Tytuł: W śnieżną noc
Autor: Lauren Myracle, Maureen Johnson, John Green (pochodzenie: Stany Zjednoczone)
Wydawnictwo: Bukowy las
Data wydania: listopad 2014
ISBN: 9788364481406
Liczba stron: 312
Forma: e-book
Moja ocena - 7/10
Moja ocena - 7/10
WSTĘPNIE...
Książka "W śnieżną noc" wydawała mi się idealna na Świąteczny okres, dlatego aby jeszcze bardziej się wprawić w Bożonarodzeniowy nastrój, postanowiłam przeczytać trzy powiązane ze sobą opowiadania świąteczne o miłości napisane przez Lauren Myracle, Maureen Johnson, Johna Greena. Twórczości pisarek jeszcze nie poznałam, jednak John Green nie jest mi obcy. Byłam bardzo ciekawa, jak pisarz poradzi sobie w raczej obyczajowym opowiadaniu, a nie dramacie.
TROCHĘ O FABULE I MOICH PRZEMYŚLENIACH...
Jednak najpierw zaczynamy od "Opowieści wigilijnej" Maureen Johnson, która postawiła na ciepłą i dość przewidywalną historię, raczej nie miłości, lecz skrzyżowania się dróg dwojga nastolatków - 16-letniej dziewczynie o osobliwym imieniu - Jubilatce i chłopcu w podobnym wieku - Stuarcie. Nasza Jubilatka trochę przypomina mi Mię z "Zostań, jeśli kochasz", a to dlatego, że jest miłą, zwyczajną, jak to mówią o takich osobach dziewczyną, którą zainteresował się ktoś "ekstra" (czytaj: należący do elity w szkole, grający w futbol, czy tez rozchwytywany muzyk). Nastolatka od roku w szczęśliwym (jak jej się wydaje) związku z Noahem, ale nie dostrzega prawdy. Splot pewnych niefortunnych zdarzeń, głównie związanych z zimową pogodą sprawia, że na jej drodze pojawia się Stuart. Pierwsze opowiadanie przypadło mi do gustu. Niby nic takiego, niby nic nowego, ale miała to być zimowa opowieść wigilijna i taka właśnie była.
Opowiadanie "Bożonarodzeniowy Cud Pomponowy" Johna Greena jest o miłości pomiędzy dwojgiem długoletnich przyjaciół. Stary układ - jedno jest zakochane, lecz nie chce tego wyjawiać drugiemu, a kiedy już wyjawia, to nagle okazuje się, że oboje są w sobie zakochani i to drugie nie wie, jak mogło nie zdawać sobie z tego sprawy do tej pory... Jak to u Greena tak i tutaj pojawiło się bardzo współczesne słownictwo. Czasem mnie to trochę raziło, bo za często były używane słowa typu "kiszka", czy "upośladek", jednak nie mogę się nie zgodzić ze stwierdzeniem, że faktycznie młodzież takich słów używa (choć może nie koniecznie "upośladka"). Jednak raczej nie w powieściach, ale Green już nas przyzwyczaił, że nie robi tego, co inni. I dlatego jest świetnym pisarzem.
Bohaterką opowiadania "Święta patronka świnek" jest dziewczyna Jeba, chłopaka który razem z Jubilatką jechał w pociągu w pierwszej części. W odróżnieniu od dwóch poprzednich historii - tutaj miłość już rozkwitła i napotkała na trudności. Ta historia była równie ciekawa jak pozostałe. Na kilku ostatnich stronach wszyscy główni bohaterowie spotykają się w Starbucksie i panuje jeden, wielki happy end.
PODSUMOWUJĄC...
Opowieści faktycznie się ze sobą łączą. Każde opowiadanie ma innych głównych bohaterów (zawsze są to nastolatkowie), jednak kilka wątków, czy też bohaterów drugoplanowych przeplata się ze sobą. Bardzo dobrze i ciekawie to wyszło. Wszystkie historie mi się podobały, jednak chyba najbardziej pierwsza - "Opowieść wigilijna". Historie, jak zapewne się domyślacie były słodkie i szczęśliwe i tak mnie wciągnęły, że chyba zacznę czytać antologię polskich pisarek - pt. "Cicha 5"...
Recenzja bierze udział w wyzwaniach czytelniczych:
1. W 200 książek dookoła świata
2. Klucznik
3. Czytamy ebooki
4. Czytam literaturę amerykańską
A Wam wszystkim życzę Wesołych świąt i przede wszystkim szczęścia, bo jak człowiek jest szczęśliwy, to znaczy, że jest zdrowy, kochany i wszystko mu się układa, tak jak zapragnie!
