze. Teraz przeczytałam Twoją recenzję i szkoda mi czasu na jego kolejną książkę.
OdpowiedzUsuńJa czytałam opowiadanie w ,,W śnieżną noc" i ,,GNW" i średnio mi się podobały te dzieła autora, ale może jeszcze dam mu szanse ;)
OdpowiedzUsuńCzytalam Gwiazd naszych wina. Moim zdaniem byla to bardzo dobra książka. Podeszłam z tak samo dobrym nastawieniem do Papierowych Miast, lecz one dla mnie były dnem. Jeśli miałabym powiedzieć szczerze mysle ze dopiero za rok sięgne po inne jego ksiazki...
OdpowiedzUsuńPo tą powieść tego autora z pewnością nie sięgne, gdyż już od samego początku wiedziałam, że nie będzie dla mnie. Poluje na "Papierowe miasta" :)
OdpowiedzUsuńNie znam twórczości autora, ale planuję poznać :)
OdpowiedzUsuńMi bardzo się podobała ta historia i Hassana pokochałam od razu
OdpowiedzUsuńSłyszałam wiele mieszanych opinii nt. tej książki… Już sama nie wiem, czy ją czytać, na razie miałam okazję zapoznać się tylko z "Papierowymi miastami" i "Gwiazd naszych wina" Greena i obie przypadły mi do gustu. Pożyjemy, zobaczymy. :)
OdpowiedzUsuńOd dawna zastanawiam się, czy warto jest sięgnąć po którąkolwiek z książek autora... Jestem w kropce.
OdpowiedzUsuńGwiazd naszych wina nie zachwyciła mnie aż tak, żebym chciała sięgnąć po tę książkę. Może kiedyś spróbuję z jakąś inną;)
OdpowiedzUsuńMuszę kiedyś przeczytać jakąś książkę tego autora :)
OdpowiedzUsuńNie czytałam tej książki, ale inne książki Greena mnie zachwyciły.
OdpowiedzUsuńMimo wszystko dam szansę tej książce, chociaż najpierw sięgnę po "Papierowe miasta". ;)
OdpowiedzUsuńJa czytałam tylko "Szukając Alaski" i była niezła. Co prawda nic mi nie urwała, ale nie męczyłam się przy lekturze :) Jak na młodzieżówkę była ok.
OdpowiedzUsuńChyba większość uważa tę książkę za nudną i najsłabszą ze wszystkich Greena. Nie mam ochoty się męczyć w trakcie czytania, dlatego po "19 razy Katherine" na pewno nie sięgnę. Przede mną "Papierowe miasta" i liczę na to, że się na niej nie zawiodę :)
OdpowiedzUsuńmam na swojej liście, ale nie mogę się zebrać i kupić (może to i lepiej?). Ja na początek stawiam na ''Szukając Alaski'' jeśli chodzi o Greena, ale jeszcze nie czuje, że to ten czas by ją przeczytać ;)
OdpowiedzUsuńCzytałam kilka opinii na te,at tej książki i były różne. Mam ją na półce, więc pewnie kiedyś ją przeczytam. Kocham Greena i jego książki, więc mam nadzieję że się nie zawiodę :)
OdpowiedzUsuńCzytałam wszystkie książki Greena wydane w Polsce i właśnie ta według mnie jest najsłabsza, mimo tego myślę że jeśli wyjdzie jakaś jego książka to po nią sięgnę :)
OdpowiedzUsuńKsiążkę mam moja przyjaciółka, więc pozostaje mi tylko - pożyczyć i przeczytać :)
OdpowiedzUsuńhttp://pizama-w-koty.blogspot.com/
Wygląda na to, że z Greena po prostu w pewnej chwili się wyrasta... Gwiazd naszych wina było książką, która zapewni autorowi dozgonną miłość czytelnika, lub tylko zostanie pozycją do przeczytania i zapomnienia (jak było w moim przypadku). Dziękuję za trzeźwą ocenę 19 razy Katherine.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
"19 razy Katherine" nie umywa się do "Gwiazd naszych wina", niestety :) szkoda, że prezent gwiazdkowy ode mnie nie przypadł Ci do gustu, ale może z innymi książkami będzie lepiej :)
OdpowiedzUsuńZa to "Unicestwieniem" idealnie wpasowałaś się w mój gust. Aktualnie czytam i bardzo mi się podoba ;)
UsuńSłyszałam, że to najsłabsza powieść Greena, ale ja np. czytałam "Szukając Alaski" i moi zdaniem bardzo przeciętna...
