Tytuł: Nasze szczęśliwe dni
Tytuł oryginału: Calling Me Home
Autor: Julie Kibler (pochodzenie: Stany Zjednoczone)
Wydawnictwo: Znak liternova
Data wydania: kwiecień 2013
ISBN: 9788324023561
Liczba stron: 448
Forma: własna biblioteczka
Moja ocena - 8/10
Moja ocena - 8/10
WSTĘPNIE...
Na okładce książki widnieje opis "dla fanów "Służących" i "Pamiętnika", co mnie niezwykle zaciekawiło. "Służące" jak wiadomo opowiadają o czarnoskórej służbie, natomiast "Pamiętnik" jest to historia miłosna dziejąca się w pierwszej połowie XX wieku. Takie połączenie wydawało mi się bardzo ciekawe, dlatego bardzo chciałam ją przeczytać. Zwłaszcza, że na okładce jest rekomendacja Sarah Jio, którą uwielbiam.
TROCHĘ O FABULE I MOICH PRZEMYŚLENIACH...
Julie Kibler napisała książkę "Nasze szczęśliwe dni", gdy poznała młodość swojej babci. Nie wiem, na ile ta książka jest prawdziwa, ale kilka faktów autorka na pewnpo zaczerpnęła z życia babci. Narratorkami w powieści są dwie osoby - kobiety. Hedna młoda, druga dużo starsza, jedna z rasy białej, druga z rasy czarnej. Książka jest poświęcona głównie historii 90-letniej Isabelle, która opowiada o swoim życiu fryzjerce i zarazem przyjaciółce Dorrit. Isabelle skrywa głęboką tajemnicę, lecz w końcu po latach postanawia ją komuś wyjawić i jej wybór pada na najważniejszą osobę w jej życiu, na Dorrit, którą traktuje jak córkę. Obie panie wybierają się w podróż do miejsca, gdzie Isabelle mieszkała i w trakcie jazdy staruszka opowiada historię swojej miłości...
Przenosimy się w przeszłość do lat 30., tuż przed wybuchem II wojny światowej. Isabelle jest beztroską nastolatką, pragnącą poznać coś więcej niż tylko sztywny świat konwenansów, w którym została wychowana. Pewnego dnia wymyka się z przyjęcia i spotyka się z przyjaciółką w klubie. Szybko jednak orientuje się, że zakazany świat nie jest taki świetny, jak przewidywała. I wtedy z opresji ratuje ją Robert... Chłopaka zna od dzieciństwa, ale dopiero po tej sytuacji zaczyna się nim interesować. Swój wątek dostała również Dorrit. Może nie jest on taki ważny, jak wątek Isabelle, ale chętnie czytałam też jej narrację i kibicowałam jej.
Jest to książka o wielkiej, prawdziwej, a zarazem bardzo trudnej i zakazanej miłości. Pewnie się domyślacie, dlaczego ta miłość jest zakazana, a jeśli nie, to ja Wam tego nie zdradzę. Cenię Isabelle i Roberta za odwagę, bo to czego dokonali, na pewno było takie było. Powieść jest wzruszająca i piękna. Bohaterów zapamiętam na długo. Zgadzam się z panią Jio, która napisała, że jest to "historia, która chwyta za serce już od pierwszej strony i nie puszcza aż do samego końca".
PODSUMOWUJĄC...
Od książki ciężko się oderwać. Jak już się zacznie czytać, to nie można przestać. Historia młodziutkiej Isabelle wciąga tak samo, jak wszystkie powieści Sarah Jio. Jeśli jesteście fanami autorki, to ta pozycja jest dla Was obowiązkowa. Szkoda, że Julie Kibler napisała tylko jedną książkę... Przeglądałam różne strony internetowe w poszukiwaniu informacji o innych jej książkach, ale niestety. "Nasze szczęśliwe dni" jest zatem debiutancką powieścią, ale też jedyną. Ale pocieszający jest fakt, że znalazłam wzmiankę, że aktualnie pani Kibler pisze następna książką. Podobno na podstawie wspomnień swojej drugiej babci. Oby to była prawda. Polecam!
Recenzja bierze udział w wyzwaniach czytelniczych:
1. W 200 książek dookoła świata
2. Czytam opasłe tomiska
3. Stare, dobre czasy!
4. Klucznik
PS: Zmieniłam komentarze z Google+ na zwykłe, bo mnie zaczęły denerwować, zwłaszcza, że anonimowi użytkownicy nie mogli zostawiać komentarzy. Zmiany jeszcze trochę potrwają, bo chciałabym przynajmniej w kilku postach skopiować i powklejać Wasze komentarze, a to trochę zajmuje... Mam nadzieję, że nie macie nic przeciwko :)
1. W 200 książek dookoła świata
2. Czytam opasłe tomiska
3. Stare, dobre czasy!
4. Klucznik
PS: Zmieniłam komentarze z Google+ na zwykłe, bo mnie zaczęły denerwować, zwłaszcza, że anonimowi użytkownicy nie mogli zostawiać komentarzy. Zmiany jeszcze trochę potrwają, bo chciałabym przynajmniej w kilku postach skopiować i powklejać Wasze komentarze, a to trochę zajmuje... Mam nadzieję, że nie macie nic przeciwko :)
Niestety to raczej nie jest książka w moim stylu.
OdpowiedzUsuńWreszcie normalny system komentarzy :) // Z tego, co piszesz, to mi ta książka przypomina nastrojem film "Smażone zielone pomidory" trochę.
