Strony

sobota, 6 grudnia 2014

54# Dziewczyna na klifie - Lucinda Riley

"Teraz żądamy szczęścia i jesteśmy przekonani, że na nie zasługujemy".



Tytuł: Dziewczyna na klifie
Autor: Lucinda Riley (pochodzenie: Irlandia)
Wydawnictwo: Albatros
Data wydania:  lipiec 2013
ISBN: 9788378857358
Liczba stron: 515
Forma: własna biblioteczka
Moja ocena - 8/10



WSTĘPNIE...

     Czytałam już jedną powieść Lucindy Riley - "Dom orchidei", która mnie oczarowała. O autorce pisałam już w poście "O wydawnictwach słów kilka - A jak Albatros". Nie zastanawiając się długo od razu kupiłam inną jej  książkę - "Dziewczyna na klifie", jednak z różnych przyczyn ta powieść długo czekała w kolejce. Ale w końcu mogłam się za nią zabrać i zapraszam was na recenzję wspaniałej książki.


TROCHĘ O FABULE I MOICH PRZEMYŚLENIACH...

          Grania Ryan jest 31-letnią kobietą, rzeźbiarką pochodzącą z Irlandii, lecz od 10 lat mieszkającą w Stanach 
Zjednoczonych ze swym partnerem. Po stracie nienarodzonego dziecka postanawia rozstać się z Mattem i wrócić w rodzinne strony. Jednak przez długi czas nie wyjawia prawdziwego powodu rozstania, nawet Matt jest zdezorientowany i nie wie dlaczego kobieta jego życia go opuściła. Pewnego dnia spacerując niedaleko domu  zauważa rudowłosą, kilkuletnią dziewczynkę stojącą na szczycie klifu. Jednak gdy zbliża się do niej, aby jej pomóc, dziewczynka ucieka. Następnego dnia ponownie ją spotyka, jednak Aurora niczego nie pamięta. Po pewnym czasie pomiędzy Granią a Aurorą nawiązuje się przyjaźń. Aurora nie ma matki, wychowuje ją samotnie ojciec,  który wyjeżdża na miesiąc i zostawia córkę pod opieką Granii w wielkiej posiadłości rodziny Lisleyów - Dunworley. Później jeszcze wiele się dzieje w relacjach kobiety i dziewczynki.

          Powieść wciąga od samego początku. Mimo że ciągle czekałam na jakieś wydarzenia z dawnych czasów (czekałam aż 100 stron!) to współczesność i historia Granii też mnie wciągnęła. Tak jak w "Domu orchidei", tak i tutaj główna bohaterka straciła dziecko, co jest wielką tragedią w jej życiu, dlatego przyjaźń z kilkuletnią dziewczynką jest zarazem wybawieniem, jednak z drugiej strony jest też niebezpieczna. Bo to przecież nie jest córka Granii... Wielka rodzinna (a nawet dwóch rodzin) tajemnica, ogromna posiadłość, w której w I połowie XX wieku przebywało nie tylko państwo Lisle, lecz także służba - już samo to pokazuje, że książka jest dobra!

         Ze starych listów i opowieści Kathleen, matki Granii, dowiadujemy się, dlaczego dwie rodziny - Ryanów i Lisley'ów łączyły napięte stosunki. Najpierw poznajemy Mary - służącą w Dunworley, która właściwie wszystko zapoczątkowała. Jej decyzje w dużym stopniu wpłynęły na wydarzenia, które miały miejsce kilkadziesiąt lat później. Historia jest bardzo ciekawa i z wypiekami na twarzy ją czytałam. Nieco zawiłe koligacje rodzinne mogłyby przytłoczyć, gdyby nie dołączone drzewo genealogiczne, na które spojrzałam dopiero w połowie książki (bo tam też jest umieszczone) i które pozwoliło lepiej zrozumieć relacje łączące obie rodziny. 
        
PODSUMOWUJĄC...

          
Zakończenie książki nieco mnie zdziwiło. Myślałam, że happy end będzie kompletny, a nie wiem sama co o nim myśleć. Niby wszystko gra, ale jednak jedna sytuacja wpłynęła na to, że nie jest to do końca szczęśliwe zakończenie. Jednak dla mnie jest to na plus, bo nie lubię przewidywalności w książkach. Bardzo polecam tę opowieść szczególnie osobom lubiącym rodzinne tajemnice sięgające niemal 100 lat wstecz. Jednak wątek współczesny był obszerniejszy i bardziej rozbudowany, więc myślę, że każdy w tej książce znajdzie coś dla siebie.

Recenzja bierze udział w wyzwaniach czytelniczych:

27 komentarzy:

  1. Czasami lubię sięgać po takie powieści z rodzinnymi tajemnicami (tutaj polecam na przykład "Włoskie sekrety" Małgorzata Yildirim), a widzę, że książka o której piszesz zrobiła na Tobie naprawdę dobre wrażenie. I to zakończenie mnie ciekawi.

    OdpowiedzUsuń
  2. Rodzinne tajemnice to coś co kocham. Koniecznie muszę przeczytać

    OdpowiedzUsuń
  3. Rodzinne tajemnice jak zresztą każde inne tajemnice w książkach bardzo lubię, więc z przyjemnością sięgnę ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie, nie... Wątpię, by to była książka dla mnie.

    OdpowiedzUsuń
  5. Czuję, że to zdecydowanie coś dla mnie:) muszę się rozejrzeć za książkami tej autorki:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po obserwacji twoich recenzji stwierdzam, że książka powinna ci się spodobać :)

      Usuń
  6. Ja się kompletnie w takim gatunku nie odnajduję.

    OdpowiedzUsuń
  7. Tajemnice zawsze ciekawią i aż proszą się, by je rozwiązać :) Z pewnością ciekawa książka :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Książka raczej nie dla mnie, ale może kiedyś dam jej szansę :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Aż dziwne, że wcześniej ani nazwisko autorki, ani tytuł nie obił mi się o uszy. Będę pamiętać o tej pozycji, bo brzmi jak coś, co mogłoby mi się spodobać. :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Piękna okładka :) Może nawet się skuszę na tę książkę :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie słyszałam wcześniej o tej książce, a wydaje mi się że mogłaby mi się spodobać :)
    I okładka też mi się podoba ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Dam szansę tej książce, ale tylko ze względu na Twoją recenzję :)

    OdpowiedzUsuń
  13. O tej książce nie słyszałam. Rozejrzę się. Fajnie, że zakończenie jest nieprzewidywalne.

    OdpowiedzUsuń
  14. Brzmi obiecująco :) mam wrażenie, że już gdzieś mi ta książka mignęła.

    OdpowiedzUsuń
  15. Nie słyszałam do tej pory o tej książce, jednak okładka jakaś znajoma się wydaje... :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Nieprzewidywalność to cecha fabuły, którą kocham.Jestem bardzo ciekawa zakończenie taj historii.

    OdpowiedzUsuń
  17. Ciekawie się zapowiada, z chęcią do niej zajrzę. :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Nie słyszałam nigdy wcześniej o tej książce, ale skoro twoim zdaniem jest bardzo dobra i godna uwagi, to chętnie przyjrzę jej się bliżej.

    OdpowiedzUsuń
  19. Lubię słodko-gorzkie zakończenia. :) Uważam, że są najbardziej... prawdopodobne i wydają się rzeczywiste. :)
    W każdym razie, o książce słyszę po raz pierwszy, niemniej jednak, zainteresowałaś mnie i gdybym zobaczyła tą pozycję w bibliotece, pewnie nawet bym się nie zastanawiała. ;)
    Pozdrawiam,
    Sherry

    OdpowiedzUsuń
  20. Po takiej recenzji po prostu muszę ją przeczytać ;)

    OdpowiedzUsuń
  21. Nie znam autorki, o książce też nie słyszałam. Poza tym to zupełnie nie mój klimat :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Jeszcze nic nie czytałam tej autorki, ale ,,Dziewczyna na klifie" mnie zainteresowała :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Czytałam książkę jakiś czas temu i także mnie oczarowała. Muszę sięgnąć po "Dom orchidei", skoro również Ci się podobała ta historia:)

    OdpowiedzUsuń
  24. Powiem Ci, że mnie zainteresowałaś ;) Nie słyszałam o tej książce i chętnie przeczytam.

    OdpowiedzUsuń