Autor: Sarah McCoy (pochodzenie: Stany Zjednoczone)
Wydawnictwo: Świat Książki
Data wydania: październik 2014
Liczba stron: 424
Forma: własna biblioteczka
Moja ocena - 8/10
WSTĘPNIE...
"Córka piekarza" to powieść wprost stworzona dla mnie. Nazistowskie Niemcy pod koniec wojny, niemiecka bohaterka i wielka tajemnica z nią związana, odkryta około 60 lat później... jest to idealne połączenie fabularne.
TROCHĘ O FABULE I MOICH PRZEMYŚLENIACH...
Elsie jest młodą, nieco naiwną dziewczyną mieszkającą w nazistowskich Niemczech pod koniec wojny. Propaganda w tamtym czasie niesamowicie prężnie działała i całe społeczeństwo było oszukiwane. Niemieckie kobiety były traktowane jak maszynki do rodzenia pięknych, koniecznie zdrowych aryjskich dzieci dla społeczeństwa III Rzeszy. Więc kiedy bohaterka poznaje Josefa, porządnego niemieckiego żołnierza pochodzącego z zamożniejszej rodziny niż ona, czyli tzw. dobrą partię, nie może odmówić mu małżeństwa. Reba jest dziennikarką, żyjącą w XXI wieku w Texasie, w El Paso. W planach ma napisanie artykułu dotyczącego Elsie, która od wielu lat prowadzi piekarnię. Reba początkowo traktuje to zadanie bardzo zdawkowo, chce je "odbębnić", ale historia staruszki okazuje się być o wiele ciekawsza, niż reporterka wcześniej zakładała.
Od książki nie można się oderwać. Rozdziały są dość krótkie, a wydarzenia non stop się przeplatają i nie wiadomo na jakim momencie najlepiej zakończyć czytanie. Zasada "jeszcze jeden rozdział" działa tutaj idealnie, bo gdy jeden się kończy, od razu chce się przejść do wydarzeń z teraźniejszości albo przeszłości, w zależności od czytanego aktualnie rozdziału. Bardzo smuci historia Hazel (siostry Elsie), która jest jedną ofiar polityki nazistowskiej, która nie jest związana bezpośrednio z rasizmem. Jednak "czystość krwi" niemieckiej przejawiała się również w inny sposób, nie tylko za pomocą zabijania niearyjczyków. Hazel przebywała w pewnym ośrodku, do którego wybierano piękne, zdrowie niemieckie kobiety, aby rodziły dzieci niemieckim obywatelom. I te dzieci nie należały do matki, lecz do Ojczyzny. Ale oczywiście tylko te silne i zdrowe, bo chorowitych Ojczyzna nie chciała. Więc co z nimi robiono? Po prostu je usuwano...
Książka ukazuje różne oblicza ludzi, głównie Niemców podczas II wojny światowej. Wiele ludzi ma przeświadczenie, że Niemiec w tamtym czasie był po prostu złym człowiekiem, ale ci ludzie nie biorą pod uwagę tego, jak oni się czuli. Przecież nie można być odpowiedzialnym za to co robi i co zarządza władza. Niemieckie kobiety też przeżywały ciężkie chwile, gdy wysyłały swoich mężów, braci, czy synów na front. Czuły to samo co polskie, cze francuskie kobiety. Główna bohaterka jest postacią mającą swój rozum i nie jest tak ślepo zapatrzona w nazistów, jak powinna być. Jej "niezależność" jeszcze się pogłębia, gdy spotyka małego, żydowskiego chłopca i postanawia mu pomóc, choć nie bez oporu.
PODSUMOWUJĄC...
Jednak końcówka nieco mnie rozczarowała, bo spodziewałam się jakiegoś wielkiego "boom", a wyszło dosyć przewidywalne. Ciągle czekałam na jakiś rozwój wydarzeń dotyczący Josefa, a takiego nie było, co mnie zdziwiło i rozczarowało. Nie mniej jednak lekturę uważam za bardzo udaną.
Szkoda, że końcówka słabsza.., ale książkę na pewno przeczytam, mam na nią chęć od dawna :)
OdpowiedzUsuńMimo słabszej końcówki na pewno skuszę się na tą pozycję :)
OdpowiedzUsuńMnie również takie historie, w których współczesność przeplata się z przeszłością, zawsze się podobały. Zresztą na tę książkę od jakiegoś już czasu poluję, więc jak będę mieć tylko okazję, na pewno przeczytam :)
OdpowiedzUsuńKsiążka mogłaby mi się spodobać, bo porusza ciekawą historię. Szkoda, że zakończenie trochę rozczarowuje, ale nie wykluczam, że się skuszę ;)
OdpowiedzUsuńMam ją w planie przeczytać, ale nie spodziewam się, że mnie jakoś powali na kolana. Taka lektura dla relaksu.
OdpowiedzUsuńPomimo tego zakończenia, chce przeczytać tę książkę.
OdpowiedzUsuńTrochę przypomina mi przeczytaną ostatnio ,,Mrok i mgła". Chyba nawet jest wspomniana na początku. Przeczytam :)
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś jak znajdę czas...
OdpowiedzUsuńTeraz mam ochotę na dobry, współczesny thriller, ale ten tytuł zapisuję :)
OdpowiedzUsuńPlanuję zapoznać się z tą książką :) Mam nawet ebook :)
OdpowiedzUsuńNaprawdę wydaje mi się, że książka mogłaby mi się spodobać. Choć ostatnimi czasy jakoś naprawdę mam dość II wojny światowej, to i tak mnie do tego ciągnie... Więc kiedyś pewnie przeczytam tę pozycję. Tym bardziej, że lubię tajemnice w książkach... :)
OdpowiedzUsuńSzkoda tego przewidywalnego zakończenia, ale pomimo tego, to chyba nie mój gatunek, ale dobrze, że Tobie się podobała :)
OdpowiedzUsuńNie odmówię żadnej książce historycznej, nawet jeśli jest przewidywalna :)
OdpowiedzUsuńMam tę książkę już od jakiegoś czasu. Muszę się w końcu za nią zabrać;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam połączenie przeszlości ze współczesnością, ksiązka jak najbardziej dla mnie :)
OdpowiedzUsuńTa książka czeka na mnie od dawna, tylko kiedy ja dla niej czas znajdę...
OdpowiedzUsuńPierwszy raz słyszę i jak zobaczyłam zarys książki pomyślałam "Eee, to nie dla mnie". Po przeczytaniu twojej recenzji nabrałam na nią ochoty, nie zraża mnie nawet słabsza końcówka :)
OdpowiedzUsuńGaleria Książek - zapraszam :)
Bardzo miło wspominam tą książkę :)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że końcówka rozczarowuje :(
OdpowiedzUsuńChętnie przeczytam :)
OdpowiedzUsuńNiedawno znajoma blogerka polecała mi tę książkę, także na pewno przeczytam. w podobnej scenerii jest "Złodziejka książek", którą czytałam w tym miesiącu.
OdpowiedzUsuńOch, obawiam się, że to zupełnie nie moje klimaty...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Sherry
Jest na mojej liście w "Poczekalni" więc już nie mogę się jej doczekać. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń