Strony

poniedziałek, 17 lipca 2017

238# Czarna Madonna - Remigiusz Mróz [RECENZJA PRZEDPREMIEROWA!]

"Czuwajcie zatem, bo nie znacie dnia ani godziny."





Tytuł: Czarna Madonna
Autor: Remigiusz Mróz (pochodzenie: Polska)
Wydawnictwo: Czwarta Strona
Data wydania:  lipiec 2017
Liczba stron: 460
Forma: moja własna biblioteczka
Moja ocena - 7+/10



WSTĘPNIE...

        Od ponad miesiąca dostaję tajemnicze przesyłki od Wydawnictwa Czwarta Strona, w których znajdowały się fragmenty puzzli, które ostatecznie utworzyły okładkę książki wraz z datą premiery, zaproszenie oraz bilet na lot, pocztówkę z płonącym fotelem pasażerskim, mapkę przedstawiającą trasę lotu oraz pierwszy rozdział książki. Wydawnictwo, wysyłając te materiały promocyjne, chciało wzbudzić zaciekawienie wśród czytelników. Muszę przyznać, że udało im się to w 100%. Blogerzy, w tym również ja, od kilku tygodni zastanawiali się o czym będzie nowa książka Remigiusza Mroza i co równie ważne - z jakiego będzie gatunku. Okazało się, że tym razem autor nas zaskoczył i postawił na horror religijny...

TROCHĘ O FABULE I MOICH PRZEMYŚLENIACH...

          Głównego bohatera Filipa poznajemy w momencie, gdy dowiaduje się, że jego ukochana Aneta wraz z innymi pasażerami lotu AH 3836 irlandzkich linii lotniczych Air Hibernia do Tel Avivu zniknęli z radaru. Po jakimś czasie jednak zlokalizowano sygnały wysyłane przez samolot w kilku miejscach na świecie, co jest niemożliwe... Filip, który przez długi czas był bardzo blisko związany z Kościołem (był duchownym), aby nie siedzieć bezczynnie, pełen złych przeczuć postanawia sprawdzić na mapie lokalizację sygnałów, które układają się w kształt heksagramu - znaku służącego do przywoływania demonów. Filip stara się połączyć telefonicznie z Anetą, jednak zamiast jej głosu słyszy swój, mówiący w nieznanym dla niego języku. Coraz więcej pojawiających się znaków wskazuje na obecność czegoś, co nie jest ani ludzkie, ani dobre. Zwłaszcza, gdy samolot bezpiecznie ląduje na lotnisku w Tel Avivie...

           Jeszcze kilka lat temu jednym z moich ulubionych gatunków filmowych był horror. Jednak chyba trochę przesadziłam z ilością, bo w końcu zaczęły mnie bardzo przerażać i to nie tylko w trakcie oglądania, ale również długo po seansie. Powieści z gatunku horror właściwie czytałam bardzo mało, bo w literaturze ten gatunek mnie nie interesował. Jednak, gdy dostałam w swoje ręce "Czarną Madonnę" stwierdziłam, że muszę podjąć się jej lektury z dwóch powodów: z racji tego, że została napisana przez Remigiusza Mroza oraz dlatego, że działania promocyjne wydawnictwa odniosły zamierzony efekt - byłam bardzo zainteresowana fabułą. Autor nie zamierzał krążyć wokół tematu - już w pierwszym rozdziale wprowadza niepokój, który pogłębia się wraz z każdą przeczytaną stroną. Dla mnie ta książka była straszna, bo to co było w niej przerażające niestety mogło być prawdziwe. Nie występują tutaj fantastyczne, wymyślone przez ludzi wilkołaki, czy wampiry, ale prawdziwe, realne zagrożenie - demony. Na świecie zostało potwierdzonych wiele przypadków opętania ludzi przez siły nieczyste, a ja wierzę, że istnieje taka możliwość, jak również pojawienie się antychrysta. Dlatego ta książka wzbudziła we mnie napięcie, którego nie mogłam pozbyć się do ostatnich stron. Autor postawił na własną interpretację i możliwy obraz Apokalipsy według Świętego Jana, która nadal stanowi zagadkę. Głównego bohatera wrzucił w sam środek opisywanych wydarzeń, przypisując mu niechlubną rolę bycia opętanym. Opisywał to bardzo szczegółowo - od wizji, aż po smród wydobywający się z ust Filipa... Fikcja miesza się z prawdą, ale w sposób dopuszczalny, nie ma tutaj przesady. Jak zawsze research został przeprowadzony na najwyższym poziomie, a przykładem mogą być zapisy z czarnych skrzynek podczas katastrofy lotu Japan Airlines 123, która wydarzyła się naprawdę. A cóż można powiedzieć o bohaterach? Wydawali mi się tacy różni od tych, do których przyzwyczaił nas Mróz. Jednak uznaję to za plus, że w tak poważne tematyce, jaką jest religia i zapowiedź końca świata, autor postawił na całkowicie normalne osoby, pozbawione ciętego poczucia humoru i sarkastycznych uwag. To by było jednak nie na miejscu, gdyby ktoś pokroju Chyłki znalazł się w fabule…


PODSUMOWUJĄC...
          
