Strony

niedziela, 17 czerwca 2018

Nowy Sprzymierzeniec - Magdalena Marków

"Był to prosty srebrny medalion ozdobiony wizerunkiem wilka. Wiele razy widział ów przedmiot na szyi Wayi. Podobno był równie stary jak samo królestwo, a władcy przekazywali go sobie z pokolenia na pokolenie, tak samo jak pozostałe insygnia władzy."




Tytuł: Nowy Sprzymierzeniec
Autor: Magdalena Marków (pochodzenie: Polska)
Seria: Smocza Krew, tom 2
Wydawnictwo: Ridero
Liczba stron: 778
Forma: papierowa
Moja ocena - 9/10


WSTĘPNIE...

       Pierwszy tom pt. "Wybraniec"(recenzja) trylogii "Smocza krew" autorstwa Magdaleny Marków jest już wydany w wersji papierowej, natomiast premiera drugiego tomu już na dniach! Natomiast autorka nie zwalnia tępa, a wręcz je przyspiesza. Mam tę przyjemność, że mogę jako jedna z pierwszych przeczytać kontynuację "Wybrańca", czyli "Nowego Sprzymierzeńca". A wiem, że część III - "Dziedzictwo ognia" i IV - "Płomienie zemsty" są już w trakcie przygotowywania... Także dzieje się, oj dzieje. 

TROCHĘ O FABULE I MOICH PRZEMYŚLENIACH...

          Walka z potężną czarownicą Dhalią nadal trwa i się zaostrza, a Drasan i jego drużyna składająca się z najemniczki Neili, zabójcy Velwela i smoka Gaenora powiększa się o tytułowego Nowego Sprzymierzeńca - bezwzględnego przywódcę Gildii Zabójców, nienawidzącego Neili - Alt'ara, który jest wilkołakiem. Pomimo odwiecznej walki smoków z wilkołakami, którzy są naturalnymi wrogami, bohaterowie łączą siły przeciwko najgorszemu złu - Dhalii i demonicznemu królowi Riden – Bal’zarowi. Gdzieś indziej swoją misję do wypełnienia ma Yarred, najlepszy przyjaciel Drasana, który wraz ze swoją narzeczoną Marą starają się znaleźć bezpieczne dla dziewczyny miejsce. Natomiast jednorożec, Mistrz Askhan ratuje młodego półelfa Nolana z niedoli, którą przeżywał w mieście elfów i razem podróżują. Ale jak się do dla nich skończy?

          W tym tomie zauważyłam pewne "nowości”, których w "Wybrańcu" albo nie było, albo były, lecz bardzo mało. Po pierwsze - mamy w końcu rozbudowany wątek miłosny! A właściwie dwa, ale tym razem dotyczy on głównego bohatera, który w pewnym stopniu przeszedł metamorfozę. Na początku był aroganckim młodym chłopakiem, który dziewczyny traktował jak przedmioty. Natomiast teraz się zakochał i przez to stał się dojrzalszy i zmężniał. Drugą rzeczą, której w części pierwszej było mało, jest liczba uśmierconych osób... Jest ich naprawdę dużo, a życie często tracą jedne z ważniejszych postaci (w tym niestety jedna z moich ulubionych). Dzięki temu zabiegowi naprawdę nie można narzekać na powoli płynącą fabułę i brak zwrotów akcji. Wręcz odwrotnie - autorka co rusz raczy nas jakimś przełomem w fabule, co wywołuje zaskoczenie i ciekawość - co będzie dalej, jak potoczy się historia i czy Drasan wypełni swoje przeznaczenie.

          Kolejnym pozytywem jest pojawienie się masy (naprawdę masy!) nowych barwnych postaci: od kolejnych potężnych czarownic, do bezwzględnych elfów, które w wyobraźni pani Marków są naprawdę okrutnymi istotami (a zwłaszcza jedna z nich - Saruviel). Jednak i tak najciekawszą bohaterką jest według mnie Mara i jej historia. Gdy myślała, że jej życie jest już przegrane i z góry ustalone, pojawił się Kapitan Cordydian i uratował ją z niedoli. Jednak to był dopiero początek jej pomyślności. Następnie dowiaduje się, że jest córką zmarłego króla Antui i jego jedyną następczynią. Okazuje się, że ta biedna i poniewierana dziewczyna nagle staje się królową, matką i narzeczoną wspaniałego mężczyzny. 

          Historia nabiera rozpędu i przyspiesza coraz bardziej odsłaniając ostateczny cel Drasana - wypełnienie przepowiedni. Widać, że w tej powieści nic nie jest przypadkowe - autorka miała koncepcję na historię, która obejmie kilka tomów, jak również i dodatki! Przecież już wyszło kilka opowiadań, które autorka ma w planach oczywiście również wydać, jako antologię. Zatem widzicie, jak bardzo to wszystko jest dopracowane i przemyślane. Nie wspominając już o własnoręcznie narysowanej przez Magdalenę Marków mapce Półwyspu Lineland, która prezentuje się bardzo okazale. Więcej dowiadujemy się też o prawdziwej matce i ojcu Drasana oraz o jego wczesnym dzieciństwie. Bardzo podobała mi się również historia Półwypsu Lineland oraz opowieść o narodzinach czarownic snuta przez Aldera.  
Zakończenie powieści nie nastraja zbyt pozytywnie... po wielkiej walce, do której przez całą drugą część nieuchronnie zbliżał się Drasan wraz z jego sprzymierzeńcami przyszedł czas na kolejne starcia, które mogą okazać się jeszcze trudniejsze, niż do tej pory. 

PODSUMOWUJĄC...

          "Nowy Sprzymierzeniec" to nie tylko rewelacyjna kontynuacja "Wybrańca". To świetnie skonstruowana fabuła, wykreowani bohaterowie oraz doskonałe opisy walk z wykorzystaniem przeróżnych technik magicznych. Nie mogę się już doczekać trzeciej części, jak i całego zbioru opowiadań!

Za możliwość przeczytania powieści dziękuję autorce Magdalenie Marków.

3 komentarze: