Wydawnictwo: Albatros
Data wydania: lipiec 2013
ISBN: 9788378857358
Liczba stron: 515
Forma: własna biblioteczka
Moja ocena - 8/10
Moja ocena - 8/10
WSTĘPNIE...
Czytałam już jedną powieść Lucindy Riley - "Dom orchidei", która mnie oczarowała. O autorce pisałam już w poście "O wydawnictwach słów kilka - A jak Albatros". Nie zastanawiając się długo od razu kupiłam inną jej książkę - "Dziewczyna na klifie", jednak z różnych przyczyn ta powieść długo czekała w kolejce. Ale w końcu mogłam się za nią zabrać i zapraszam was na recenzję wspaniałej książki.
TROCHĘ O FABULE I MOICH PRZEMYŚLENIACH...
Grania Ryan jest 31-letnią kobietą, rzeźbiarką pochodzącą z Irlandii, lecz od 10 lat mieszkającą w Stanach Zjednoczonych ze swym partnerem. Po stracie nienarodzonego dziecka postanawia rozstać się z Mattem i wrócić w rodzinne strony. Jednak przez długi czas nie wyjawia prawdziwego powodu rozstania, nawet Matt jest zdezorientowany i nie wie dlaczego kobieta jego życia go opuściła. Pewnego dnia spacerując niedaleko domu zauważa rudowłosą, kilkuletnią dziewczynkę stojącą na szczycie klifu. Jednak gdy zbliża się do niej, aby jej pomóc, dziewczynka ucieka. Następnego dnia ponownie ją spotyka, jednak Aurora niczego nie pamięta. Po pewnym czasie pomiędzy Granią a Aurorą nawiązuje się przyjaźń. Aurora nie ma matki, wychowuje ją samotnie ojciec, który wyjeżdża na miesiąc i zostawia córkę pod opieką Granii w wielkiej posiadłości rodziny Lisleyów - Dunworley. Później jeszcze wiele się dzieje w relacjach kobiety i dziewczynki.
Powieść wciąga od samego początku. Mimo że ciągle czekałam na jakieś wydarzenia z dawnych czasów (czekałam aż 100 stron!) to współczesność i historia Granii też mnie wciągnęła. Tak jak w "Domu orchidei", tak i tutaj główna bohaterka straciła dziecko, co jest wielką tragedią w jej życiu, dlatego przyjaźń z kilkuletnią dziewczynką jest zarazem wybawieniem, jednak z drugiej strony jest też niebezpieczna. Bo to przecież nie jest córka Granii... Wielka rodzinna (a nawet dwóch rodzin) tajemnica, ogromna posiadłość, w której w I połowie XX wieku przebywało nie tylko państwo Lisle, lecz także służba - już samo to pokazuje, że książka jest dobra!
Ze starych listów i opowieści Kathleen, matki Granii, dowiadujemy się, dlaczego dwie rodziny - Ryanów i Lisley'ów łączyły napięte stosunki. Najpierw poznajemy Mary - służącą w Dunworley, która właściwie wszystko zapoczątkowała. Jej decyzje w dużym stopniu wpłynęły na wydarzenia, które miały miejsce kilkadziesiąt lat później. Historia jest bardzo ciekawa i z wypiekami na twarzy ją czytałam. Nieco zawiłe koligacje rodzinne mogłyby przytłoczyć, gdyby nie dołączone drzewo genealogiczne, na które spojrzałam dopiero w połowie książki (bo tam też jest umieszczone) i które pozwoliło lepiej zrozumieć relacje łączące obie rodziny.
PODSUMOWUJĄC...
Zakończenie książki nieco mnie zdziwiło. Myślałam, że happy end będzie kompletny, a nie wiem sama co o nim myśleć. Niby wszystko gra, ale jednak jedna sytuacja wpłynęła na to, że nie jest to do końca szczęśliwe zakończenie. Jednak dla mnie jest to na plus, bo nie lubię przewidywalności w książkach. Bardzo polecam tę opowieść szczególnie osobom lubiącym rodzinne tajemnice sięgające niemal 100 lat wstecz. Jednak wątek współczesny był obszerniejszy i bardziej rozbudowany, więc myślę, że każdy w tej książce znajdzie coś dla siebie.