OdpowiedzUsuńNie znam tego filmu, ale dzięki, ze o nim wspomniałaś, bo wydaje się świetny! :)
UsuńFabuła wydaje się bardzo ciekawa. Lubię wzruszające powieści :) Warto zapamiętać tytuł.
OdpowiedzUsuńNie sposób odmówić tej książce :)
OdpowiedzUsuńBrzmi niezwykle ciekawie, chętnie przeczytam ;)
OdpowiedzUsuńZwykle nie czytam książek o takiej tematyce, ale wyjątek zawsze można zrobić ;)
OdpowiedzUsuńnamalowac-swiat-slowami.blogspot.com
Książka jak najbardziej dla mnie! Aż dziw, że o niej nie słyszałam. Czasy idealne dla mnie, no muszę sięgnąć :)
OdpowiedzUsuńKsiążkę zaczęłam czytać, jednak dotrwałam tylko do połowy. Nie porwała mnie ta historia.
OdpowiedzUsuńBardzo cieszy mnie zmiana formuły komentarzy :) A co do książki to chętnie przeczytam :)
OdpowiedzUsuńA ja o niej nic nie słyszałam. Trzeba to zmienić:)
OdpowiedzUsuńNie sądzę, by ten gatunek jak i treść nazbyt do mnie przemówiły
OdpowiedzUsuńNie słyszałam wcześniej o tej książce, ale teraz z chęcią bym ją przeczytała:)
OdpowiedzUsuńO matko, ale mnie tą książką zaciekawiłaś. Ogólnie widzę, że czytam podobne do ciebie rzeczy, bo tutaj zawsze znajdę coś w moim klimacie :)
OdpowiedzUsuńMiałam zamiar kiedyś kupic tą książkę, ale jakoś się powstrzymałam. Może kiedyś znajdę w bibliotece i przeczytam, ale jakoś mi się nie śpieszy :D
OdpowiedzUsuńCzasem lubię czytać takie wzruszające książki o miłości, ale szkoda, że nie są oparte na faktach(Pamiętnik niby trochę jest). :)
OdpowiedzUsuńA co do komentarzy to jak zrobić, żeby było Odpowiedz pod? Czy to jest automatyczne?
Na pewno nie jest to książka w moim stylu, ale jeśli kiedyś trafię na nią w bibliotece, to przypomnę sobie o Twojej recenzji. :)
OdpowiedzUsuńO coś dla mnie, mogłaby mi się spodobać - zapisuję tytuł :)
OdpowiedzUsuńJa nie przepadam za Google+ więc jak dla mnie zmiany na plus :))
Opis na okładce jest trafny. Rzeczywiście wygląda na to, że autorka zmiksowała "Służące" z "Pamiętnikiem" i dodała szczyptę wspomnień swej babci...
OdpowiedzUsuńZdecydowanie wole taką formę komentarzy, więc cieszą mnie twoje zmiany.
OdpowiedzUsuńCo do samej książki, chętnie ją poznam, bo prezentuje się naprawdę ciekawie.
"Służące" były dla mnie niesamowite, więc może i po tę pozycję sięgnę :)
OdpowiedzUsuńNie czytam książek z taką tematyką, więc to tą raczej nie sięgnę :/
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Alpaka
Również jestem fanką Sary Jio; skoro napisałaś, że powinna mnie zaciekawić, to z chęcią po nią sięgnę. Tym bardziej, że okładka jest czarująca!
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie wciągające książki. Chętnie przeczytam :)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię takie klimaty, a Służące bardzo mi się podobały. Tylko co będzie, jak autorce skończą się babcie?;>
OdpowiedzUsuńI Służące i Pamiętnik bardzo lubię, więc na pewno nie miałabym problemu by przeczytać tę książkę ;) Jio nie czytałam, ale mam "Dom na plaży", który jest w moich planach czytelniczych do końca roku.
OdpowiedzUsuńPS. Zmiana systemu komentarzy to miód na moje serce :D Od razu się lepiej komentuje :))
Zwróciłam uwagę na tę pozycję jakiś czas temu, ale po Twojej recenzji wiem, że muszę ją przeczytać:)
OdpowiedzUsuńDziękuję za komentarz, obserwuję :)
OdpowiedzUsuńksiążka wydaje się być interesująca
OdpowiedzUsuńjuż ją dopisuję do listy: chcę przeczytać :D
Wspaniała okładka :)
OdpowiedzUsuńTylko mnie irytują te buty na okładce? ;)
OdpowiedzUsuńPrzyznam szczerze, że Sary Jio jeszcze nie miałam okazji poznać, aczkolwiek mam w planach to nadrobić - kiedyś. :) "Nasze szczęśliwe dni" też brzmią bardzo ciekawie, niemniej nie ukrywam, że wolałabym jako pierwsze zapoznać się z twórczością wyżej wspomnianej pani. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Sherry
Po tym co napisałaś wydaje się, że książka jest naprawdę ciekawa, więc może po nią sięgnę jak będę miała okazję ;)
OdpowiedzUsuńZapowiada się bardzo interesująco :)
OdpowiedzUsuńNie czytałam nawet wspomnianych książek, więc nie wiem, czy to mój klimat. Podoba mi się jedna temat i to z jakim zapałem o niej piszesz. Gdyby Ci się nie spodobała, recenzji nie odebrałabym tak dobrze ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Wchodzę dziś do Ciebie, a tam nie dość, że nowy szablon to jeszcze milion nowych postów ;)
OdpowiedzUsuń