1. W 200 książek dookoła świata
2. Klucznik
3. Czytamy ebooki
4. Czytam literaturę amerykańską
A Wam wszystkim życzę Wesołych świąt i przede wszystkim szczęścia, bo jak człowiek jest szczęśliwy, to znaczy, że jest zdrowy, kochany i wszystko mu się układa, tak jak zapragnie!
Mam w planach tę książkę. Życzę bogatego książkowego Mikołaja!
OdpowiedzUsuńCzytałam, ale jakoś średnio przypadła mi do gustu, najlepsze było 1 opowiadanie :)) Wesołych Świąt!
OdpowiedzUsuńWesołych Świąt! ^^ Ja po "Śnieżną noc" na pewno sięgnę, ale dopiero za jakiś czas...
OdpowiedzUsuńWszędzie w internetach jest ta książka :D Jeśli Św. Mikołaj mi jej nie przyniesie to muszę się po nią wybrać do księgarni. Wesołych świąt! :D
OdpowiedzUsuńPewnie już w te Święta nie przeczytam tej książki, ale może w przyszłym roku się uda :) Wesołych Świąt :)
OdpowiedzUsuńJa czekam na świętego mikołaja, który mi tę pozycję przyniesie, mam nadzieję, że mnie nie zawiedzie;)
OdpowiedzUsuńWesołych świąt :)
OdpowiedzUsuńPrzeczytam mimo, że wydaje się trochę cukierkowa. Wesołych Świąt!!
OdpowiedzUsuńWesołych Świąt! :)
OdpowiedzUsuńWesołych świąt!
OdpowiedzUsuńKsiążka do mnie dotrze po Świętach, co mnie niezmiernie cieszy, natomiast ja również tobie życzę dziś wesołych, cudownych, pełnych radości, życzliwości i spokoju Świąt! :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Sherry
Słyszałam o książce, jednak do "Cichej 5" jakoś bardziej mnie ciągnie. Świąteczny patriotyzm? ;) Wesołych świąt :)
OdpowiedzUsuńCzytałam tę książkę i mi się podobała. Pewnie świetnie się ją czyta w tej świątecznej atmosferze, ja niestety przeczytałam ją w wakacje xD Najmilej czytało mi się pierwsze opowiadanie, chociaż żałuję, że w polskim przekładzie przetłumaczyli imię głównej bohaterki.
OdpowiedzUsuńWesołych Świąt! :D
Życzy Alpaka
Tobie Także spokojnych i pogodnych Świąt :)
OdpowiedzUsuńJuż mam ją na liście książek, które muszę mieć. Mam nadzieję, że już niedługo. ^^
OdpowiedzUsuńWesołych. :3
~Księżycowa Pani
Niedługo zabiorę się za czytanie tej książki, gdyż znalazłam ją pod choinką ;) Wesołych Świąt :)
OdpowiedzUsuńJak dla mnie opowiadanie Greena było najgorsze, no ale ogólnie nie ma co się spodziewać po tej książce szału - cukierkowo aż do bólu. Niemniej miło się czyta ;)
OdpowiedzUsuńSpokojnych, radosnych Świąt!
OdpowiedzUsuńKsiążkę mam, choć wcześniej nie wiedziałam, że Green używa takiego słownictwa.
OdpowiedzUsuńDziękuję za życzenia i nawzajem:)
Również czytałam - i najlepsze dla mnie to opowiadania numer 1 i 3, a pan Green jakoś się nie spisał (czytałam wszystko, co wydano u nas Greena, ale nic nie przebija jego GNW). Pierwsze opowiadanie wciągnęło mnie jednak najbardziej ;) Zaczytanych i radosnych Świąt życzę!
OdpowiedzUsuńMuszę zwrócić uwagę, że te słówka z opowiadania Greena to nie autor wymyślił, a tłumacz;)
OdpowiedzUsuńTe historie są faktycznie niezobowiązujące, ale mnie chyba oczarowały ;d
OdpowiedzUsuńMi również pierwsze opowiadanie podobało się chyba najbardziej, jednakże dwa kolejne również były bardzo ciekawe i śmieszne :D
OdpowiedzUsuńJa też ją przeczytałam, wprowadza świetny klimat!
OdpowiedzUsuńMam w planach, ale zobaczymy co z tego wyjdzie, bo w kolejce czeka już u mnie pozostałe 3 książki Greena :)
OdpowiedzUsuńZatrzymałam się przy tej książce szukając prezentu pod choinkę dla chrześnicy. W końcu wzięłam co innego, ale jednak instynkt mnie nie myli...:)
OdpowiedzUsuńSłyszałam, że te opowiadania podobno są słabe i raczej mało odkrywcze. Może kiedyś przeczytam i sama się przekonam, a jeśli już - postaram się to zrobić właśnie w okresie Bożonarodzeniowym. :)
OdpowiedzUsuń