Recenzja bierze udział w wyzwaniach czytelniczych:
Czasami lubię sięgać po takie powieści z rodzinnymi tajemnicami (tutaj polecam na przykład "Włoskie sekrety" Małgorzata Yildirim), a widzę, że książka o której piszesz zrobiła na Tobie naprawdę dobre wrażenie. I to zakończenie mnie ciekawi.
OdpowiedzUsuńNie czytałam. Dziękuję za propozycję ;)
UsuńRodzinne tajemnice to coś co kocham. Koniecznie muszę przeczytać
OdpowiedzUsuńRodzinne tajemnice jak zresztą każde inne tajemnice w książkach bardzo lubię, więc z przyjemnością sięgnę ;)
OdpowiedzUsuńNie, nie... Wątpię, by to była książka dla mnie.
OdpowiedzUsuńCzuję, że to zdecydowanie coś dla mnie:) muszę się rozejrzeć za książkami tej autorki:)
OdpowiedzUsuńPo obserwacji twoich recenzji stwierdzam, że książka powinna ci się spodobać :)
UsuńJa się kompletnie w takim gatunku nie odnajduję.
OdpowiedzUsuńTajemnice zawsze ciekawią i aż proszą się, by je rozwiązać :) Z pewnością ciekawa książka :)
OdpowiedzUsuńKsiążka raczej nie dla mnie, ale może kiedyś dam jej szansę :)
OdpowiedzUsuńAż dziwne, że wcześniej ani nazwisko autorki, ani tytuł nie obił mi się o uszy. Będę pamiętać o tej pozycji, bo brzmi jak coś, co mogłoby mi się spodobać. :)
OdpowiedzUsuńPiękna okładka :) Może nawet się skuszę na tę książkę :)
OdpowiedzUsuńNie słyszałam wcześniej o tej książce, a wydaje mi się że mogłaby mi się spodobać :)
OdpowiedzUsuńI okładka też mi się podoba ;)
Dam szansę tej książce, ale tylko ze względu na Twoją recenzję :)
OdpowiedzUsuńO tej książce nie słyszałam. Rozejrzę się. Fajnie, że zakończenie jest nieprzewidywalne.
OdpowiedzUsuńBrzmi obiecująco :) mam wrażenie, że już gdzieś mi ta książka mignęła.
OdpowiedzUsuńNie słyszałam do tej pory o tej książce, jednak okładka jakaś znajoma się wydaje... :)
OdpowiedzUsuńNieprzewidywalność to cecha fabuły, którą kocham.Jestem bardzo ciekawa zakończenie taj historii.
OdpowiedzUsuńCiekawie się zapowiada, z chęcią do niej zajrzę. :)
OdpowiedzUsuńNie słyszałam nigdy wcześniej o tej książce, ale skoro twoim zdaniem jest bardzo dobra i godna uwagi, to chętnie przyjrzę jej się bliżej.
OdpowiedzUsuńLubię słodko-gorzkie zakończenia. :) Uważam, że są najbardziej... prawdopodobne i wydają się rzeczywiste. :)
OdpowiedzUsuńW każdym razie, o książce słyszę po raz pierwszy, niemniej jednak, zainteresowałaś mnie i gdybym zobaczyła tą pozycję w bibliotece, pewnie nawet bym się nie zastanawiała. ;)
Pozdrawiam,
Sherry
Po takiej recenzji po prostu muszę ją przeczytać ;)
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś sięgnę :)
OdpowiedzUsuńNie znam autorki, o książce też nie słyszałam. Poza tym to zupełnie nie mój klimat :)
OdpowiedzUsuńJeszcze nic nie czytałam tej autorki, ale ,,Dziewczyna na klifie" mnie zainteresowała :)
OdpowiedzUsuńCzytałam książkę jakiś czas temu i także mnie oczarowała. Muszę sięgnąć po "Dom orchidei", skoro również Ci się podobała ta historia:)
OdpowiedzUsuńPowiem Ci, że mnie zainteresowałaś ;) Nie słyszałam o tej książce i chętnie przeczytam.
OdpowiedzUsuń