         Nie jestem pewna, czy sięgnę jeszcze kiedykolwiek po książkę z gatunku horror religijny o opętaniu przez demony. Nie dlatego, że ta książka była zła - lecz dlatego, że nie lubię się bać ani niepokoić. Jednak wiem, że amatorów dreszczyku spowodowanego strachem nie brakuje - tym osobom mogę polecić "Czarną Madonnę". Ja raczej powrócę do czytania thrillerów autorstwa Mroza…


22 komentarze:

  1. Mam tę książkę w planach. Widzę, że Mróz poszedł w całkowicie nowym kierunku. Jestem ciekawa czy Czarna Madonna mi się spodoba ;).

    Pozdrawiam, a w wolnej chwili zapraszam do siebie zakladkadoksiazek.pl

    OdpowiedzUsuń
  2. Czarna Madonna stanowi dla mnie nie lada niespodziankę. Mróz idzie jak burza, zahacza o coraz to inne gatunki :) http://ksiazkowa-przystan.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Horror religijny to nie dla mnie, opisy opętania- podziękuję

    OdpowiedzUsuń
  4. Koniecznie muszę przeczytać! W takim wydaniu autora jeszcze nie poznałam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Lubię czytać horrory, dlatego chętnie zapoznam się z powyższą ''odsłoną'' Mroza.

    OdpowiedzUsuń
  6. Muszę przyznać, że tematyki opętania bardzo się obawiałam już od najmłodszych lat i pomimo tego, że jestem pasjonatką horrorów to tą tematykę omijam jak ognia.

    Bardzo podoba mi się to w jaki sposób wydawnictwo chciało przedstawić tę książkę za pomocą promocji o której wspomniano we wstępie tej recenzji.

    Pomimo tego strachu o którym pisałam, chętnie zapoznam się właśnie z tą książką Mroza, gdyż od dawna intryguje mnie ten autor. Każdy się nim zachwyca, a ja w końcu chcę poznać jego fenomen. I pomimo mojego strachu spróbuję, bo książkę zawsze można odłożyć i wrócić do niej w późniejszym czasie, kiedy już ten strach przeminie.

    OdpowiedzUsuń
  7. Im więcej czytam jej recenzji widzę, że nie jest dla mnie. Ja już bez takich lektur boję się nocą iść do łazienki. Do tego temat opętania przez demony i będzie mnie musiał chyba prowadzić mąż :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Właśnie co jestem po lekturze o podobnej tematyce. Raczej się skuszę bo lubię od czasu do czasu takie silne emocje jakie tego typu książki wywołują.

    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  9. Osobiście, przez to że Mróz wydaje średnio książkę, a czasem i dwie miesięcznie, trochę spadł mój apetyt na jego twórczość... ale "Czarna Madonna" tak strasznie mnie intryguję, że muszę się z tą pozycją zapoznać! Po prostu muszę!

    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja ostatnio czytam same ksiązki o opętaniu więc jeszcze jedna chyba nie zrobi mi różnicy :D a swoja drogą to czasami czuję się jakbym była sama opętana :D
    Tak, tak przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Uwielbiam takie akcje promocyjne. Niemniej oprócz "Behawiorysty" żadna powieść Mroza mnie do siebie nie przyciąga, więc i po tę nie sięgnę.

    OdpowiedzUsuń
  12. A ja uwielbiam horrory, więc z chęcią sięgnę po Mroza w tej odsłonie. :)

    OdpowiedzUsuń
  13. To raczej też nie jest książka da mnie - nie za bardzo lubię się bać. Chociaż temat wydaje się ciekawy i nie wiele jest podobnych książek.

    OdpowiedzUsuń
  14. Ciekawy sposób promocji zastosowało wydawnictwo, choć książką raczej nie dla mnie.

    OdpowiedzUsuń
  15. Mimo, że okładka jest dla mnie lekkim przegięciem, to książkę na pewno przeczytam - lubię się książkowo bać :)

    OdpowiedzUsuń
  16. To o Chyłce - słuszna uwaga. Mróz podszedł do całości zupełnie inaczej niż się spodziewałam, nie pojechał po bandzie, choć stąpał po cienkim lodzie. I dzięki temu książka jest dobra, dziwna, ale dobra :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Współpraca godna pozazdroszczenia! A co do książki to jako fanka Mroza już nie mogę się doczekać lektury:) Lubię mocne tytuły!

    OdpowiedzUsuń
  18. Raczej nie dla mnie, nie wiem czy ta książka przypadłaby mi do gustu :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Więcej napisała pani o kolejnej promocji wydawnictwa, niż konkretów o samej książce. Dała pani 7+/10, ale nie wiadomo za co. Co jest siłą tej książki, skoro uzyskała w pani oczach 75% możliwej punktacji? Jakie są te silne strony książki? A czego zabrakło? Czyżby współpraca z rozpieszczającym blogerów wydawnictwem aż tak przesłania możliwości solidnego opisu książki?

    OdpowiedzUsuń
  20. Właśnie jestem po przeczytaniu tej pozycji. Fakt można się przy niej bać. Moje odczucia są podobne do Twoich - nie przewiduję sięgania więcej po tego typu książki - no chyba, że Mróz znowu coś nasmaruje...

    Pozdrawiam Magdalena(Bookot)

    OdpowiedzUsuń
  21. Jestem w trakcie czytanie. Historia wydaje się niezwykle wciągająca, a Remigiusz Mróz ma naprawdę dobre pióro. Czyta się jednym tchem.

    OdpowiedzUsuń