OdpowiedzUsuńNie wiem dlaczego, ale ta książka, ze wszystkich Greena przyciąga mnie najmocniej. I jestem przekonana, że zacznę właśnie od niej :D
OdpowiedzUsuńJa na pewno i tak po nią sięgnę prędzej czy później, bo mam w planach zapoznać się z całą twórczością Greena... Ale to na pewno zajmie mi jeszcze sporo czasu :)
OdpowiedzUsuńCzytałam ,,Papierowe miasta" i bardzo mi się spodobały, więc daj jeszcze szanse temu autorowi :)
OdpowiedzUsuńTrochę zdziwiła mnie Twoja recenzja, bo czytałam wiele pozytywnych opinii na temat tej książki. Sama mam ją na półce, ale ciągle nie mogę zabrać się do czytania. Może w przyszłości ;) "Papierowe miasta" czytałam i lektura okazała się bardzo przyjemna, ale też bez większych uniesień ;)
OdpowiedzUsuńSpodziewałam się, że jest lepsza. ,,Gwiazd naszych wina" bardzo mi się spodobała i po tę książkę pewnie sięgnę, żeby wyrobić sobie własną opinię :)
OdpowiedzUsuńnie czytałam :)
OdpowiedzUsuńobserwujemy? zacznij i daj znać u mnie, abym mogła się odwidzięczyć ♥Mój blog♥ buziak kochana :*
Mnie ta książka straszliwie zawiodła;/
OdpowiedzUsuńto ja podziękuję. :)
OdpowiedzUsuńCzyli widzę, że nasze opinie bardzo się od siebie nie różnią. :/ Rzeczywiście styl był okropny. I ja się okrutnie przy nim wymęczyłam. Praktycznie nic nie mogło mnie w tej książce zainteresować. :/ Teraz mam uraz do Greena, ale cóż. Ostatecznie "Papierowe Miasta" mam na półce, więc w końcu dam im szansę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Sherry
Dopiero mam w planach tę książkę Greena, ale z tego względu, że ani GNW, ani Papierowe miasta (chociaż te akurat miały jakiś potencjał i gdyby nie zakończenie to inaczej bym podchodziła do tego tytułu) nie zachwyciły to nie spodziewam się, że inaczej będzie też z tą powieścią. A Twoja ocena mówi mi, że przeczytanie tej książki nastąpi później niż prędzej ;)
OdpowiedzUsuńNie spodziewałam się po tej książce niczego wielkiego. Green miał tylko jedną powieść dobrą, reszta jest mocno irytująca.
OdpowiedzUsuńPlanuję zacząć poznawać twórczość autora od GNW :)
OdpowiedzUsuńO ile o samym autorze niejednokrotnie słyszałam to jeszcze nie miałam okazji zapoznać się z jego twórczością, ale w najbliższej przyszłości chcę to zmienić ;)
OdpowiedzUsuńNa Greena nie mam już ochoty, może wyrosłam? Jednak GNW to było coś oryginalnego, co idealnie wstrzeliło się w rynek. I na tym koniec.
OdpowiedzUsuńMam tę książkę, nawet ostatnio próbowałam się za nią zabrać, ale mi nie wyszło i chyba szybko się to nie zmieni...
OdpowiedzUsuń"19 razy Katherine" było właśnie moim pierwszym spotkaniem z tym autorem i jak najbardziej mogę zaliczyć je do udanych. Czytałam także "Gwiazd naszych wina" i "W śnieżną noc", ale to właśnie "19 razy Katherine" jak dotąd najbardziej mi się podobała. :)
OdpowiedzUsuńO popatrz, ale wiesz do mnie nie przemawia GNW więc zastanawiam się co niby jest takiego w tym autorze, że każdy go chwali ;D
OdpowiedzUsuńPlanuję poznać tę książkę, gdyż "Gwiazd naszych wina" zrobiło na mnie wielkie wrażenie.
OdpowiedzUsuńMam tę książkę, ale jakoś nie palę się do jej czytania, gdyż negatywne recenzje w sieci skutecznie mnie zniechęcają.
OdpowiedzUsuńDzięki za ostrzeżenie, bo jeszcze się z autorem nie zapoznałam, spróbuję zatem od innej powieści :)
OdpowiedzUsuńDo Greena jakoś nigdy nie mogę się zabrać, więc pewnie po tę książkę nie sięgnę
OdpowiedzUsuńTaka słaba ocena! Dobrze, że piszesz! Ja czytałam tylko "Gwiazd naszych wina" i byłam zachwycona, tak jak Ty. Nie ciągnie mnie na razie do innych książek Greena, ale jakby zaczęło, to będę pamiętać o Katherine. :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam GNW, ale oprócz ''W śnieżną noc'' to nie miałam innej styczności z Greenem. Nawet jeśli zdecyduję się przeczytać ''19 razy Katherine'' to zdecydowanie podejdę do niej z rezerwą.
OdpowiedzUsuńnamalowac-swiat-slowami.blogspot.com
Lubię powieści Greena ( te co narazie czytałam) i chciałam "19 razy katherine" przeczytać, ale na razie sobie daruję.
OdpowiedzUsuńOj... A ja miałam taką ochotę to przeczytać. Ostudziłaś mój entuzjazm...
OdpowiedzUsuńWielkie dzięki za ostrzeżenie. Jeszcze nie czytałam żadnej książki tego autora, jednak planowałam po któraś sięgnąć. Zacznę w takim razie od jakiejś innej, żeby już na samym początku się do niego nie zniechęcić. Słyszałam, że "Gwiazd naszych wina" jest bardzo dobre, więc może od tego zacznę :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do siebie
Książkowe Wyzwania
Właśnie skończyłam czytać "19 razy" ze 2 godziny temu. I mam podobne zdanie, książka nie zachwyca.
OdpowiedzUsuńMuszę się w końcu zabrać za książki Johna Greena, bo czytałam tylko "Gwiazd naszych wina", które bardzo mi się podobały :))
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie
addictedtobooks.blog.pl
Książka bardzo mi się podobała :)
OdpowiedzUsuńZapraszam na konkurs na blogu!
http://cienwlasnychmysli.blogspot.com/2015/03/wielki-konkurs.html#more